Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Praca
szwamb para
hejto&kejto [del]
Nie dostałem roboty listowego : D
Chyba nie potrafię prowadzić rozmów kwalifikacyjnych.
Na CV mam info, że jestem po 3 latach historii i skończyłem na tym. Gadam z kierownikiem poczty, który miał mnie zatrudnić, pyta się: "dlaczego szuka pan pracy na poczcie? Nie chce pan kończyć historii?" odpowiedziałem: "panie kierowniku, doszedłem do wniosku, że nie będę dobrym nauczycielem, nie będę również naukowcem. Nie robiłem archiwistyki, więc w archiwum też pracy nie znajdę. Zresztą uważam, że historia jest dobra, by się kierunkowo oczytać, dla pasji, ale i dla jakiejś konkretnej pracy po tym zgodnie z kierunkiem. Ja mam trochę inne plany życiowe, i historia nie jest mi do końca potrzebna, wiec po co mam zasilać kolejne rzesze magistrów zasilających różne dziwne miejsca niezgodne ze swoimi studiami" (mniej/więcej oczywiście)
jego odpowiedź: "noo ja jestem po historii"
kurwa : D
Później jeszcze sobie pogadaliśmy w miłej atmosferze i wyszedłem "pełen entuzjazmu".
Dzień później dzwoni do mnie facet od rekrutacji i mnie informuje, że niestety nie możemy pana zatrudnić etc., zapytał się czy nadal chcę uczestniczyć w rekrutacji? Odpowiedziałem, że dziękuję bardzo, i (trochę zdenerwowany) że ze względu na osobę kierownika może to i lepiej. Podziękowałem i się pożegnałem.
Rok temu też chciałem być listonoszem na wakacje. Szkoda gadać, tak ciężko jest dostać nawet taką robotę : D.
Na razie robię sobie chwilę przerwy na szukanie nowych staroci, a później idę do "PKP" (do różnych spółek) zapytać się o warunki pójścia na kurs maszynisty i o inną pracę na kolei.
Ale naprawdę jestem rozbrojony tym. Kierownik ze względu na gafę nie wziął mnie na listonosza. No ludzie, czy w tej pracy siedzi się z kierownikiem czy chodzi się do sortowni po listy i nosi się je po ludziach?
Chyba nie potrafię prowadzić rozmów kwalifikacyjnych.
Na CV mam info, że jestem po 3 latach historii i skończyłem na tym. Gadam z kierownikiem poczty, który miał mnie zatrudnić, pyta się: "dlaczego szuka pan pracy na poczcie? Nie chce pan kończyć historii?" odpowiedziałem: "panie kierowniku, doszedłem do wniosku, że nie będę dobrym nauczycielem, nie będę również naukowcem. Nie robiłem archiwistyki, więc w archiwum też pracy nie znajdę. Zresztą uważam, że historia jest dobra, by się kierunkowo oczytać, dla pasji, ale i dla jakiejś konkretnej pracy po tym zgodnie z kierunkiem. Ja mam trochę inne plany życiowe, i historia nie jest mi do końca potrzebna, wiec po co mam zasilać kolejne rzesze magistrów zasilających różne dziwne miejsca niezgodne ze swoimi studiami" (mniej/więcej oczywiście)
jego odpowiedź: "noo ja jestem po historii"
kurwa : D
Później jeszcze sobie pogadaliśmy w miłej atmosferze i wyszedłem "pełen entuzjazmu".
Dzień później dzwoni do mnie facet od rekrutacji i mnie informuje, że niestety nie możemy pana zatrudnić etc., zapytał się czy nadal chcę uczestniczyć w rekrutacji? Odpowiedziałem, że dziękuję bardzo, i (trochę zdenerwowany) że ze względu na osobę kierownika może to i lepiej. Podziękowałem i się pożegnałem.
Rok temu też chciałem być listonoszem na wakacje. Szkoda gadać, tak ciężko jest dostać nawet taką robotę : D.
Na razie robię sobie chwilę przerwy na szukanie nowych staroci, a później idę do "PKP" (do różnych spółek) zapytać się o warunki pójścia na kurs maszynisty i o inną pracę na kolei.
Ale naprawdę jestem rozbrojony tym. Kierownik ze względu na gafę nie wziął mnie na listonosza. No ludzie, czy w tej pracy siedzi się z kierownikiem czy chodzi się do sortowni po listy i nosi się je po ludziach?
albinkarabin [del] para
szwamb
taka szczerość na rozmowach kwalifikacyjnych nie popłaca. Niestety najczęściej to jest szablon, nie ważne czy startujesz na listonosza, woźnego czy na słuchawki. Zawsze oczekują od ciebie deklaracji, że to twoja praca marzeń, dzięki, której będziesz mógł się rozwijać zawodowo i nie tylko... no bo przecież każdy marzy o pracy listonosza, sprzątaczki czy telemarketera...
dokladnie:P jak ktos zaczyna gadac o tym ze ma jakies plany, mega ambicje itd. to od razu lapie minusa bo jest potencjalnym praco-skoczkiem :P
Ehh, HR'y to temat na długą rozmowę... Przykład pytania, które dostał mój szwagier na rozmowie kwalifikacyjnej (stanowisko informatyczne): "Gdyby miał Pan wybrać kolor, którym Pan jest to, który by Pan wybrał?"
Jak to usłyszałem to padłem :D
Jak to usłyszałem to padłem :D
czarny - spokojny, ale konkretny i pasujacy do innych kolorow :P
Ewentualnie gdyby była jakaś ładna rekruterka:
czarny - once went black, never went back, puszczasz oko i mówisz, if you know what i mean :D
czarny - once went black, never went back, puszczasz oko i mówisz, if you know what i mean :D
to szlo chyba 'if you go black, you never go back' :P
aczkolwiem nie wiem czy rzucanie tekstow podchodzacych pod molestowanie seksualne w rozmowie z HRem to dobry pomysl;)
aczkolwiem nie wiem czy rzucanie tekstow podchodzacych pod molestowanie seksualne w rozmowie z HRem to dobry pomysl;)
szwamb para
albinkarabin [del]
Pewnie macie racje, ale przecież gdybym mu powiedział, że marzyłem o robocie listowego to mógłby pomysleć, że robię idiotę z niego robiąc jednocześnie idiotę z siebie.
Poczta chciała (chce) pracownika na wakacje, ja się zgłosilem szczerze do tej roboty na wakacje. Jestem kontaktowy i szczery. Zawsze sądziłem, że to się ceni.
Na szczęście czuję się w miarę bezpiecznie materialnie i nie mam paniki, ale to że nie zostałem tym listonoszem jest wg. mnie idiotyczne. Ten kierownik zachował się idiotycznie. Przecież chodzi tutaj o donoszenie listów przez 2-3 miechy. Nie angażowałem się do pracy w poczcie polskiej w Danzig w 1939 gdzie to mialo wymiar pewne odwagi i patriotyzmu, tylko do zastępowania listonoszy na urlopach w Poznaniu w 2014.
Gdybym ja był szefem to bym siebie zatrudnił. Jak kiedyś będę kogoś zatrudniał (mam nadzieję) i ktoś będzie mi wciskał kity z szablonu to na 100% go nie wezmę :P.
(editado)
Poczta chciała (chce) pracownika na wakacje, ja się zgłosilem szczerze do tej roboty na wakacje. Jestem kontaktowy i szczery. Zawsze sądziłem, że to się ceni.
Na szczęście czuję się w miarę bezpiecznie materialnie i nie mam paniki, ale to że nie zostałem tym listonoszem jest wg. mnie idiotyczne. Ten kierownik zachował się idiotycznie. Przecież chodzi tutaj o donoszenie listów przez 2-3 miechy. Nie angażowałem się do pracy w poczcie polskiej w Danzig w 1939 gdzie to mialo wymiar pewne odwagi i patriotyzmu, tylko do zastępowania listonoszy na urlopach w Poznaniu w 2014.
Gdybym ja był szefem to bym siebie zatrudnił. Jak kiedyś będę kogoś zatrudniał (mam nadzieję) i ktoś będzie mi wciskał kity z szablonu to na 100% go nie wezmę :P.
(editado)
Tak.
Zresztą poza tym wszystkim mówiłem mu, że praca listonosza byłaby dla mnie świetna, bo poczta polska i listonosze są dobrze postrzegani przez społeczeństwo, że traktowalbym tę pracę bardziej jako służbę niż zwykłą robotę. Poza pracą w antykwariacie byłaby to dla mnie najlepsza praca jaką miałem. I inne takie rzeczy w ten deseń.
Ja w sumie podejrzewam, ze zadzwonił do niego kolega Zdzisiek i powiedział, że Marian mąż Halinki szuka roboty i tyle.
Przecież listonosz w poczcie polskiej to nie jest jakiś specjalista od obsługi klienta biznesowego w jakiejś agencji reklamy, pr i marketingu.
A Ty borkos gdybyś miał budkę z hotdogami to chciałbyś wysłuchiwac, że ktoś marzy o takiej robocie?
Ja bym wolał prostą deklaracje w stylu "będę to robił najlepiej jak umiem, ale tylko przez 7-8 miesiecy bo pozniej mam fuche we Francji".
Zresztą ja naprawdę szczerze byłem zdecydowany by to robić przez najbliższy rok, półtora bo gdybym dostał swój rejon to bym sobie go ułożył, nauczył i miałbym fajną pracę (jak na Polskę).
A tak to gdyby nie handel i oszczednosci byłbym na lodzie. A innej fajnej roboty nie ma raczej w Poznaniu. Mam sprzedawać buty w riboku za 7 zł netto na śmieciówce? Albo znowu siedziec w rossmannie?
(editado)
Zresztą poza tym wszystkim mówiłem mu, że praca listonosza byłaby dla mnie świetna, bo poczta polska i listonosze są dobrze postrzegani przez społeczeństwo, że traktowalbym tę pracę bardziej jako służbę niż zwykłą robotę. Poza pracą w antykwariacie byłaby to dla mnie najlepsza praca jaką miałem. I inne takie rzeczy w ten deseń.
Ja w sumie podejrzewam, ze zadzwonił do niego kolega Zdzisiek i powiedział, że Marian mąż Halinki szuka roboty i tyle.
Przecież listonosz w poczcie polskiej to nie jest jakiś specjalista od obsługi klienta biznesowego w jakiejś agencji reklamy, pr i marketingu.
A Ty borkos gdybyś miał budkę z hotdogami to chciałbyś wysłuchiwac, że ktoś marzy o takiej robocie?
Ja bym wolał prostą deklaracje w stylu "będę to robił najlepiej jak umiem, ale tylko przez 7-8 miesiecy bo pozniej mam fuche we Francji".
Zresztą ja naprawdę szczerze byłem zdecydowany by to robić przez najbliższy rok, półtora bo gdybym dostał swój rejon to bym sobie go ułożył, nauczył i miałbym fajną pracę (jak na Polskę).
A tak to gdyby nie handel i oszczednosci byłbym na lodzie. A innej fajnej roboty nie ma raczej w Poznaniu. Mam sprzedawać buty w riboku za 7 zł netto na śmieciówce? Albo znowu siedziec w rossmannie?
(editado)
Patolog [del] para
szwamb
piszesz długie teksty i jest co poczytać więc ja się cieszę,że nie dostałeś tej roboty bo może dzięki temu będziesz więcej na sokkerze przesiadywał...
a skoro mówisz,że w miarę spoko wam się rozmawiało to może przyczyna porażki leży gdzie indziej...
myłeś się przed to rozmowo?
a skoro mówisz,że w miarę spoko wam się rozmawiało to może przyczyna porażki leży gdzie indziej...
myłeś się przed to rozmowo?
W sumie to jest Polska. Bezrobocie duzo większe niz oficjalne. Sporo ludzi pracuje na czarno lub na smieciówkach. Sfera ubóstwa się poszerza. Dostać pracę jest ciężko. Rozmowy kwalifikacyjne odmóżdżają ale też i uczą. Miałeś skrajnego niefarta. :P Tak jak koledzy wyżej pisali nie nalezy być szczerym. Jednak ja bym starał się jakość zwrócic uwagę pracodawcy na swoją osobę i nie być szablonowym. :P Mozesz pominąc to co pisałem gdyz nie jestem autorytetem w tych sprawach bo pracy w Polsce nie znalazłem. :P
Marek1234itd para
szwamb
Dlaczego w tej całej opowieści nie pojawił się motyw taki, że do tej roboty zgłosiło się kilka osób, więc typ po przesłuchaniu wszystkich wziął ich CV rzucił i to które najdłużej spadało należało do szczęśliwego zwycięzcy? :P