Azərbaycan dili Bahasa Indonesia Bosanski Català Čeština Dansk Deutsch Eesti English Español Français Galego Hrvatski Italiano Latviešu Lietuvių Magyar Malti Mакедонски Nederlands Norsk Polski Português Português BR Românã Slovenčina Srpski Suomi Svenska Tiếng Việt Türkçe Ελληνικά Български Русский Українська Հայերեն ქართული ენა 中文
Subpage under development, new version coming soon!

Asunto: Kibice

2011-08-01 17:13:09
U mnie jest to niemożliwe, bo na mecze chodziłem za bajtla i jedyne co pamiętam to widok prawie zapełnionej trybuny na meczu III ligi :P Na stadionie dawno nie byłem, ale od tego sezonu chyba zacznę chodzić na mecze, bo drużyna się sypie z tego co wiem i to nie tylko piłkarsko. Ale jesli mnie pamięć nie myli to gdzieś widziałem relację z wjazdu Zagłębia Sosnowiec na stadion lokalnej drużyny. Może nawet więcej relacji dłuższych znajdę, bo większość to góra kilkuzdaniowy opis meczu.
2011-08-01 17:20:05
Company para NS
Jak się zaczynało w latach 80-tych, to się trochę uzbierało. Inna sprawa, że gdyby nie notoryczne problemy finansowe, to tych wyjazdów powinno być dwa razy tyle:).
2011-08-01 17:22:58
No to masz spore już doświadczenie... Nie szkoda Ci, że dzisiejsze wyjazdy są tylko tłem dla tych do 2000 roku ? ;)
2011-08-01 17:26:49
2011-08-01 17:31:37
Szkoda, nie szkoda... Człowiek starszy tez trochę inaczej patrzy na pewne rzeczy. Zawsze zresztą nachodzi mnie jedna myśl, gdy patrzę na dzisiejsze wyjazdy, gdzie liczba 1200-1500 na nikim nie robi już praktycznie żadnego wrażenia, bo jest normą - jakby wyglądały te liczby, gdyby dzisiaj było wciąż tak samo jak wtedy?:)
2011-08-01 18:08:25
Jak jedziesz teraz na wyjazd to widzisz jacy ludzie jadą...
Przykład... jechaliśmy na Wodzisław... Słynna akcja Jędrzejów... Było nas chyba z 400 osób w pociągu...
Ustawił się Widzew z Ruchem w jakieś 150 osób... wyszło od nas ok 70 osób...
2011-08-01 18:12:14
Długo by opowiadać ;)

co do ostatniego postu, to prawda, pamiętam swój pierwszy wyjazd, jechaliśmy wspierać zgodę na bardzo gorący teren dla Naszego FC, w parę osób, na meczu podbijamy bardzo ciśnienie oponentom, a oni w zamian robią Nam zasadzkę, ale na szczęście zostali obczajeni przez koleżke i przeczekaliśmy do 3 rano :)

teraz na taki sam mecz jedzie z 4 razy więcej osób :>
2011-08-01 22:33:22
moj najlepszy wyjazd to sobota gramy w mielcu ja rano po nocy na komisariacie (hokej w piatek) szybko dworzec pociag i jade sam do Krakowa tam przesiadka i dojade spoko ale kolesie jacys jechali gadka szmatka i dojechalem na siarke tarnobrzeg ale sie zdziwilem
2011-08-02 10:09:03
Stare lata ;)

Odra Opole - CKS Czeladz
Więc tak… Był rok 1986 lub 1987 dokładnie nie pamiętam. Chyba na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek w III lidze o awans walczyły już tylko dwie drużyny CKS i Odra Opole. Właśnie wtedy miało się odbyć w Opolu spotkanie na szczycie decydujące o awansie do 2 ligi. Przed meczem napięcie wśród kibiców było ogromne. Razem z kumplem z Czeladzi oczywiście podejmujemy jedynie słuszną decyzję – JEDZIEMY. A, że to on był z Czeladzi jego zadaniem było dowiedzieć się co i jak z wyjazdem. Dowiedział się, że pod stadionem na kilka godzin przed meczem będą podstawione autokary dla kibiców. Umawiamy się więc na czeladzkim rynku skąd z entuzjazmem maszerujemy pod stadion z flagą CKS-u w reklamówce . Tam spotyka nas jednak rozczarowanie, jak się potem okazało nie jedyne tego dnia. Pod stadionem cisza jak makiem zasiał, ani autokarów ani kibiców. Trochę kręcimy się tu i tam w poszukiwaniu ekipy wyjazdowej, w końcu pytamy jakiegoś gościa kiedy będą autokary do Opola. Ten mówi nam, że po pierwsze to nie autokary tylko autokar (JEDEN !!!), a po drugie to on już dawno pojechał . Oczywiście ta informacja nie jest w stanie odebrać nam ochoty na wyjazd do Opola. Idziemy więc na autobus do Katowic. Niestety na przystanku okazuje się, że najbliższy 61 przyjedzie za godzinę. Nie czekając długo zaczynamy więc łapać stopa. Po kilkunastu minutach lituje się nad nami kierowca „malucha”, który podwozi nas pod dworzec w Katowicach. Ruszamy pędem do poczekalni i szukamy pociągu do Opola. Jest !!! Ale niestety po szybkich obliczeniach wychodzi na to, że jadąc tym pociągiem zdążymy najwyżej na ostatnie 30 min. meczu. To nas oczywiście nie satysfakcjonuje. Idziemy więc do informacji po poradę. Znudzona, tłusta pani w okienku, pożerająca właśnie trzecie lub czwarte śniadanie poleca nam pociąg do Gliwic, skąd już ponoć bez problemów dostaniemy się do Opola. W pędzie łapiemy więc pociąg do Gliwic i jedziemy ….. Pełny luz i spokój…. aż do stacji w Zabrzu . Tam z naszego pociągu wyskakuje na peron kilkudziesięciu kibiców Górnika jadących na mecz swojej drużyny. Nic się nie dzieje, aż do momentu kiedy pociąg zaczyna powoli ruszać. Mój kumpel przytrzymuje na chwilę drzwi i wydziela „buta” w głowę najbliżej przechodzącego kibica KSG. Poczym zamyka drzwi . W tym momencie z peronu rzuca się w naszą stronę cała ekipa Górnika. Gdyby PAN maszynista (pozdrawiam serdecznie ) nie zamknął wszystkich drzwi nie pisałbym pewnie dzisiaj tej relacji. Na pożegnanie machamy kibicom KSG naszą flagą CKS-u, wprowadzając ich już w całkowity szał rozpaczy. Jak się potem miało okazać, dla niektórych kibiców Górnika nie było to ostatnie tego dnia spotkanie z kibicami CKS-u i Zagłębia .
Wysiadamy w Gliwicach. Pociąg do Opola ??? Hmm… ten sam, który jedzie z Katowic i nic więcej. Ruszamy więc na PKS. I o dziwo jest !!! I zaraz odjeżdża!!! Wsiadamy uradowani, zajmujemy miejsca obok kierowcy i dopingujemy go do szybkiej jazdy. Niestety dziadek jedzie z prędkością nie przekraczającą 40 km/h, tłumacząc to optymalnym czyli małym spalaniem. W okolicach Strzelc Opolskich nie wytrzymujemy nerwowo i prosimy go żeby nas wysadził . Stajemy na trasie i łapiemy teoretycznie „szybszego” stopa. Po kilkunastu minutach lituje się nad nami kierowca autokaru. Wsiadamy i …. nagle słyszymy pisk „ooooo !!!” Okazuje się, że w autokarze siedzi jakieś 30-40 młodych lasek . Jak się potem dowiedzieliśmy była to klasa z liceum pielęgniarskiego wracająca z wycieczki. W miłej i sympatycznej atmosferze jedziemy więc w kierunku Opola i jesteśmy niemal pewni, że spokojnie zdążymy na 2 połowę. Niestety…. Przed Opolem laski chcą siku i jeść. Więc kierowca nie lituje się już nad nami tylko nad nimi i zatrzymuje się na najbliższym parkingu. Tracimy kolejne cenne minuty, podczas których jedne panienki robią sisi, a inne żrą w barze. Po kilkunastu minutach wreszcie ruszamy, ale tym razem już wk….ni na maksa . Pan kierowca na szczęście łaskawie podwozi nas pod dworzec w Opolu. Tam już pozostaje nam tylko jedno …. taryfa. W ciągu kilku minut docieramy na stadion, który wygląda jak oblężona twierdza. Dziesiątki milicjantów, armatki wodne straż pożarna itp. Bez żadnych problemów wchodzimy jednak na bieżnię okalającą płytę boiska. Patrzymy na tablice świetlną… i co widzimy??? Jest k..wa …. 90 minuta meczu !!! 1-0 dla Odry !!! Pierwsza myśl – dymaliśmy pół dnia żeby zobaczyć jakieś 60 sekund meczu !!! Druga myśl – gdzie są nasi ??? Pytamy więc jakiegoś pana porządkowego o kibiców CKS-u. Ten mówi nam, że byli, ale tak się „darli” i „rozrabiali” , że milicja ich wyprowadziła po 1 połowie meczu. No to ekstra, k…wa jego mać myślimy sobie . Po kilku minutach dymamy więc z powrotem na dworzec. Tam przed wejściem trochę milicji i jakieś dwie stówy Odry. Bez respektu i na pewniaka wchodzimy do środka. I co widzimy??? Pod kasami stoi jakieś 20 może 30 osób w naszych barwach. Chwilę gadamy z chłopakami i udajemy się na peron w eskorcie…. JEDNEGO milicjanta. Po chwili ruszamy ze stacji Opole Główne. Na drugiej lub trzeciej stacji widzimy z okien jakieś zamieszanie na peronie. To komitet pożegnalny kibiców Odry. Ku naszemu zaskoczeniu chłopcy z Opola nie mieli niestety w rękach szampanów i kwiatów . W wagonie ktoś zdążył tylko ryknąć „podłoga !!!!” . I wszyscy leżeliśmy. W tym czasie niebiesko-czerwoni obrzucili nasz wagon gradem kamieni wielkości małych arbuzów, wybijając chyba wszystkie szyby. Na szczęście nikt nie oberwał. Skończyło się tylko lekkimi skaleczeniami odłamkami szkła. Kilka stacji dalej czekała mnie i kumpla kolejna niespodzianka. Na jakiejś pipidówce widzimy na peronie jakieś 100 chłopa biegnących stronę naszego nadjeżdżającego pociągu. No cóż, uratowaliśmy się przed kibicami Górnika, kibole Odry nie trafili nas kamieniami, ale teraz to już chyba nie damy rady . Tym bardziej, że pozostała grupka w pociągu wyrywa się do okien i wyje CKS, CKS….!!!! Po chwili ekipa z peronu wpada do pociągu…. Okazuje się k…wa , że to nasi….. Była to ekipa wywieziona ze stadionu przez opolską milicję. Ci znowu opowiadają nam, że czekając kilka godzin na nas, trafili na wysiadających z pociągu ….. kibiców Górnika Zabrze . Tamci jak szybko wysiedli, tak szybko zaczęli sp…ć do miasta. Niestety (dla nich) nie wszystkim się to udało. Dalsza droga bez niespodzianek. Uff…..
Reasumując, do Opola jechałem: tramwajem, stopem, pociągiem, PKS-em, znowu stopem i na końcu taryfą.

Ale to oczywiście jeszcze nie koniec opowieści. Ten wyjazd tak mocno odbił się na psychice mojego kumpla, że dwa tygodnie później, kiedy Odra świętowała swój awans do 2 ligi przy sztucznym oświetleniu, wybrał się SAM do Opola. Tam sklepał jednego z ich kibiców i skasował mu flagę . Tym sposobem kibic CKS-u stał się chyba prekursorem „partyzanckich” wypadów na teren wroga, których teraz jest już nie mało.


2011-08-02 18:49:24
Mam koszulkę CKSu Czeladź :D
2011-08-02 19:05:36
Czeladź to te FC goroli ze Sosnowca?
(editado)
2011-08-02 19:19:52
tak
2011-08-02 21:27:19
Jaką ?:P
@Yeti - dokładnie tak, zresztą całe Załębie Dąbrowskie to FC Zagłębia :P
2011-08-02 21:58:39
słyszałem :) widzieć nie widziałem bo nie jeżdże po tych zadupiach :) INO Silesia !
(editado)
2011-08-02 21:59:27
Zadupie nie zadupie, ale nasz kochany region :P
2011-08-02 22:06:23
fakt...każdy ma swój region który szanuje ale neistety Zagłębiacy Ślązaków nie szanują.