Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Kibice
No racja, świetny.... Ten "Ruch wita" również wyśmienity :)
bot [del] para
hools [del]
bot [del] para
hools [del]
Okiem kibica, czyli subiektywne podsumowanie jesieni cz. 1 Drukuj Email
Korespondenci - Jerzy Dudała
Czwartek, 19 Luty 2009 15:07
Za nami runda jesienna, a kibice są już myślami przy piłkarskiej wiośnie, która zbliża się wielkimi krokami. Rundę jesienną w życiu kibicowskim zdominowały wydarzenia z Warszawy, gdzie policja wywiozła do aresztów 741 kibiców Legii podążających na derbowy mecz Pucharu Ekstraklasy z Polonią oraz dobra postawa fanów poznańskiego Lecha, którzy potrafili się na wyjazdach pokazać nieszablonowo i w dobrych liczbach.
Fani Lecha Poznań pokazali, że mają potencjał
Trzeba zacząć od nieszczęsnego meczu w Pucharze Ekstraklasy. Kibiców Legii zebrało się w centrum Warszawy około tysiąca. Gdy byli blisko stadionu przy Konwiktorskiej zostali wepchnięci do kordonu policyjnego i zaprowadzeni na skarpę przy Wisłostradzie. Policja przez wiele godzin ich tam trzymała, biła bez powodu i traktowała gazem, co później opisały media. Także i te, które wcześniej chwaliły policję za udaną akcję, bez rozeznania się, jak było naprawdę. Do aresztów wywieziono 741 osób, którym zarzucono uczestnictwo w nielegalnym zgromadzeniu oraz niszczenie mienia o znacznej wartości, choć okazało się, że prawie niczego nie zniszczono. - Nie było żadnych większych zniszczeń, a jednak niektóre media plotły bzdury o dewastacji stolicy - mówi mecenas Andrzej Pleszkun, członek Stowarzyszenia Kibiców „Kolejorza” Wiara Lecha, który zgodził się reprezentować fanów z Warszawy. To, tak na marginesie, kolejny przejaw kibicowskiej solidarności. Wielu kibiców Legii zrobiło obdukcje lekarskie i złożyło zażalenia do prokuratury.
Jak pamiętamy, przez organizacyjny bałagan, rozgrywki ligowe rozpoczęły się z dwutygodniowym poślizgiem. Ósmego sierpnia odbyły się derby stolicy Legia-Polonia. Kibice Legii nie wywiesili flag i nie prowadzili dopingu, będąc w sporze z właścicielem klubu, koncernem ITI, który wytoczył wojnę własnym kibicom stosując odpowiedzialność zbiorową, wrzucając wszystkich do jednego worka i zakazując własnym fanom eskapad na mecze wyjazdowe.
Fani Legii przez cały mecz szydzili z polonistów. „Co wy śpiewacie, jak wy w Grodzisku mieszkacie?” niosło się po stadionie. Hitem wśród szalikowców był przerobiony przebój disco-polo grupy Boys „Jesteś szalona”. Legioniści śpiewali: „jesteś z Grodziska, mówię ci, zawsze stamtąd byłaś, przestań wreszcie śnić, nie jesteś z Warszawy, mówię ci, jesteś z Grodziska”. Skandowano też „Dysko-Polo” (od Dyskobolii Grodzisk Wlkp. i Polonii W-wa).
Kibice Legii całą rundę jeździli na mecze wyjazdowe na zakazie - często dzięki uprzejmości fanów innych klubów, w tym nawet i poznańskiego Lecha - pokazując, że na nic zdaje się bezmyślna polityka ludzi z ITI. Doszło nawet do tego, że KP Legia domagała się sankcji wobec klubów, które zgodziły się wpuścić kibiców Legii, choć ci zachowywali się wzorowo. - To naprawdę irytujące, bo nie doszło do żadnych incydentów - podkreśla Andrzej Pleszkun, członek zarządu Stowarzyszenia Wiara Lecha. Sam Lech - wobec protestu dyskryminowanych przez władze własnego klubu kibiców Legii - pokazał, że kibicowsko jest teraz mocny. Choć Lechici wcale nie cieszyli się, że poprzez sytuację w Warszawie stracili głównego konkurenta na polskiej scenie kibicowskiej.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że byliśmy bardziej widoczni, bo kibice Legii mają problemy i wcale nas to nie cieszy - podkreśla Jarosław Kiliński, prezes Stowarzyszenia Wiara Lecha.
Piątego października 2008 r. odbył się mecz Lech-Legia, który zgromadził komplet widzów na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. Fanów Legii przybyło ok. 500. Kibice Lecha zaprezentowali w trakcie meczu anty-panoramę Warszawy (wzorowaną na ogromnej sektorówce kibiców Legii, przy prezentacji której kibice Legii śpiewali zawsze „Sen o Warszawie”) ze zniszczonymi budynkami stolicy oraz napisem: „Zniknie Warszawa, tak jawa, jak sen”. O tę anty-panoramę pretensje do Lecha miały osoby z zarządu KP Legia. Na pismo podpisane przez prezesa Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa Leszka Miklasa szybko odpowiedziało Stowarzyszenie Wiara Lecha, które napisało między innymi: „Pańska reakcja wzbudziła nasze zdumienie, bowiem uwiecznione elementy oprawy kibiców Kolejorza, to m.in. zniszczony Most Świętokrzyski, Pałac Kultury, Rotunda czy Hotel Mariott. Jak to można łączyć z krwawiącym obrazem zniszczonej w 1944 roku Warszawy, tego pojąć nie sposób. Nie dziwiłoby nas, gdyby podobne sądy wyrazili rodowici iławianie, czy też mieszkańcy Przasnysza, ale każdy prawdziwy warszawiak panoramę i historię swego miasta i jego budynków zna i potrafi przypisać właściwej epoce. Gdyby zechciał się Pan pochylić nad treścią przekazu, którego byliśmy świadkami, to odnalazłby Pan jedyny motyw - wielka Legia, która z dumą reprezentowała Stołeczne Miasto Warszawę, legła w gruzach. Bowiem gruzowiskiem jest stadion pozbawiony kibiców, dopingu i opraw.” Tym samym fani Lecha, którzy delikatnie mówiąc na co dzień za kibicami Legii nie przepadają, wyrazili swą dezaprobatę dla władz koncernu ITI.
Kibice, kiedy trzeba, potrafią być solidarni wobec siebie. Przy tym to bardzo często lokalni patrioci, z dumą mówiący o swych korzeniach. Przykładowo Lech ma fanów w całej Wielkopolsce, a nawet i zorganizowany fan-club w Ustroniu Morskim. Mecze rozgrywane przy Bułgarskiej są miejscem, gdzie w słynnym „Kotle” można wykrzyczeć, że kocha się swoje miasto i swój region. W dzisiejszych, bezideowych czasach, lokalny patriotyzm fanów jest wielką wartością. Dla fanów ich klub, miasto i region są najważniejsze. W Gdańsku do dziś pamięta się o tradycjach solidarnościowych, podobnie we Wrocławiu. Nieprzypadkowo kibicowska zgoda między fanami Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław jest chyba najbardziej scementowaną ze wszystkich kibicowskich zgód w Polsce.
cdn...
Jerzy Dudała
Doktor socjologii, autor wielu tekstów o kibicach oraz książki „Fani-chuligani. Rzecz o polskich kibolach”.
Korespondenci - Jerzy Dudała
Czwartek, 19 Luty 2009 15:07
Za nami runda jesienna, a kibice są już myślami przy piłkarskiej wiośnie, która zbliża się wielkimi krokami. Rundę jesienną w życiu kibicowskim zdominowały wydarzenia z Warszawy, gdzie policja wywiozła do aresztów 741 kibiców Legii podążających na derbowy mecz Pucharu Ekstraklasy z Polonią oraz dobra postawa fanów poznańskiego Lecha, którzy potrafili się na wyjazdach pokazać nieszablonowo i w dobrych liczbach.
Fani Lecha Poznań pokazali, że mają potencjał
Trzeba zacząć od nieszczęsnego meczu w Pucharze Ekstraklasy. Kibiców Legii zebrało się w centrum Warszawy około tysiąca. Gdy byli blisko stadionu przy Konwiktorskiej zostali wepchnięci do kordonu policyjnego i zaprowadzeni na skarpę przy Wisłostradzie. Policja przez wiele godzin ich tam trzymała, biła bez powodu i traktowała gazem, co później opisały media. Także i te, które wcześniej chwaliły policję za udaną akcję, bez rozeznania się, jak było naprawdę. Do aresztów wywieziono 741 osób, którym zarzucono uczestnictwo w nielegalnym zgromadzeniu oraz niszczenie mienia o znacznej wartości, choć okazało się, że prawie niczego nie zniszczono. - Nie było żadnych większych zniszczeń, a jednak niektóre media plotły bzdury o dewastacji stolicy - mówi mecenas Andrzej Pleszkun, członek Stowarzyszenia Kibiców „Kolejorza” Wiara Lecha, który zgodził się reprezentować fanów z Warszawy. To, tak na marginesie, kolejny przejaw kibicowskiej solidarności. Wielu kibiców Legii zrobiło obdukcje lekarskie i złożyło zażalenia do prokuratury.
Jak pamiętamy, przez organizacyjny bałagan, rozgrywki ligowe rozpoczęły się z dwutygodniowym poślizgiem. Ósmego sierpnia odbyły się derby stolicy Legia-Polonia. Kibice Legii nie wywiesili flag i nie prowadzili dopingu, będąc w sporze z właścicielem klubu, koncernem ITI, który wytoczył wojnę własnym kibicom stosując odpowiedzialność zbiorową, wrzucając wszystkich do jednego worka i zakazując własnym fanom eskapad na mecze wyjazdowe.
Fani Legii przez cały mecz szydzili z polonistów. „Co wy śpiewacie, jak wy w Grodzisku mieszkacie?” niosło się po stadionie. Hitem wśród szalikowców był przerobiony przebój disco-polo grupy Boys „Jesteś szalona”. Legioniści śpiewali: „jesteś z Grodziska, mówię ci, zawsze stamtąd byłaś, przestań wreszcie śnić, nie jesteś z Warszawy, mówię ci, jesteś z Grodziska”. Skandowano też „Dysko-Polo” (od Dyskobolii Grodzisk Wlkp. i Polonii W-wa).
Kibice Legii całą rundę jeździli na mecze wyjazdowe na zakazie - często dzięki uprzejmości fanów innych klubów, w tym nawet i poznańskiego Lecha - pokazując, że na nic zdaje się bezmyślna polityka ludzi z ITI. Doszło nawet do tego, że KP Legia domagała się sankcji wobec klubów, które zgodziły się wpuścić kibiców Legii, choć ci zachowywali się wzorowo. - To naprawdę irytujące, bo nie doszło do żadnych incydentów - podkreśla Andrzej Pleszkun, członek zarządu Stowarzyszenia Wiara Lecha. Sam Lech - wobec protestu dyskryminowanych przez władze własnego klubu kibiców Legii - pokazał, że kibicowsko jest teraz mocny. Choć Lechici wcale nie cieszyli się, że poprzez sytuację w Warszawie stracili głównego konkurenta na polskiej scenie kibicowskiej.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że byliśmy bardziej widoczni, bo kibice Legii mają problemy i wcale nas to nie cieszy - podkreśla Jarosław Kiliński, prezes Stowarzyszenia Wiara Lecha.
Piątego października 2008 r. odbył się mecz Lech-Legia, który zgromadził komplet widzów na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. Fanów Legii przybyło ok. 500. Kibice Lecha zaprezentowali w trakcie meczu anty-panoramę Warszawy (wzorowaną na ogromnej sektorówce kibiców Legii, przy prezentacji której kibice Legii śpiewali zawsze „Sen o Warszawie”) ze zniszczonymi budynkami stolicy oraz napisem: „Zniknie Warszawa, tak jawa, jak sen”. O tę anty-panoramę pretensje do Lecha miały osoby z zarządu KP Legia. Na pismo podpisane przez prezesa Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa Leszka Miklasa szybko odpowiedziało Stowarzyszenie Wiara Lecha, które napisało między innymi: „Pańska reakcja wzbudziła nasze zdumienie, bowiem uwiecznione elementy oprawy kibiców Kolejorza, to m.in. zniszczony Most Świętokrzyski, Pałac Kultury, Rotunda czy Hotel Mariott. Jak to można łączyć z krwawiącym obrazem zniszczonej w 1944 roku Warszawy, tego pojąć nie sposób. Nie dziwiłoby nas, gdyby podobne sądy wyrazili rodowici iławianie, czy też mieszkańcy Przasnysza, ale każdy prawdziwy warszawiak panoramę i historię swego miasta i jego budynków zna i potrafi przypisać właściwej epoce. Gdyby zechciał się Pan pochylić nad treścią przekazu, którego byliśmy świadkami, to odnalazłby Pan jedyny motyw - wielka Legia, która z dumą reprezentowała Stołeczne Miasto Warszawę, legła w gruzach. Bowiem gruzowiskiem jest stadion pozbawiony kibiców, dopingu i opraw.” Tym samym fani Lecha, którzy delikatnie mówiąc na co dzień za kibicami Legii nie przepadają, wyrazili swą dezaprobatę dla władz koncernu ITI.
Kibice, kiedy trzeba, potrafią być solidarni wobec siebie. Przy tym to bardzo często lokalni patrioci, z dumą mówiący o swych korzeniach. Przykładowo Lech ma fanów w całej Wielkopolsce, a nawet i zorganizowany fan-club w Ustroniu Morskim. Mecze rozgrywane przy Bułgarskiej są miejscem, gdzie w słynnym „Kotle” można wykrzyczeć, że kocha się swoje miasto i swój region. W dzisiejszych, bezideowych czasach, lokalny patriotyzm fanów jest wielką wartością. Dla fanów ich klub, miasto i region są najważniejsze. W Gdańsku do dziś pamięta się o tradycjach solidarnościowych, podobnie we Wrocławiu. Nieprzypadkowo kibicowska zgoda między fanami Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław jest chyba najbardziej scementowaną ze wszystkich kibicowskich zgód w Polsce.
cdn...
Jerzy Dudała
Doktor socjologii, autor wielu tekstów o kibicach oraz książki „Fani-chuligani. Rzecz o polskich kibolach”.
bot [del] para
Nawałka [del]
Angielskie stadiony stawiane są z wzór. W Polsce cały czas słyszymy o "angielskich standardach" i "angielskim" rozprawieniem się z kibicami łamiącymi prawo. Po głębszym przyjrzeniu się stadionowej rzeczywistości na Wyspach można jednak dojść do wniosku, że sprawy zaszły zbyt daleko.
W internecie pojawił się zeskanowany list, jaki 16. lutego otrzymał od swojego klubu jeden z kibiców Middlesbrough:
- Doceniamy pańską pasję i zaangażowanie w głośny doping dla naszego zespołu, jednak przypominamy że przepisy zakazują permanentnego stania podczas meczu - oto treść pisma jakie otrzymał jeden z kibiców. A to dopiero początek...
- Rozumiemy, że kiedy mecz jest emocjonujący i zespół zdobywa bramkę instynkt kibica nakazuje stać. Nie chcemy tego zakazywać, ale prosimy aby siadać na swoim miejscu. Może pan dopingować, jednak prosimy dostosować się do regulaminu - przeczytał kibic z Riverside Stadium.
Na wszystkich stadionach świata ogólnie przyjęte jest, że kibice dopingujący swój zespół stoją. Oczywiście są sektory, w których zasiadają spokojniejsi fani. Zakładając więc taki scenariusz, uwagi klubu na temat permanentnego stania mogą być uzasadnione. Ale jak w takim razie traktować zarzuty za zbytnie... hałasowanie?!
- Otrzymujemy wiele skarg od kibiców zajmujących miejsca w tym samem sektorze. Dotyczą stania, ale także permanentnego hałasowania. Proszę przestać. Może pan krzyczeć do woli po zdobytych bramkach, jednak hałasowanie bez przerwy doprowadza innych kibiców do szaleństwa - czytamy w piśmie do kibica.
O stadionie Old Trafford na którym swoje mecze rozgrywa Manchester United, zwykło się mawiać "Teatr marzeń". Nikt nie przypuszczał, że w Middlesbrough słowo "teatr" w odniesieniu do stadionów piłkarskich może być potraktowane zbyt dosłownie...
W internecie pojawił się zeskanowany list, jaki 16. lutego otrzymał od swojego klubu jeden z kibiców Middlesbrough:
- Doceniamy pańską pasję i zaangażowanie w głośny doping dla naszego zespołu, jednak przypominamy że przepisy zakazują permanentnego stania podczas meczu - oto treść pisma jakie otrzymał jeden z kibiców. A to dopiero początek...
- Rozumiemy, że kiedy mecz jest emocjonujący i zespół zdobywa bramkę instynkt kibica nakazuje stać. Nie chcemy tego zakazywać, ale prosimy aby siadać na swoim miejscu. Może pan dopingować, jednak prosimy dostosować się do regulaminu - przeczytał kibic z Riverside Stadium.
Na wszystkich stadionach świata ogólnie przyjęte jest, że kibice dopingujący swój zespół stoją. Oczywiście są sektory, w których zasiadają spokojniejsi fani. Zakładając więc taki scenariusz, uwagi klubu na temat permanentnego stania mogą być uzasadnione. Ale jak w takim razie traktować zarzuty za zbytnie... hałasowanie?!
- Otrzymujemy wiele skarg od kibiców zajmujących miejsca w tym samem sektorze. Dotyczą stania, ale także permanentnego hałasowania. Proszę przestać. Może pan krzyczeć do woli po zdobytych bramkach, jednak hałasowanie bez przerwy doprowadza innych kibiców do szaleństwa - czytamy w piśmie do kibica.
O stadionie Old Trafford na którym swoje mecze rozgrywa Manchester United, zwykło się mawiać "Teatr marzeń". Nikt nie przypuszczał, że w Middlesbrough słowo "teatr" w odniesieniu do stadionów piłkarskich może być potraktowane zbyt dosłownie...
2012 się zbliża...
zaliczajcie wszystkie wyjazdy, żebyście potem nie żałowali
zaliczajcie wszystkie wyjazdy, żebyście potem nie żałowali
Kulaa [del] para
hools [del]
pokrzycz sobie "stracilas cnote" i porownaj z tym co wkleiles...
Brak powiązania :/
Brak powiązania :/
hools [del] para
Kulaa [del]
to jest w rytm stracilas cnote .. no tak ciezko zrozumiec jak sie jest polmozgiem :-|
borkos007 para
hools [del]
to jest na nute Ti Amo :/ kto tu jest polmozgiem :/ stracilas cnote bylo wlasnie na melodie ti amo...