Asunto: »Sztuki walki bez WWE

chorwat mega koń :)

Bardziej niż na Chorwata wygląda mi na produkt komunistycznej sztuki 'farmakologicznej'. Bydle nieprzeciętne :) Niby gnojek, ale już inteligencja w klatce oraz siła znacznie ponadprzeciętna.

Całkiem możliwe, ale w UFC też teraz jest taki angol co zmiata swoją siłą przeciwnika.

Ogólnie w tej wadze w KSW nie ma dla niego przeciwnika.

Podaj mi kogoś, kto nie jest produktem farmakologicznym w sportach walki :)

Przecież obecnie są w stanie tak oszukiwać te badania itd. że wiadome , że tam każdy bierze co trzeba :P zresztą robienie masy , zrzucanie jej itd. To naturalnie takich wyników nie porobią, bo by organizm odmówił poszłuszeństwa :)



to będzie przysżłość UFC :)

W każdym sporcie począwszy od boksu, przez narty, na piłce nożnej kończąc, większość coś bierze. Tylko ktoś nie związany ze sportem może twierdzić inaczej. Zresztą, naturalny sport to był, ale może przed '39 :) Zaczęło się od Arnolda i trójboistów z NRD. Trwa to do dziś.

I będzie trwało :) Po prostu od sportowców wymaga się więcej i więcej, widownia chce nowych rekordów, wszyscy chcą progresu :)

Używając zwrotu "produkt komunistycznej sztuki 'farmakologicznej' " - miałem na myśli raczej to, iż przy Borysie wyglądał niczym Ivan Drago przy Rocky'm :P Nie rzuciłem nigdzie słowem nt. tego, że koksuje, że inni tego nie robią, że nigdzie indziej tego nie ma...więc niezrozumiały jest Twój skok ciśnienia :) Koncerny farmakologiczne są bardzo aktywne w swych działaniach i w momencie pojawienia się aktualizacji zakazanych substancji - są one 'usuwane' i zastępowane substytutem o zbliżonym, jeśli nie mocniejszym, działaniu. Wątek zbijania wagi - zgadzam się. Nikt nie jest w stanie w naturalnych warunkach zgubić 5-7 kg w 4-5h (czy nawet dłużej) i zachować przy tym pełną sprawność i wydajność.
Od dawien dawna "walczą" z tym - zamiast : 'wprowadzić', trzymać pieczę i regulować temat. Limity substancji, odpowiednie kontrole lekarskie i obowiązkowe 'odbloki' i inne zabiegi mające na celu utrzymanie pozornego dbania o zdrowie zawodników niezależnie od dyscypliny. Czy to będzie winko, teść, clen czy inna turbokreatyna bądź pierożek bezglutenowy - gówno w papierku zostaje gównem/róża pod inną nazwą pachnie tak samo. Racjonalne podejście pozwoliłoby zawodnikom nie umierać na zawały krótko po 40stce.

Ten Janikowski dobry dzik.

Zapasy olimpijskie i silny byk

Oj tak...już pokazuje wiele, a nie oszukujmy się - doświadczenia w tej "dziedzinie" wielkiego nie ma. Chwila moment i pojawi się walka o pas ;)

Krewny?

ojca nie poznajesz?!

Ale zabawne 40 lat masz i piszesz o kogoś ojcu :] weź się zacznij leczyc psychiatrycznie.

45

leczę

a do jakiego wieku
według ciebie
stosownie jest pisać o krewnych?