Azərbaycan dili Bahasa Indonesia Bosanski Català Čeština Dansk Deutsch Eesti English Español Français Galego Hrvatski Italiano Latviešu Lietuvių Magyar Malti Mакедонски Nederlands Norsk Polski Português Português BR Românã Slovenčina Srpski Suomi Svenska Tiếng Việt Türkçe Ελληνικά Български Русский Українська Հայերեն ქართული ენა 中文
Subpage under development, new version coming soon!

Asunto: Religie

2009-04-25 03:01:28
@BBartek
- lol, pranie mózgów... to nie w szkołach (za granicą czy w Polsce), tylko w kościele się odbywa, mój drogi... Jak byś ze zrozumieniem(to ważne) czytał to co pisałem w tym czy w poprzednich postach, to byś wiedział. Weź się sekunde zastanów nad tym co napisałeś... (zamiast grzeszyć! obrażając blizniego) jak? nauka o róznych relijach, ma być gorsza od (narzucania) nauki o jednej religii?
Z reguły to w szkołach = uczą, a w kościele = narzucają/wmiawiają "nawracają" są rózne nazwy na to samo, do stanu NIE-pierwotnego(nie-czystego) zauważcie ze wiarę religijną się przyjmuje (za nim się ja rozumie) czyli tak naprawde to cie za-wracają (nie na-wracają) do swojej wersji (niestety ale) bajki...
...aaaa że to w drewnianym domku (z krzyzykiem, trójkątem, gwiazdką czy rybką na dachu) trzy świnki się uratowały... a nie w tym z kamiena. Jak mysisz logicznie to idziesz do domku z kamienia i wilk się moze pocałować w d., natomiast jak "wierzysz" (w cuda) ze na drewniany i kamienny domek zaraz spadnie fortepian, to się chowasz w słomianym.

@m@rcin
Nie chciałem cię urazic pisząc o religii (katolickiej) jako o bajce, wybacz.
Jednak nie rozumiem do końca co cię uraziło? w nazwaniu bajką -ksiązki z historiami jakiegoś pana J. z baranami, rybami i innym zwierzątami, jak równiez z mądrymi pouczającymi morałami... oczywiscie, ale jednak...

Czym się rózni wiara w Jezusa, z wiarą w Bociany czy Bajki?
Dlaczego jak coś jest "wiarą absolutną" to już nie można o tym mówic w tonie negatywnym? czy nawet nazywać tego bajką jak się okazuje...
(czy jakby ktoś w wieku 30 lat chciał mieć dziecko i absolutnie wierzył w bociany, to czy nie próbowali byście mu pomoc i powiedziec ze to jednak trzeba 'tatusia i mamusi bez ubranek?')

Dlaczego wierzycie w Jezusa, a nie w Mohammeda? -oczywisice pomijając położenie georgraficzne
waszego przyjscia na świat... bo dlaczego to miało by mieć znaczenie gdzie będziecie dobrzi albo zli w innym miejscu na swiecie? bo tak się własnie okazuje wierząc w to ze jedna religia jest lepsza od drugiej (a wszystkie to zaznaczają jako podstawę), a wyjscia z absolutniej wiary już nie ma.

-takie proste pytania, a odpowiedz: bo tak! (mi ojciec święty czy rodzony kazał) jednak jest trochę naiwna. szczególnie jak się na tym opiera cały swój byt.
(editado)
2009-04-25 06:45:26
ja ci moge napisać dlaczego ja wybrałem Jezusa a nie świnki 3 ale lece na wykłady
z malarstwa i nie moge zawalić
pozdr
wszystkich
chrześcijan i nie tylko ich:)
2009-04-25 08:32:30

-takie proste pytania, a odpowiedz: bo tak! (mi ksiądz czy tata kazał) jednak jest trochę naiwna. szczególnie jak się na tym opiera cały swój byt.


Chcesz się tym zajmować, to się zajmuj, po co, dlaczego tak a nie inaczej...a za 100 lat leżąc na łożu śmierci co ci z tego przyjdzie? Tylko strach i niepewność co jest po drugiej stronie. W Biblii jest wyraźnie napisane, żeby nie przejmować się zbyt dobrami doczesnymi i prawdziwy katolik powinien dążyć do osiągnięcia jedności z Bogiem. Niestety, człowiek jest słaby i poddaje się pokusom...

Nazywaj to bajką, opowiastką, kłamstwem...jak chcesz, Twoja sprawa. Bo nie rozumiem jak można choćby próbować logicznie tłumaczyć naturę Boga..."ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało"...

Czasami mnie aż dziwi, że ateiści dalej ciągną rozmowy o Bogu, choć dobrze wiedzą, że wielu spraw NIE DA SIĘ wytłumaczyć na ludzki rozum. Możecie triumfować, racjonaliści, tyle, że i wy nie macie na wszystko odpowiedzi, ale my, katolicy, mamy chociaż wiarę, że kiedyś, po śmierci wszystkiego się dowiemy ;)
2009-04-25 08:40:15
Możecie triumfować, racjonaliści, tyle, że i wy nie macie na wszystko odpowiedzi, ale my, katolicy, mamy chociaż wiarę, że kiedyś, po śmierci wszystkiego się dowiemy ;)


Bo żyjący są świadomi tego, że umrą, lecz umarli nie są świadomi niczego ani już nie mają zapłaty, gdyż pamięć o nich poszła w zapomnienie. 6 Przeminęła też ich miłość i ich nienawiść oraz ich zazdrość i już po czas niezmierzony nie mają udziału w niczym, co ma się dziać pod słońcem.
10 Wszystko, co twoja ręka ma sposobność zrobić, rób całą swą mocą, bo nie ma pracy ani snucia planów, ani poznania, ani mądrości w Szeolu — w miejscu, do którego idziesz.



Księga Kaznodziei (Koheleta)
2009-04-25 08:54:47
Bo w Szeolu człowiek jednoczy się z Bogiem, staje się Jego częścią. Zresztą, napisałem ten tekst z przymrużeniem oka, bo w sumie "po tamtej stronie" taka wiedza już nam się nie przyda do niczego.
(editado)
2009-04-25 09:11:55
Chcesz się tym zajmować, to się zajmuj, po co, dlaczego tak a nie inaczej...a za 100 lat leżąc na łożu śmierci co ci z tego przyjdzie? Tylko strach i niepewność co jest po drugiej stronie.

ja myślę, ze to wlasnie katolicy czesciej boją się smierci niz ateisci :)
ja wierzę akurat w Boga, ale nie wydaje mi się, azeby ten Bog 'zajal' się tam mną po mojej smierci. Czyli w tej sprawie myslę jak ateista. I co z tego? Nie boję się jakos umierania ani smierci :)

ja rozumiem, ze mozna obawiac się tego, co będzie z bliskimi po naszej smierci, rozumiem tez ze mozna się bac starosci, tego ze kazdy z nas bedzie kiedys brzydko mowiac niedolezny, ale bac się samej smierci? dlaczego?
nalezy się cieszyc z tego, ze dane nam bylo przyjsc na ten swiat. a co bedzie po smierci, przekonamy się albo nie. tyle :)
2009-04-25 09:38:38
Katolicy częściej boją się śmierci? Wiem, że z mojej perspektywy ciężko to oceniać, gdyż wydaje mi się, że śmierć jest jeszcze daleko (choć wiadomo, tego nigdy nie można przewidzieć), to wydaje mi się, że mocno wierzący katolik nie powinien się bać, co jest wielokrotnie napisane w Biblii. A raczej częściej słychać o ateistach nawróconych jakąś religię na łożu śmierci niż wierzącego, który umierając, odrzuca istnienie Boga. Normalny ludzki odruch, że szukamy pomocy w sile wyższej...
2009-04-25 09:53:30
tylko diteizm
2009-04-25 11:34:11
Bo w Szeolu człowiek jednoczy się z Bogiem, staje się Jego częścią


SZEOL
Wspólny grób wszystkich ludzi w odróżnieniu od pojedynczego grobowca czy grobu .
Etymologia hebrajskiego wyrazu sze’òl nie jest całkiem jasna, choć najprawdopodobniej wywodzi się on od czasownika sza’ál — „pytać; prosić”. W dziele A Compendious Hebrew Lexicon (Cambridge 1811, s. 148) Samuel Pike pisze o Szeolu, że jest to „wspólne miejsce pobytu lub kraina zmarłych, nazwana tak ze względu na nienasycenie grobu, który niejako zawsze prosi, wręcz domaga się o więcej”. Wynikałoby stąd, że Szeol jest miejscem (a nie stanem), które prosi czy domaga się o każdego bez wyjątku, gdyż trafiają tam wszyscy zmarli ludzie
Wyraz sze’òl występuje w tekście masoreckim 65 razy. W Biblii gdańskiej przetłumaczono go przede wszystkim na „grób” i „piekło” oraz sporadycznie na „przepaść”, „głęboki dół” i „ziemia”. W katolickiej Biblii Tysiąclecia transkrybuje się go na „Szeol”. W tekście hebrajskim słowo sze’òl występowało też pierwotnie w Izajasza 7:11; w starożytnych przekładach greckich Akwili, Symmacha i Teodocjona oddano je przez „Hades” (w BT — „Szeol”; zob. przyp. w NW).



W późniejszych wiekach żydowska myśl religijna przyswoiła sobie grecką naukę o nieśmiertelności duszy ludzkiej, ale z Biblii wyraźnie wynika, że Szeol jest wspólnym grobem wszystkich ludzi, w którym umarli nie są niczego świadomi.Przebywający w Szeolu nie wysławiają ani nie wspominają Boga



W książce A Translators Handbook on the Book of Jonah (1978, s. 37) Brynmor F. Price i Eugene A. Nida napisali o słowie „Szeol”: „Wyraz ten występuje często w Psalmach i Księdze Hioba i odnosi się do miejsca, do którego idą wszyscy zmarli. Jest ono przedstawiane jako mroczne miejsce, gdzie nie dzieje się nic godnego wzmianki. Nie istnieją tam żadne podziały moralne, toteż ‚piekło’ (KJ) nie jest trafnym tłumaczeniem, gdyż sugeruje coś przeciwstawnego ‚niebu’, do którego po śmierci udają się prawi. Najbliższym odpowiednikiem byłby ‚grób’ w ogólnym tego słowa znaczeniu, z tą różnicą, że Szeol jest raczej grobem masowym, w którym wspólnie przebywają wszyscy zmarli. (...)
(editado)
2009-04-25 11:35:14
A raczej częściej słychać o ateistach nawróconych jakąś religię na łożu śmierci niż wierzącego, który umierając, odrzuca istnienie Boga. Normalny ludzki odruch, że szukamy pomocy w sile wyższej...

bo to nie dziala w dwie strony..jesli ktos boi się smierci, to czemu mialby nagle odrzucac istnienie Boga? A z ateistami to normalne, że szukaja nagle pomocy, oparcia jak tylko się da, bo nie chcą umierac..
(to znaczy moze nie jest to normalne, ale typowe dla ludzi- taki swego rodzaju egoizm)

W każdym razie pewnym jest, ze wielu ludzi szuka pocieszenia, wsparcia w swojej wierze, co wynika w pewnym stopniu ze strachu wlasnie :)
2009-04-25 11:57:16
kolego to ty nie do końca dobrze to zrozumiałeś...
2009-04-25 13:55:05
Żydowska, Zydzi, Stary Testament...a znajdź taki cytat w Nowym Testamencie..."w domu mego Ojca jest mieszkań wiele" - mówi on chyba o czymś innym...

Siekiera - ale to nie jest normalne, że ktoś szuka pomocy u kogoś, z kim przez całe życie walczył, choć uważał, że ten ktoś nie istnieje - to jest nienormalne ;)
(editado)
2009-04-25 16:23:01
no to mowię, ze nienormalne, ale typowe dla ludzi :]
2009-04-25 16:47:34
ja myślę, ze to wlasnie katolicy czesciej boją się smierci niz ateisci :)

no to mowię, ze nienormalne, ale typowe dla ludzi :]

Czyli ludźmi są tylko ci, którzy się boją śmierci? To znaczy, że większość ateistów to nie ludzie i ty też, bo przyznałeś, że śmierci się nie boisz ;) Taki żarcik...
2009-04-25 17:29:08
Wkleiles dwie zupelnie rozne kwestie i chyba nie zrozumiales tego co mialem na mysli:)
Oczywiscie mozna bac się smierci. Ale nienormalne moim zdaniem jest to, jak ktos kto nie wierzyl przez cale zycie, nagle na lozu smierci chwyta się wiary :)
(editado)
2009-04-25 17:38:09
No widzisz :) Jeden z dowodów na istnienie Boga :) Że potrafi natchnąć w takim momencie