Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: »jakie studia wybrać?
robota nie ciezka, trzeba troche posiedziec, cos pozalatwiac. ogolnie to lubie i fajnie ze nie musze robic u kogos obcego bo nie moglbym zniesc rozkazów pracodawcy. nie wyobrazam sobie ze dostaje worek listow i jakas smutna pani mi mowi :"a teraz idz i je roznies" bo chyba bym tymi listami jej w morde rzucił :P
tzn troche rozwija, na pewno rozwija kontakt z ludzmi :p ale jesli chodzi o rozwoj to mysle ze nie praca jest od tego :p
(editado)
tzn troche rozwija, na pewno rozwija kontakt z ludzmi :p ale jesli chodzi o rozwoj to mysle ze nie praca jest od tego :p
(editado)
dobra mialo byc o studiach wiec powtarzam, nie idzcie na studia bo to strata czasu. chyba ze jestescie grubasami co tylko potrafią kuć na sprawdziany no to ok. ;P to tyle w tym temacie bo rozmowa zeszla z toru
Adameczek pewnie ze tak, ale ja np nie moglbym wykonywac takiej pracy w ktorej ktos bylby ponad mną i tylko o tym pisze, a jak ktos moze to dobrze, ktos musi wykonywac ta prace ;p
(editado)
Adameczek pewnie ze tak, ale ja np nie moglbym wykonywac takiej pracy w ktorej ktos bylby ponad mną i tylko o tym pisze, a jak ktos moze to dobrze, ktos musi wykonywac ta prace ;p
(editado)
pierdoly gadasz.
koledzy nie poszli na studia i co? robia fizycznie zarabiajac marne pieniadze bo nawet im nei chca dac umowy i placy minimalnej.
ja studiuje i zarabiam na stypendiach podobne pieniadze co oni. wszystko zalezy od tego jak podchodzisz do studiow i jakie studia sb wybrales. kierunki na ktorych sa wieczne wakacje + osoba, ktora ledwo wszystko zalicza na farta to rzeczywiscie strata czasu.
koledzy nie poszli na studia i co? robia fizycznie zarabiajac marne pieniadze bo nawet im nei chca dac umowy i placy minimalnej.
ja studiuje i zarabiam na stypendiach podobne pieniadze co oni. wszystko zalezy od tego jak podchodzisz do studiow i jakie studia sb wybrales. kierunki na ktorych sa wieczne wakacje + osoba, ktora ledwo wszystko zalicza na farta to rzeczywiscie strata czasu.
za to ja moge mnozyc przyklady osob ktore znam i ktore bez studiow maja sie o niebo lepiej finansowo od osob ktore znam po studiach
a kolegow widocznie za madrych nie miales/nie masz
(editado)
a kolegow widocznie za madrych nie miales/nie masz
(editado)
zalezy od kierunku i osoby.
jak ktos idzie na socjologie to srednio.
ale jak ktos ma leb na karku i troche szczescia to znajdzie sposob nawet po gimnazjum. niektorzy jednak chca wiedziec wiecej niz przecietna osoba i zarabiac wykorzystujac ta ponadprzecietna wiedze. : )
jak ktos idzie na socjologie to srednio.
ale jak ktos ma leb na karku i troche szczescia to znajdzie sposob nawet po gimnazjum. niektorzy jednak chca wiedziec wiecej niz przecietna osoba i zarabiac wykorzystujac ta ponadprzecietna wiedze. : )
szwamb para
adrian00 [del]
ogolnie to lubie i fajnie ze nie musze robic u kogos obcego bo nie moglbym zniesc rozkazów pracodawcy
Czyli co? Robota u rodziców? Jeżeli nie to czy ktoś Cię na utrzymanka wziął? Skoro nie wydaje poleceń i nie jest pracodawcą to kim jest? Za co Ci płaci skoro nie ma poleceń, a zatem obowiązków i pracy do wykonania w należyty sposób i w należytych terminach?
Ja nawet gdy "terminowałem" w starociach w Kaliszu (praca marzenie dla mnie) to uważałem to za bardzo- owszem- przyjemną, ale pracę, z pracodawcą (z którym się nadal przyjaźnie i spotykam), obowiązkami i terminami.
nie wyobrazam sobie ze dostaje worek listow i jakas smutna pani mi mowi :"a teraz idz i je roznies" bo chyba bym tymi listami jej w morde rzucił :P
Heh, mitoman.
------------------
dobra mialo byc o studiach wiec powtarzam, nie idzcie na studia bo to strata czasu. chyba ze jestescie grubasami co tylko potrafią kuć na sprawdziany no to ok
Jeżeli w ten sposób postrzegasz studia, to dobrze, że dałeś sobie spokój bo zwyczajnie nie pojmowałeś i nie pojmujesz dalej czym studia w istocie są i po co są. Ja sam gdy poszedłem na studia przez pierwsze pół roku w każdej wolnej chwili siedziałem w BU i czytałem wszystkie opracowania historyczne/genealogiczne/heraldyczne na które nie mogłem sobie pozwolić lub były dla mnie niedostępne. Kolejną sprawą były i są koła zainteresowań, np. przy Polskim Tow. Herladycznym, czy przy wszelkich innych zajęciach dodatkowych, na które mogłem sobie jako wówczas "dzienny" pozwolić, bo uczelnia dawała mi na to czas.
ed.
za to ja moge mnozyc przyklady osob ktore znam i ktore bez studiow maja sie o niebo lepiej finansowo od osob ktore znam po studiach
Brawo za miarkę dla ludzi!
Znam pana UBeka który za bicie ludzi po buziach dostaje 2x większa emeryturę niż moja znajoma dr n. med., która pracowała od 1940 do 1988 roku (5 lat przymusoo, od 1945 do 1988 w zawodzie) i stoi 2x lepiej w związku z tym finansowo. I co? Lepszy jest co nie? :D
Nie wspominając o tym o ile więcej dostawał w PRL i na ile więcej mógł sobie pozwolić.
(editado)
Czyli co? Robota u rodziców? Jeżeli nie to czy ktoś Cię na utrzymanka wziął? Skoro nie wydaje poleceń i nie jest pracodawcą to kim jest? Za co Ci płaci skoro nie ma poleceń, a zatem obowiązków i pracy do wykonania w należyty sposób i w należytych terminach?
Ja nawet gdy "terminowałem" w starociach w Kaliszu (praca marzenie dla mnie) to uważałem to za bardzo- owszem- przyjemną, ale pracę, z pracodawcą (z którym się nadal przyjaźnie i spotykam), obowiązkami i terminami.
nie wyobrazam sobie ze dostaje worek listow i jakas smutna pani mi mowi :"a teraz idz i je roznies" bo chyba bym tymi listami jej w morde rzucił :P
Heh, mitoman.
------------------
dobra mialo byc o studiach wiec powtarzam, nie idzcie na studia bo to strata czasu. chyba ze jestescie grubasami co tylko potrafią kuć na sprawdziany no to ok
Jeżeli w ten sposób postrzegasz studia, to dobrze, że dałeś sobie spokój bo zwyczajnie nie pojmowałeś i nie pojmujesz dalej czym studia w istocie są i po co są. Ja sam gdy poszedłem na studia przez pierwsze pół roku w każdej wolnej chwili siedziałem w BU i czytałem wszystkie opracowania historyczne/genealogiczne/heraldyczne na które nie mogłem sobie pozwolić lub były dla mnie niedostępne. Kolejną sprawą były i są koła zainteresowań, np. przy Polskim Tow. Herladycznym, czy przy wszelkich innych zajęciach dodatkowych, na które mogłem sobie jako wówczas "dzienny" pozwolić, bo uczelnia dawała mi na to czas.
ed.
za to ja moge mnozyc przyklady osob ktore znam i ktore bez studiow maja sie o niebo lepiej finansowo od osob ktore znam po studiach
Brawo za miarkę dla ludzi!
Znam pana UBeka który za bicie ludzi po buziach dostaje 2x większa emeryturę niż moja znajoma dr n. med., która pracowała od 1940 do 1988 roku (5 lat przymusoo, od 1945 do 1988 w zawodzie) i stoi 2x lepiej w związku z tym finansowo. I co? Lepszy jest co nie? :D
Nie wspominając o tym o ile więcej dostawał w PRL i na ile więcej mógł sobie pozwolić.
(editado)
a kolegow widocznie za madrych nie miales/nie masz
Zarobki nie są wyznacznikiem mądrości.
Zarobki nie są wyznacznikiem mądrości.
z jednym sie moge zgodzic z freszpak , ze studia nie daja gwarancji dobrej i platnej pracy . Jesli juz robic studia to konkrety a nie jakies dupologie albo zarzadzania bo inaczej to strata tych 5 lat , ktore mozna spozytkowac w innym sposob . Sa studia i studia i tak to wyglada . Moze i dyplom wyglada tak samo ale rynek pracy pozniej weryfikuje te dyplomy oraz ich wlascicieli. Potem sie okazuje z MGR z dupologii lub zarzadzania skreca srubki na tasmie za 2 tys. Po co to ?
(editado)
(editado)
dupologia akurat moze byc ciekawa, o ile rozwazymy badanie plci przeciwnej. : D
NS para
adrian00 [del]
studia za bardzo nic nie dają, ale w dzisiejszych czasach to po prostu świstek, który trzeba mieć
Zarządzanie też dobra opcja - ale trzeba się czymś wyróżniać, a nie zaliczać na ściągach :)
dokładnie, można po tym na przykład zarządzac frytkownicą w Mcdonaldzie xD
Yeti para
Gubi [del]
zarządzanie to gówno, na takie stanowiska bierze się znajomych głównie.
(editado)
(editado)