Azərbaycan dili Bahasa Indonesia Bosanski Català Čeština Dansk Deutsch Eesti English Español Français Galego Hrvatski Italiano Latviešu Lietuvių Magyar Malti Mакедонски Nederlands Norsk Polski Português Português BR Românã Slovenčina Srpski Suomi Svenska Tiếng Việt Türkçe Ελληνικά Български Русский Українська Հայերեն ქართული ენა 中文
Subpage under development, new version coming soon!

Asunto: Koronawirus

2020-04-30 23:19:24
z perspektywy kogoś bez wiedzy medycznej i czytającego co popadnie to tak niestety wygląda
2020-04-30 23:19:54
- machnięcie ręką -

dbajmy o higienę tak jakby wirus był mega groźny
odżywiajmy się tak jakby wirus był mega groźny
miejmy tymczasem relacje ze starszymi ludźmi jakby wirus był mega groźny

ale jak już przychodzi do spotkania z drugim człowiekiem, który wygląda... na zdrowego :P to zachowujmy się normalnie

nie chcę zabrzmieć głupio, ale kto ma żyć to będzie miał żyć

nasi rodzice/dziadkowie przechorowali i też umierali na hongkong (1968/1969)
nasi przodkowie umierali na hiszpankę (na chwilę teraźniejszą - i oby tak zostało! ze 100x groźniejszą)
wcześniej co 20 lat szalała cholera i inne powietrze

i szczerze wątpię lub/i nie wiem czy byli tak posrani jak my

ale może to jest kwestia tego, że pokolenie hiszpanki przeżyło IWŚ
Grype HG przechorowywali ludzie z pokolenia IIWŚ

gdzieś ta smierć w ich życiu była stale blisko, umierali/ginęli ich przyjaciele, rodzice, młode żony- młodzi mężowie

a my- po 1970 roku żyjemy w jakiejś bańce nieśmiertelności, tego że umierają tylko starzy- gdzieś daleko
przecież nawet dzieci/młodzieży się nie przyprowadza na pogrzeby (sic!)

a mam zdjęcia w albumach rodzinnych jak wokół trumny były nawet 3 latki

ogólnie chodzi mi o to, żebyśmy zachowywali się normalnie a co ma być to będzie i tyle
2020-04-30 23:24:26
śmierć faktycznie jest już zjawiskiem znanym tylko staruszkom

stad m.in. to wypieranie "przecież umierają tylko osoby ze schorzeniami współstniejącymi"

młodzi ludzie nawet nie zdają sobie sprawy że prawie wszyscy mają takie schorzenia.

i faktycznie być moze się skończy kontrolowaną kapitulacją, gdzie na przestrzeni najbliższych 2-3 lat będziemy żegnać staruszków stopniowo podnosząc próg bólu w percepcji śmierci
2020-05-01 11:21:45
Staruszków żegnamy codziennie taki los. Czy ten skok będzie tak odczuwalny czas pokaże.

Ten wirus wyrządzi większe szkody gospodarce naszym swobodom niż naszej zdrowotności.
2020-05-01 12:41:51
szwamb para Kejto
Bardzo lekko podchodzisz do tego, że masz rodziców np. 60 letnich, którzy mogliby żyć jeszcze 20 lat w dobrej formie a mogą umrzeć na koronę, albo przez powikłania umrzeć w ciągu 2-3 lat

rozumiem Twoją postawę, bo przecież "jakoś" w 2000 roku mieliśmy stulatków a mieli ogrom szans by umrzeć (1 wojna, powstania + hiszpanka, 2 wojna, słaba jakość życia po wojnie, grypa hongkong)
ale mielibyśmy w 2000 roku zapewne 2x więcej staruszków gdyby nie te wszystkie wydarzenia

na dodatek nie wiemy jaki wirus ma wpływ na zdrowie młodych ludzi, choć tutaj można też sobie wykpić sprawę pisząc- życie ma wpływ na zdrowie xd
2020-05-01 15:11:12
KRIGAN para szwamb
panowie
ojciec mi zszedł na raka żołądka w miesiąc
kumpel na raka trzustki w miesiąc
ja piję i jestem pogodzony że zejdę na marskość wątroby w każdej chwili

jestem pracownikiem sklepu
dezynfekuję się na maksa ale moim zdaniem jak cię ma trafić to cię trafi

ręce zdezynfekujesz dotkniesz ubrania wcześniej a potem się rozbierasz i dotkniesz i masz

podobno na pieniądzach wirus się utrzymuje 4 dni a na karcie 7 dni tak mi pielęgniarka powiedziała

zalecają kartą płacić jak zwykle banki na kryzysie zarobią

IMO każdy musi przechorować i albo zgon albo odporność

mielismy już te ptasie grypy i inne
2020-05-01 15:30:16
Nikotyna i Covid-19. Mezalians z potencjałem



Podczas pandemii Covid-19 zdrowy rozsądek każe rzucić palenie papierosów w pierwszej kolejności. Koronawirus atakuje przecież drogi oddechowe, a u osób uzależnionych od nikotyny są one – z uwagi na permanentny stan zapalny – szczególnie podatne na wszelkie infekcje.

Więc żeby się nie narażać, a potem nie przechodzić zakażenia ciężej niż inni, lepiej nie palić. Nawet ci lekarze, którzy sami siebie nie słuchają i lekceważą własne zalecenia, wbijają pacjentom do głowy długą listę chorób, które są konsekwencją spalania tytoniu (bo do tzw. podgrzewaczy stosunek mają łagodniejszy). Odkąd mierzymy się z SARS-CoV-2, dotarło już chyba do wszystkich, jak groźne mogą być choroby współistniejące, a szczególnie te związane z układem oddechowym.

Papierosy szkodzą, a nikotyna?
I nagle bomba! Francuzi i Chińczycy donoszą, że wśród chorych jest mniej palaczy papierosów. Prof. Jacek Kubiak, który pracuje w Instytucie Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i Uniwersytetu w Rennes 1 we Francji (a także w Zakładzie Medycyny Regeneracyjnej WIHE w Warszawie), nie dyskredytuje tych danych: – Statystyki pokazują, że palacze zapadają rzadziej na Covid-19, w dodatku są to duże różnice. W całej populacji Francuzów jest ok. 25 proc. palaczy, a wśród hospitalizowanych w Paryżu z powodu Covid-19 jest ich zaledwie ok. 5 proc.

Podobne różnice wykryli Chińczycy na początku epidemii. – Nie ma jeszcze dowodu, że ten efekt zależy od nikotyny, bo w dymie papierosowym są przecież tysiące różnych substancji – dodaje prof. Kubiak. Autorzy prac, które ukazały się na naukowej stronie internetowej Qeios przed zakończeniem procedury ich zrecenzowania, sugerują, że nikotyna odgrywa tu jednak najistotniejszą rolę. Wskazują na to zarówno prof. Zahïr Amoura z Uniwersytetu Paryż VI, jak i prof. Jean-Pierre Changeux z paryskiego Instytutu Pasteura.

Polscy alergolodzy, kardiolodzy i pulmonolodzy zgłaszają jednak sporo zastrzeżeń. Prof. Piotr Kuna, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, przyznał w środę, że Francuzi podjęli co prawda badania nad nikotyną, ale spośród kilkudziesięciu czynników ryzyka zgonu w Covid-19 wciąż dwa umieszczają na szczycie: – To wiek powyżej 60 lat i właśnie palenie papierosów. Teraz i w przeszłości.

Prof. Kubiak nie uważa, by autorzy wspomnianych prac namawiali kogokolwiek do palenia. Zwłaszcza w kontekście zapobiegania Covid lub ochrony przed koronawirusem. Piszą oni natomiast, że palacze wykazują „mniejsze prawdopodobieństwo rozwoju symptomatycznych form Covid-19”. Co to oznacza? Że chorują lżej, choćby bez opisywanej często burzy cytokinowej. Tajemnica może tkwić w receptorach nikotynowych, a jeden z autorów – Jean-Pierre Changeux – jest niekwestionowanym autorytetem w tej dziedzinie. Może więc w jego karkołomnej pronikotynowej hipotezie, choć jeszcze niepotwierdzonej, leży spora niespodzianka?

SARS-CoV-2 infekuje i konkuruje o receptory
Oto jak wygląda jej wyjaśnienie: – Receptory nikotynowe mogą być drugim obok receptorów ACE2 białkiem powierzchniowym, poprzez które wirus SARS-CoV-2 wnika do komórek człowieka – mówi prof. Jacek Kubiak. – Nikotyna, która blokuje te receptory, może więc o nie konkurować z wirusem np. w komórkach węchowych, należących do układu nerwowego, i tym samym nie dopuszczać do zakażenia tą drogą.

Pamiętają Państwo, że u wielu osób wczesnymi symptomami zakażenia jest utrata smaku i węchu? Komórki nerwowe, podobnie jak nabłonka oskrzeli, mogą być więc zaangażowane w replikację wirusa, gdyż wspomniane receptory na ich powierzchni stanowią wrota, przez które zarazek ten wdziera się do ich wnętrza, by móc się dalej powielać. Ten tzw. neurotropizm to nic nadzwyczajnego – prof. Kubiak przypomina, że tak zachowują się wirusy opryszczki, wścieklizny, polio, a także najbliżsi kuzyni naszego obecnego bohatera: wirusy SARS i MERS. One też podczas epidemii w 2002 i 2012 r. wykorzystywały receptory nikotynowe.

Ale jest coś jeszcze, do czego nasz rozmówca z Paryża ma szczególny tytuł, by o tym mówić – makrofagi. Czyli komórki układu odpornościowego, którymi zajmuje się badawczo wraz z prof. Małgorzatą Kloc z Houston Methodist Research Institute w USA. W omawianych pracach, poświęconych receptorom nikotynowym, zwrócono uwagę również na te, które występują właśnie na powierzchni makrofagów. I to, jak się zaraz okaże, może mieć równie duże znaczenie dla przebiegu infekcji Covid.

– Makrofagi odgrywają kluczową rolę w procesach zapalnych wywoływanych przez SARS-CoV-2 w płucach w trakcie tej choroby – mówi prof. Kubiak. – Mamy powody sądzić, że ich receptory nikotynowe uczestniczą w wywoływaniu tzw. burzy cytokinowej, która de facto zabija pacjentów z najostrzejszą formą Covid.

Makrofagi – żołnierze od siania burzy
Makrofagi stają na pierwszej linii frontu układu odpornościowego. Uwalniają duże ilości cytokin zapalnych i powodują napływ innych rodzajów komórek zapalnych do płuc, które mają walczyć z mikrobami. – Następnie, w fazie pozapalnej i w fazie gojenia, makrofagi pęcherzykowe, bo o nich tu mowa, przełączają się z powrotem na fenotyp przeciwzapalny, który będzie wspomagał naprawę uszkodzonych płuc – wyjaśnia prof. Kubiak. Tyle że tak dzieje się podczas zwykłych zakażeń w dolnych drogach oddechowych.

Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku Covid-19: makrofagi szaleją i wydzielają ogromne ilości cytokin prozapalnych, wywołując wspomnianą burzę, która bardzo pogarsza stan płuc i rokowanie. Jak do niej dochodzi? – Makrofagi na swojej powierzchni mają receptor koronawirusa ACE2. Atak SARS-CoV-2 na makrofagi w płucach wywołuje więc niekontrolowane wydzielanie cytokinin i burzę cytokinową tak groźną dla życia pacjentów.

Ponieważ na powierzchni makrofagów obecne są również receptory nikotynowe, działanie na nie nikotyny dostarczanej z zewnątrz hamuje wydzielanie cytokin prozapalnych, ponieważ to ona łączy się z receptorem, a nie wirus. – Dlatego nikotyna może mieć efekt przeciwny do efektów inwazji zarazka – konkluduje nasz ekspert. – Może zmniejszać skalę burzy cytokinowej albo nawet jej zapobiegać.

Zadatki na nowy lek przeciw Covid-19
Wszystko to brzmi intrygująco, ale czy uprawnia do wyciągnięcia wniosku, że palenie papierosów może być obronną tarczą przed najcięższym przebiegiem „covidowego” zakażenia? Dr hab. Filip M. Szymański, kardiolog i prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, przedstawia mnóstwo artykułów z różnych czasopism naukowych wskazujących na to, że palacze mają nawet kilkunastokrotnie zwiększone ryzyko rozwoju ciężkiej postaci Covid-19 w porównaniu z pacjentami, którzy nie palą. – Nie mówiąc o innych poważnych problemach zdrowotnych, dobrze znanych, jak nowotwory czy choroby sercowo-naczyniowe – dodaje.

Prof. Jacek Kubiak wcale z tym nie polemizuje: – Nikotyna dostarczana z dymem papierosowym przyczynia się zapewne do wywoływania procesów nowotworowych, osłabienia układu oddechowego, układu krążenia, sprzyja zawałom, tętniakom i miażdżycy. U palaczy występuje w mieszance wielu innych, równie szkodliwych składników. Dlatego trudno oddzielić efekty poszczególnych trucizn.

Należy jednak przypomnieć, że pod względem chemicznym nikotyna jest alkaloidem pirydynowym będącym neurotoksyną. A efekty wielu toksyn są zależne od dawki, w jakiej się je stosuje. Niskie mogą mieć działanie stymulujące – pobudzają do pracy mózg i polepszają chwilowo koncentrację oraz pamięć. Nie kwestionuje tego nawet prof. Piotr Gałecki, psychiatra ze wspomnianego towarzystwa naukowego chorób cywilizacyjnych.

– Ewentualne stosowanie nikotyny w leczeniu Covid-19 musiałoby więc być niezwykle ostrożne i poddane pełnej kontroli – uważa prof. Kubiak, zapytany, czy widzi teraz szansę na uczynienie z niej nowego leku. – Problem w tym, że nie wiemy, w którym dokładnie momencie należałoby ją podać, a musi być to właśnie ten moment, gdy dochodzi u chorego do wystąpienia burzy cytokinowej. Nie wiadomo też, w jakiej dawce należałoby ją stosować.

Mamy więc kolejny obszar związany z pandemią, gdzie na wiele pytań brakuje odpowiedzi. Ale też to ten niezwykły moment dla nauki, kiedy nawet najbardziej nieprawdopodobna hipoteza może się dzięki odważnym badaniom urzeczywistnić.


https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1954638,1,nikotyna-i-covid-19-mezalians-z-potencjalem.read
(editado)
2020-05-01 15:37:06
coś w tym może być
paliłem fajki i nie miałem zapalenia oskrzeli albo płuc ze 20 lat
rzuciłem jak doszłem do 3 paczek
potem prawie co roku mam zapalenie oskrzeli w styczniu albo lutym

2020-05-01 17:12:31
"panowie
ojciec mi zszedł na raka żołądka w miesiąc
kumpel na raka trzustki w miesiąc
ja piję i jestem pogodzony że zejdę na marskość wątroby w każdej chwili"

Widzę, że porzuciłeś statystyki i sprowadzasz problem do zwykłego "na coś trzeba umrzeć". Spoko.
2020-05-01 17:21:44
Dodam jeszcze, że wszelkie "w miesiąc" najczęściej wynika z wieloletnich zaniedbań, gdy ktoś idzie do lekarza jak już nie ma co zbierać.
2020-05-01 17:22:09
najpierw trzeba odchować dzieci, albo zostawić dobrą polisę
2020-05-01 17:33:42
No i dlatego, że odchowujesz dzieci nie jesteś w stanie poczłapać na badania profilaktyczne, pomimo odczuwanego dyskomfortu. Jasne.
2020-05-01 17:36:53
W marcu 2020 roku zmarło w Polsce mniej osób, niż wynosi średnia dla tego samego miesiąca w poprzednich pięciu latach. I niemal tyle samo, co w marcu 2019 roku.

We Włoszech od początku marca do pierwszych dni kwietnia zmarło o jedną piątą osób więcej, niż wynosi pięcioletnia średnia dla analogicznego okresu. W Wielkiej Brytanii między 4 a 10 kwietnia odnotowano śmiertelność wyższą od pięcioletniej średniej dla tego tygodnia o ponad 40 proc. A w Polsce? W Polsce zmarło w marcu 2020 r. niemal tyle samo osób, co rok wcześniej. I nieco mniej, niż wynosi pięcioletnia średnia.
W przeciwieństwie do wielu krajów europejskich w Polsce nikt takich danych opinii publicznej nie podaje. Policzyliśmy więc sami, sięgając do „Roczników demograficznych” GUS od roku 2016 (dane za 2015 rok). Średnia pięcioletnia liczby zgonów dla marca za lata 2015-2019 to 37 156.

Tymczasem, jak wynika z danych, które Ministerstwo Cyfryzacji przekazało do GUS, w tym roku w marcu zmarło w całym kraju 36 557 osób. Dane pochodzą z urzędów stanu cywilnego z całego kraju. Zgonów było jedynie o 213 więcej niż rok wcześniej. Różnica między marcem 2020 a średnią z poprzednich pięciu lat jest nieco większa – 559. Warto jednak zauważyć, że średnią pięcioletnią mocno zawyżają dane z 2018 roku, kiedy to liczba zgonów wyniosła aż 40700.

Czy na podstawie danych za marzec można uznać, że koronawirus w Polsce nie przełoży się na wzrost śmiertelności? Według dr. Tadeusza Jędrzejczyka, specjalisty w dziedzinie zdrowia publicznego i byłego prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, bardziej miarodajne będą dane dotyczące liczby zgonów za kwiecień – choćby ze względu na to, że w Polsce epidemia koronawirusa zaczęła „przyspieszać” dopiero w drugiej połowie marca.

Polska nie ma precyzyjnych narzędzi, które pozwolą – tak jak to się dzieje niemal na bieżąco w Wielkiej Brytanii – nie tylko monitorować wskaźniki śmiertelności, ale analizować ich przyczyny (brytyjski urząd statystyczny oszacował, że koronawirus odpowiadał za ponad jedną trzecią wszystkich zgonów zanotowanych w Anglii i Walii w pierwszym tygodniu kwietnia i za ponad trzy czwarte rekordowego wzrostu liczby zgonów w stosunku do średniej pięcioletniej). Można zaryzykować twierdzenie, że w związku z kiepską jakością raportowania przyczyn zgonów nie będziemy mogli jeszcze długo – być może nawet nigdy – podać precyzyjnych informacji o udziale zgonów z powodu zakażenia koronawirusem.

Brak informacji sprzyja spekulacjom. W Rzeszowie, jak informowała niedawno lokalna „Gazeta Wyborcza” na podstawie danych z Urzędu Stanu Cywilnego liczba zgonów zarejestrowanych w marcu 2020 zwiększyła się w stosunku do marca 2019 roku o 38 proc. Dziennik sugerował również, że choć w tym okresie nie odnotowano w mieście żadnego zgonu z powodu COVID-19, wzrosła liczba zgonów z powodu niewydolności oddechowej. Ma to być dowód na ukrywanie faktycznej liczby zgonów z powodu zakażenia koronawirusem.

Dane ze stolicy Podkarpacia są jednak, jak się wydaje, odosobnione. Wysłaliśmy pytania do urzędów miast (nie wszystkie odpowiedziały), jak wygląda porównanie statystyk dotyczących liczby zgonów w lutym i marcu 2020 z analogicznym okresem w roku poprzednim. Pytaliśmy również o luty, bo – jak oceniają eksperci – wirus mógł dotrzeć do Polski nawet w styczniu, więc przynajmniej w teorii mógł również wpłynąć na większą śmiertelność.

Jak przedstawiają się dane dotyczące liczby zgonów w poszczególnych miastach? W Warszawie w lutym 2020 roku wystawiono 1637 aktów zgonu, rok wcześniej – 1718. Natomiast w marcu tego roku zgonów odnotowano więcej (1756) niż rok wcześniej (1606) – wzrost o niemal 10 proc. W Poznaniu zarówno w lutym, jak i w marcu 2020 roku liczba zgonów była nieznacznie większa niż rok wcześniej: luty – 637 vs. 618, marzec – 648 vs. 606.

Minimalne różnice, poniżej 5 proc., między liczbą zgonów w 2019 i 2020 roku w dwóch analizowanych miesiącach zanotowano w Gdyni.

Z kolei w Szczecinie i Krakowie w lutym 2020 roku zanotowano wyraźnie mniej zgonów niż w tym samym miesiącu rok wcześniej, a w marcu zgonów było niemal tyle samo. Dane dla Szczecina to 432 vs. 496 (luty) i 478 vs. 473 (marzec), zaś dla Krakowa 836 vs. 942 (luty) i 861 w dwóch marcowych miesiącach. W Łodzi w lutym 2020 roku zgonów zanotowano wyraźnie mniej niż rok wcześniej (878 vs. 936), za marzec dane były niemal dokładnie odwrotne (935 vs. 867). Podobnie było w Lublinie 403 vs. 437 (luty) i 461 vs. 396 (marzec) i Białymstoku – 312 vs. 340 (luty) i 355 vs. 307 (marzec).

We Wrocławiu zarówno w lutym, jak i w marcu 2020 roku zanotowano mniejszą liczbę zgonów niż rok wcześniej: 665 vs. 775 (luty) i 643 vs. 678.

Warto pamiętać o efektach odłożonych w czasie. Bo być może nie będziemy w stanie – z ogólnej liczby zgonów – wyodrębnić tych, którym można było zapobiec, ale nie zapobieżono z powodu koncentracji, przez kilka tygodniu, wyłącznie na leczeniu COVID-19 – zgonów z powodu odłożonych badań, operacji, niewdrożonych procedur medycznych. Część z nich być może już nastąpiła, do niektórych dojdzie zapewne w najbliższych miesiącach, choć ten efekt może być również odłożony w czasie – na przykład w obszarze zaburzeń psychicznych prowadzących do prób samobójczych.

https://www.mp.pl/pacjent/choroby-zakazne/koronawirus/koronawirus-warto-wiedziec/234886,czy-koronawirus-zwiekszyl-smiertelnosc
2020-05-01 17:46:36
zawsze jak czytam "wirusolog twierdzi" bez imienia i nazwiska to mam wrazenie, ze to jakis Kowalski probuje przemycic swoje szurnięte teorie spiskowe


wczoraj przeczytalem swietny artykul, w ktorym wygowiada sie powazny profeso i opowiada o tym co wiemy na sto procent i dlaczego /ogolnie polecam wam New Yorkera, to wspanialy portal, mnostwo wartosciowych artykułów/


tutaj ten artykuł /sprzed dwoch tygodni, ale warto/

What Have Epidemiologists Learned About the Coronavirus?

https://www.newyorker.com/news/q-and-a/what-have-epidemiologists-learned-about-the-coronavirus



(editado)
2020-05-01 18:41:41
Mega ciekawy artykuł. Jeżeli ktoś nie czyta płynnie po angielsku (jak ja) to polecam przeczytać tłumaczenie via opera mini na telefonie (tłumaczenie bardzo dobrej jakości).
2020-05-01 19:16:21
Kejto para szwamb
Nie podchodzę bardzo lekko tylko normalnie. Nie mam na jego punkcie schizy, nie robie zakupów na 3 tygodnie do przodu, przestrzegam higieny i normalnie zyje.