Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Koronawirus
Yeti para
Malebo [del]
Ja się posiłkuje zdaniem mojej lekarki, specjalisty chorób płuc i odradziła mi szpryce... Skoro ona odradziła, to co będzie mnie pouczał jakiś dentysta?
Malebo [del] para
Yeti
Już wielokrotnie tutaj usłyszałeś, że dobrze zrobiłeś. Nie szczep się. Wiele osób jakie znasz się zaszczepiło i prawie kopnęli w kalendarz. Gdy było 100 ciężkich NOPów na całą Polskę, ty znałeś takich przypadków (osobiście) co najmniej kilka. Dobrze ci doradziła.
Malebo [del] para
Malebo [del]
Singapur (z ostatniego tygodnia) w przeliczeniu na 100.000 (danej grupy):
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 0,5
- niezaszczepieni: 5,1
Zgony:
- zaszczepieni: 0,1
- niezaszczepieni: 0,9
Wśród 60+
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 1,8
- niezaszczepieni: 42,3
Zgony:
- zaszczepieni: 0,3
- niezaszczepieni: 9,0
(editado)
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 0,5
- niezaszczepieni: 5,1
Zgony:
- zaszczepieni: 0,1
- niezaszczepieni: 0,9
Wśród 60+
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 1,8
- niezaszczepieni: 42,3
Zgony:
- zaszczepieni: 0,3
- niezaszczepieni: 9,0
(editado)
Malebo [del] para
Malebo [del]
UK, raport z 44 tygodnia:
Wiek: 0-59lat
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 0,4 - 9,7
- niezaszczepieni: 4,6 - 46,4
Zgony (w ciągu 28 dni od pozytywnego testu):
- zaszczepieni: 0,0 - 1,3
- niezaszczepieni: 0,1 - 7,9
Wśród 60+
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 16,7 - 62,3
- niezaszczepieni: 59,0 - 133,7
Zgony:
- zaszczepieni: 5,0 - 52,9
- niezaszczepieni: 21,9 - 125,0
I przy okazji:
Wiek: 0-59lat
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 0,4 - 9,7
- niezaszczepieni: 4,6 - 46,4
Zgony (w ciągu 28 dni od pozytywnego testu):
- zaszczepieni: 0,0 - 1,3
- niezaszczepieni: 0,1 - 7,9
Wśród 60+
Ciężki przebieg:
- zaszczepieni: 16,7 - 62,3
- niezaszczepieni: 59,0 - 133,7
Zgony:
- zaszczepieni: 5,0 - 52,9
- niezaszczepieni: 21,9 - 125,0
I przy okazji:
Yeti para
Malebo [del]
No dziwne... Taka potworna zaraza a nikt nie umarł dookoła.
Na kopalniach było 99% bezobjawowych śmiertelnego wirusa xD
(editado)
Na kopalniach było 99% bezobjawowych śmiertelnego wirusa xD
(editado)
Najbardziej to dbanie o odporność wyśmiewają lenie z brzuchem którzy piją piwsko, żrą kiełbase... A mie daj Boże ktoś wygląda umięśniony i Atrakcyjnie to Pewnie musi brać sterydy xD To jest tłumaczenie swojego lenistwa bo wam wstyd przed kobietami xD
grzesbe [del] para
Yeti
Nie chcę cię martwić ale
a) nabici mięśniami kulturyści mają podobnie wysokie ryzyko ciężkiego przebiegu co otyli kanapowcy
b) atrakcyjny testosteronowy wygląd pociąga kobiety tylko raz w miesiącu podczas owulacji, gdy szukają dawcy genów.
Przez resztę miesiąca jest raczej odwrotnie xD
a) nabici mięśniami kulturyści mają podobnie wysokie ryzyko ciężkiego przebiegu co otyli kanapowcy
b) atrakcyjny testosteronowy wygląd pociąga kobiety tylko raz w miesiącu podczas owulacji, gdy szukają dawcy genów.
Przez resztę miesiąca jest raczej odwrotnie xD
Beduin para
grzesbe [del]
b) atrakcyjny testosteronowy wygląd pociąga kobiety tylko raz w miesiącu podczas owulacji, gdy szukają dawcy genów.
Przez resztę miesiąca jest raczej odwrotnie xD
Te dentysta, Ty poważnie tak uważasz? Xdd
Przez resztę miesiąca jest raczej odwrotnie xD
Te dentysta, Ty poważnie tak uważasz? Xdd
Gdyby to powiedzial Korwin to kilka osób na tym forum doszukiwałoby się seksizmu xD
Kejto para
grzesbe [del]
Nie chcę cię martwić ale
a) Ryzyko ciężkiego przebiegu oraz zgonu jest większe u osób z nadwagę czy otyłością - tu możesz zgłębić temat:
https://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,osoby-otyle-sa-bardziej-narazone-na-ciezka-postac-zakazenia-koronawirusem,artykul,89721522.html
b) O gustach kobiecych nie będę dyskutował, ale taki tekst jak napisałeś to idealnie pasuje do odbijającego pałeczkę grubasa :) Raczej fajnych lasek nadmiar tłuszczu nie przyciąga.
a) Ryzyko ciężkiego przebiegu oraz zgonu jest większe u osób z nadwagę czy otyłością - tu możesz zgłębić temat:
https://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,osoby-otyle-sa-bardziej-narazone-na-ciezka-postac-zakazenia-koronawirusem,artykul,89721522.html
b) O gustach kobiecych nie będę dyskutował, ale taki tekst jak napisałeś to idealnie pasuje do odbijającego pałeczkę grubasa :) Raczej fajnych lasek nadmiar tłuszczu nie przyciąga.
Niektóre lubią misie xdd daj spokój dentyście zarabiającemu 5k dziennie xdd
grzesbe [del] para
Beduin
wieści z frontu:
W piątek pękła kolejna bariera. Przekroczyliśmy 15 tysięcy zachorowań choć dla przeciętnego zjadacza chleba to wiele nie znaczy. Co z tego czy 5 czy 15 tysięcy? Ważne jest to czy będzie lockdown, czy też nie. Tu zaś Ministerstwo Zdrowia w osobie ministra Adama Niedzielskiego jest niezbyt chętne do eskalacji obostrzeń, co pośrednio można wyczytać z słów w wywiadzie przeprowadzonym, w piątek, w Pulsie Medycyny - cytuję:
„Ścieżka wzmacniania restrykcji wydaje się mało skuteczna w Polsce. Dlatego myślimy o innych rozwiązaniach, które w sposób pośredni przyczynią się do lepszego egzekwowania obostrzeń. (…) Celem jest bezpieczeństwo - powiedział Adam Niedzielski.”
Oraz:
„Po prostu mamy inną strategię niż wiosną. (…) Dziś mamy szczepienia, parametry naturalnej odporności po przechorowaniu szacujemy na 70 proc. populacji. To jest naturalna bariera, która działa. Widać to choćby po tym, że czwarta fala rozpędza się zdecydowanie wolniej - ocenił Adam Niedzielski.”
Jak to zatem wyglądało u mnie?
Decyzją, podjętą przez wojewodę, w ciągu 3 dni (od środy do piątku), zamknęliśmy resztę interny... Wypisaliśmy do domu lub przekazaliśmy do innych szpitali 26 osób, tworząc, na moim nieszczęsnym dyżurze, do godziny siedemnastej 26 nowych, wolnych miejsc covidowych.
Wspomogę się kolejnym cytatem ministra Niedzielskiego z przytaczanego wcześniej wywiadu:
„Zgodnie z ustaleniami z wojewodami, mamy zabezpieczone łóżka na najbliższy miesiąc - zapewnił Niedzielski.”
Panie Ministrze, ni chuja! Żadnego. Nawet jego cienia!
Jeszcze przed godziną 17 dowiedziałem się, że w całym województwie, poza moimi, nie ma wolnych miejsc dla covidowców, null, zero, żadnego łóżka, po prostu jedno wielkie NIC. W ciągu kilku godzin okoliczne szpitale, SORy i inne jednostki zarezerwowały 26 miejsc, a kolejnym kilkunastu kolegom po fachu chcącym przekazać pacjentów musiałem już odmówić. W momencie otwarcia oddziału ustaliłem 18 przyjęć od godziny 17 i kolejne 8 dla kolegów na następny dzień. Więc trochę mnie to dziwi, że Pan, Panie Ministrze, mówi o miesiącu zabezpieczonych łóżek, a ja zapełniam stworzony oddział w kilkanaście godzin? Te 26 łóżek zostało po prostu połknięte przez niewydolny system. A to nie są tylko łóżka, to są osoby i ich dramaty, czasem mrożące krew w żyłach.
Np.dzwoni do mnie dyspozytor i pyta czy przyjmę młodego mężczyznę na respirator:
–Ale Pan wie, że my nie jesteśmy OIOMem tylko interną?
-Nie ma żadnego miejsca na OIOMIe w województwie.
-Co to za pacjent? Ile ma zajętych płuc?
-59 lat bez obciążeń, nie szczepiony 66% saturacji na maksymalnym tlenie.
-To On nie jest zaintubowany? Na jakim oddziale leży? Gdzie?
-Nie jest zaintubowany. Czeka w karetce pod Sorem (w jednym z większych miast), nie ma miejsca dla niego. Nie chcą mu wsadzić rury, dopóki nie będzie mieć zagwarantowanego respiratora.
-Przysyłajcie. Wezmę go. Niech zaintubują i przywiozą - czekamy…
Do tej pory nie wiem ile miał zajętych płuc. Jego stan nie pozwalał na przewiezienie do pracowni i zrobienie tomografii, musieliśmy go szybko podłączyć pod maszynę. Ale teraz to już nie ma znaczenia, powoli się leczy i poprawia. Chory był skrajnie niewydolny, zabrany z domu na chwilę przed końcem życia. Ratownicy zdążyli. Dyspozytor znalazł miejsce, a ja zdążyłem zacząć go leczyć. Miał fart, bo TO MIEJCSE znalazło się..
Czasem najbardziej dołujące są rozmowy z rodzinami chorych, zwłaszcza tych z pogranicza życia i śmierci. To trudne, ciężko jest się im pogodzić z tym, że może gdyby się ich bliski zaszczepił, to żyłby, albo nie byłby w skrajnie ciężkim stanie z niewiadomą przyszłością. Zdecydowanie rzadziej, choć zdarza się, że na „rurę” trafiają zaszczepieni. Tak było w piątek z panią Alą, mimo szczepienia jej organizm był na tyle niewydolny, że musieliśmy się wspomóc wentylacją mechaniczną. Tu rozmowa była zupełnie inna, jakoś łatwiej jest kiedy ma się świadomość, że zrobiło się wszystko żeby tragedii uniknąć. „Szczepiliśmy się, unikaliśmy ludzi, a mimo to zachorowała. Zrobiliśmy co mogliśmy żeby tego uniknąć. Teraz wszystko w rękach Boga.” – powiedział mi mąż pacjentki.
Przygotowałem zdjęcie listy przyjęć pokazujące jak szybko zapełnia się otwarty oddział covidowy, można też zobaczyć rok urodzenia pacjentów. Na 26 przyjętych chorych jedynie 8 było zaszczepionych.
Bądźcie zdrowi w tym ciężkim czasie.
W piątek pękła kolejna bariera. Przekroczyliśmy 15 tysięcy zachorowań choć dla przeciętnego zjadacza chleba to wiele nie znaczy. Co z tego czy 5 czy 15 tysięcy? Ważne jest to czy będzie lockdown, czy też nie. Tu zaś Ministerstwo Zdrowia w osobie ministra Adama Niedzielskiego jest niezbyt chętne do eskalacji obostrzeń, co pośrednio można wyczytać z słów w wywiadzie przeprowadzonym, w piątek, w Pulsie Medycyny - cytuję:
„Ścieżka wzmacniania restrykcji wydaje się mało skuteczna w Polsce. Dlatego myślimy o innych rozwiązaniach, które w sposób pośredni przyczynią się do lepszego egzekwowania obostrzeń. (…) Celem jest bezpieczeństwo - powiedział Adam Niedzielski.”
Oraz:
„Po prostu mamy inną strategię niż wiosną. (…) Dziś mamy szczepienia, parametry naturalnej odporności po przechorowaniu szacujemy na 70 proc. populacji. To jest naturalna bariera, która działa. Widać to choćby po tym, że czwarta fala rozpędza się zdecydowanie wolniej - ocenił Adam Niedzielski.”
Jak to zatem wyglądało u mnie?
Decyzją, podjętą przez wojewodę, w ciągu 3 dni (od środy do piątku), zamknęliśmy resztę interny... Wypisaliśmy do domu lub przekazaliśmy do innych szpitali 26 osób, tworząc, na moim nieszczęsnym dyżurze, do godziny siedemnastej 26 nowych, wolnych miejsc covidowych.
Wspomogę się kolejnym cytatem ministra Niedzielskiego z przytaczanego wcześniej wywiadu:
„Zgodnie z ustaleniami z wojewodami, mamy zabezpieczone łóżka na najbliższy miesiąc - zapewnił Niedzielski.”
Panie Ministrze, ni chuja! Żadnego. Nawet jego cienia!
Jeszcze przed godziną 17 dowiedziałem się, że w całym województwie, poza moimi, nie ma wolnych miejsc dla covidowców, null, zero, żadnego łóżka, po prostu jedno wielkie NIC. W ciągu kilku godzin okoliczne szpitale, SORy i inne jednostki zarezerwowały 26 miejsc, a kolejnym kilkunastu kolegom po fachu chcącym przekazać pacjentów musiałem już odmówić. W momencie otwarcia oddziału ustaliłem 18 przyjęć od godziny 17 i kolejne 8 dla kolegów na następny dzień. Więc trochę mnie to dziwi, że Pan, Panie Ministrze, mówi o miesiącu zabezpieczonych łóżek, a ja zapełniam stworzony oddział w kilkanaście godzin? Te 26 łóżek zostało po prostu połknięte przez niewydolny system. A to nie są tylko łóżka, to są osoby i ich dramaty, czasem mrożące krew w żyłach.
Np.dzwoni do mnie dyspozytor i pyta czy przyjmę młodego mężczyznę na respirator:
–Ale Pan wie, że my nie jesteśmy OIOMem tylko interną?
-Nie ma żadnego miejsca na OIOMIe w województwie.
-Co to za pacjent? Ile ma zajętych płuc?
-59 lat bez obciążeń, nie szczepiony 66% saturacji na maksymalnym tlenie.
-To On nie jest zaintubowany? Na jakim oddziale leży? Gdzie?
-Nie jest zaintubowany. Czeka w karetce pod Sorem (w jednym z większych miast), nie ma miejsca dla niego. Nie chcą mu wsadzić rury, dopóki nie będzie mieć zagwarantowanego respiratora.
-Przysyłajcie. Wezmę go. Niech zaintubują i przywiozą - czekamy…
Do tej pory nie wiem ile miał zajętych płuc. Jego stan nie pozwalał na przewiezienie do pracowni i zrobienie tomografii, musieliśmy go szybko podłączyć pod maszynę. Ale teraz to już nie ma znaczenia, powoli się leczy i poprawia. Chory był skrajnie niewydolny, zabrany z domu na chwilę przed końcem życia. Ratownicy zdążyli. Dyspozytor znalazł miejsce, a ja zdążyłem zacząć go leczyć. Miał fart, bo TO MIEJCSE znalazło się..
Czasem najbardziej dołujące są rozmowy z rodzinami chorych, zwłaszcza tych z pogranicza życia i śmierci. To trudne, ciężko jest się im pogodzić z tym, że może gdyby się ich bliski zaszczepił, to żyłby, albo nie byłby w skrajnie ciężkim stanie z niewiadomą przyszłością. Zdecydowanie rzadziej, choć zdarza się, że na „rurę” trafiają zaszczepieni. Tak było w piątek z panią Alą, mimo szczepienia jej organizm był na tyle niewydolny, że musieliśmy się wspomóc wentylacją mechaniczną. Tu rozmowa była zupełnie inna, jakoś łatwiej jest kiedy ma się świadomość, że zrobiło się wszystko żeby tragedii uniknąć. „Szczepiliśmy się, unikaliśmy ludzi, a mimo to zachorowała. Zrobiliśmy co mogliśmy żeby tego uniknąć. Teraz wszystko w rękach Boga.” – powiedział mi mąż pacjentki.
Przygotowałem zdjęcie listy przyjęć pokazujące jak szybko zapełnia się otwarty oddział covidowy, można też zobaczyć rok urodzenia pacjentów. Na 26 przyjętych chorych jedynie 8 było zaszczepionych.
Bądźcie zdrowi w tym ciężkim czasie.