Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Siatkówka
matts [del] para
arsenalik
pięknie się wszystko zapowiada, z jaskini lwa z dwoma wygranymi :D
ed. a na parkiecie dym, sytuacja niczym z meczu z ZAKSĄ
(editado)
ed. a na parkiecie dym, sytuacja niczym z meczu z ZAKSĄ
(editado)
matts [del] para
Cra$H [del]
tekst z siatki.org,
Po drugim meczu finałowym PlusLigi przy stoliku sędziowskim, w pobliżu którego ustawione były również monitory wideoweryfikacji wybuchła awantura. Trener i zawodnicy Skry przed kamerami TV pokazali żenujący spektakl, nie mogąc pogodzić się z porażką.
Nerwy puściły bełchatowianom w czwartej partii spotkania, gdy Resovia prowadziła 2:1 w setach i po ataku Paula Lotmana sędziowie przyznali punkt Resovii, twierdząc, że piłka otarła rękę blokującego Bartosza Kurka. Sytuacja była sprawdzana na monitorach wideoweryfikacji i decyzja była jednoznaczna. - Tak ocenili sędziowie, ja byłem do pomocy - mówił po meczu na antenie Polsatu Andrzej Lemek. - Korzystałem też z kamer Polsatu, w pierwszej chwili wydawało mi się, że był blok. Dalej nie jestem na sto procent pewny, ale stało się, jak się stało - dodawał. Siatkarze Skry nie mogąc się z nią pogodzić nie przebierali w słowach w stosunku do sędziego drugiego oraz Andrzeja Lemka, który zasiadł przy stoliku sędziowskim przed monitorami. Kolejny punkt bełchatowianie stracili po żółtej kartce. - Tak się zachowywać nie można. Za tę awanturę zawodnicy Skry zostali ukarani żółtą kartką, oni powinni wrócić do gry - mówił szef polskich sędziów.
To, co zarejestrowały kamery Polsatu tuż po meczu, w niczym nie przypominało sportowej rywalizacji. Trener Skry Jacek Nawrocki oglądając powtórki wspomnianej akcji bez cienia szacunku krzyczał, używając obelżywych słów, w kierunku szefa polskich sędziów. Rozemocjonowani siatkarze Skry albo ironicznie bili brawo, albo zdenerwowani krzyczeli, by pokazać im blok Kurka na monitorze. W pewnym momencie ochrona w hali musiała interweniować i uspakajać bełchatowian, którzy wyraźnie przestali panować nad emocjami. Jedynie Mariusz Wlazły po meczu zachował spokój. - Nie chcę nawet tego komentować, bowiem zmieniono decyzję na podstawie obrazu, którego nie można było odcyfrować - mówił kapitan Skry.
Po meczu również rozgorzała dyskusja na temat systemu challenge, który miał pomóc sędziom i uspokoić emocje, tymczasem w tym spotkaniu zadziałał zupełnie odwrotnie. - W mistrzostwach Europy w 2009 roku w kamerach Polsatu wszystkie te bloki było widać. Trzeba wrócić do tych kamer najwyższej jakości i współpracy z Polsatem, wówczas nie byłoby wątpliwości - uważa Andrzej Lemek. - Może jak mamy problem z odczytaniem obrazu, to nie bierzmy się za to - dodawał Mariusz Wlazły.
Skra Bełchatów, po zdobyciu siedmiu tytułów mistrzowskich z rzędu w tegorocznym finale PlusLigi przegrywa już 0:2 po dwóch spotkaniach we własnej hali. Nic więc dziwnego, że w zespole robi się nerwowo i wszyscy szukają usprawiedliwień tych porażek. W tym sezonie bełchatowianie już kilka razy w polskiej ekstraklasie i w europejskich pucharach pokazali swoją kontrowersyjną twarz w relacjach z sędziami, dziś przekroczyli pewną granicę. Bo z pewnością nie przegrali tego meczu przez jedną sporną sytuację ani przez błąd sędziów. Nie potrafili się jednak z tym pogodzić. Może po siedmiu latach wygrywania nie potrafią już przegrywać?
Po drugim meczu finałowym PlusLigi przy stoliku sędziowskim, w pobliżu którego ustawione były również monitory wideoweryfikacji wybuchła awantura. Trener i zawodnicy Skry przed kamerami TV pokazali żenujący spektakl, nie mogąc pogodzić się z porażką.
Nerwy puściły bełchatowianom w czwartej partii spotkania, gdy Resovia prowadziła 2:1 w setach i po ataku Paula Lotmana sędziowie przyznali punkt Resovii, twierdząc, że piłka otarła rękę blokującego Bartosza Kurka. Sytuacja była sprawdzana na monitorach wideoweryfikacji i decyzja była jednoznaczna. - Tak ocenili sędziowie, ja byłem do pomocy - mówił po meczu na antenie Polsatu Andrzej Lemek. - Korzystałem też z kamer Polsatu, w pierwszej chwili wydawało mi się, że był blok. Dalej nie jestem na sto procent pewny, ale stało się, jak się stało - dodawał. Siatkarze Skry nie mogąc się z nią pogodzić nie przebierali w słowach w stosunku do sędziego drugiego oraz Andrzeja Lemka, który zasiadł przy stoliku sędziowskim przed monitorami. Kolejny punkt bełchatowianie stracili po żółtej kartce. - Tak się zachowywać nie można. Za tę awanturę zawodnicy Skry zostali ukarani żółtą kartką, oni powinni wrócić do gry - mówił szef polskich sędziów.
To, co zarejestrowały kamery Polsatu tuż po meczu, w niczym nie przypominało sportowej rywalizacji. Trener Skry Jacek Nawrocki oglądając powtórki wspomnianej akcji bez cienia szacunku krzyczał, używając obelżywych słów, w kierunku szefa polskich sędziów. Rozemocjonowani siatkarze Skry albo ironicznie bili brawo, albo zdenerwowani krzyczeli, by pokazać im blok Kurka na monitorze. W pewnym momencie ochrona w hali musiała interweniować i uspakajać bełchatowian, którzy wyraźnie przestali panować nad emocjami. Jedynie Mariusz Wlazły po meczu zachował spokój. - Nie chcę nawet tego komentować, bowiem zmieniono decyzję na podstawie obrazu, którego nie można było odcyfrować - mówił kapitan Skry.
Po meczu również rozgorzała dyskusja na temat systemu challenge, który miał pomóc sędziom i uspokoić emocje, tymczasem w tym spotkaniu zadziałał zupełnie odwrotnie. - W mistrzostwach Europy w 2009 roku w kamerach Polsatu wszystkie te bloki było widać. Trzeba wrócić do tych kamer najwyższej jakości i współpracy z Polsatem, wówczas nie byłoby wątpliwości - uważa Andrzej Lemek. - Może jak mamy problem z odczytaniem obrazu, to nie bierzmy się za to - dodawał Mariusz Wlazły.
Skra Bełchatów, po zdobyciu siedmiu tytułów mistrzowskich z rzędu w tegorocznym finale PlusLigi przegrywa już 0:2 po dwóch spotkaniach we własnej hali. Nic więc dziwnego, że w zespole robi się nerwowo i wszyscy szukają usprawiedliwień tych porażek. W tym sezonie bełchatowianie już kilka razy w polskiej ekstraklasie i w europejskich pucharach pokazali swoją kontrowersyjną twarz w relacjach z sędziami, dziś przekroczyli pewną granicę. Bo z pewnością nie przegrali tego meczu przez jedną sporną sytuację ani przez błąd sędziów. Nie potrafili się jednak z tym pogodzić. Może po siedmiu latach wygrywania nie potrafią już przegrywać?
Cra$H [del] para
matts [del]
dokładnie tak jest.. byli zdecydowanie gorsi w tym dwumeczu i na pewno ta jedna akcja nie zdecydowała o losach meczu. Po drugiej stronie Resovia też miała sporną sytuację, ale nie przejęła się tym, Grozer uspokoił wszystkich w drużynie i grali dalej. W tym momencie było widać jaki posłuch w drużynie ma Grozer, a jaki Wlazły :)
Tobie chodzi chyba o sytuację z pierwszego meczu, zupełnie inaczej uspokajac druzyne wygrywającą 6 punktami niz jak przegrywasz(?, nie wiem jaka byla wczoraj sytuacja, bo nie ogladalem) lub jest remisowo
(editado)
(editado)
mnie sie wydaje ze to wczoraj było :) tak masz racje, no ale po co od razu takie zachowanie? i nie przegrali tymi 2 punktami, tylko przewaga była wyraźna :)
No to, co działo się po meczu to już w ogóle bezsensu jak tu w czwartym secie kolejny raz zostali zmiażdżeni
Kurek, Pliński i Nawrocki po 5k kary za swoje zachowanie od zarządu PLPS ;p
Cra$H [del] para
matts [del]
co to 5 tysiecy, tym bardziej że to nie pierwsze ich takie zachowanie..
matts [del] para
Cra$H [del]
niestety wg całego kodeksu, takie zachowanie zasługuje na karę od 1k do 5k, niestety
dzisiaj się nie udało, ale w 3 secie pokazali, że na pewno nie jest tak, że nie można, bądźmy dobrej myśli :)
dzisiaj się nie udało, ale w 3 secie pokazali, że na pewno nie jest tak, że nie można, bądźmy dobrej myśli :)
Puszkin [del] para
Piter [del]
ile liga straci na jego odejściu, niesamowity jest