Azərbaycan dili Bahasa Indonesia Bosanski Català Čeština Dansk Deutsch Eesti English Español Français Galego Hrvatski Italiano Latviešu Lietuvių Magyar Malti Mакедонски Nederlands Norsk Polski Português Português BR Românã Slovenčina Srpski Suomi Svenska Tiếng Việt Türkçe Ελληνικά Български Русский Українська Հայերեն ქართული ენა 中文
Subpage under development, new version coming soon!

Asunto: Widzew łódz

2007-03-29 17:13:56
nie bądz taki cwany ;p
2007-03-29 17:16:20
i pamietaj o podwyzce
2007-03-29 17:17:48
ciesz sie ciesz :P zamkną nam stadion to ciekawe czy wtedy bedziesz tak sie cieszył ;p
2007-03-29 17:20:14
nawet jak zamkna stadion to ja wejde!!!!!!!!!! pamietasz sytuacje w arce??? jak mieli zamkniety stadion a karnety weszly wiec jak zamkna ja bede hehe


z innej beczki wiesz ze Potargowicz ma zaostac dyrektorem arki gdynia!!!!
2007-03-29 17:21:04
ze co?? ze kto ?? ze jak ??
2007-03-29 17:25:02
nie wiesz kto to Robert Potargowicz ??? widzewiak jeden z konkretniejszych w stowarzyszeniu
2007-03-29 17:26:20
16.11.2004
Będziemy jeszcze lepsi - Rozmowa z Robertem Potargowiczem

Rozmawiamy w zaciszu klubowej kawiarenki- częstym miejscu spotkań czerwono-biało-czerwonych. Wokół wiszą szaliki, wielkie plakaty drużyn mistrzowskich, a także proporczyki z meczów pucharowych. W tle można usłyszeć podniosłe widzewskie pieśni. W takiej atmosferze rozmawiamy z jednym z liderów Kibiców Widzewa Robertem Potargowiczem.

Kiedy zaczęła się pana przygoda z Widzewem?

Robert Potargowicz: Urodziłem się w 1971 roku w biednej robotniczej rodzinie w Żyrardowie. Trafiłem na Widzew można powiedzieć przez przypadek, bo nawet się nie interesowałem piłką i chyba dalej się nie interesuję (śmiech). Zaciągnął mnie tu przyjaciel Jacek Dąbrowski przy okazji meczu z Lechem w 83 albo 84 roku - już nawet nie pamiętam. Od pierwszego momentu zakochałem się w trybunach i taki stan rzeczy trwa po dzień dzisiejszy.

Wśród kibiców Widzewa krąży pewna anegdota o Pana rzekomym wyskoczeniu z pociągu podczas drogi powrotnej do domu z jednego z pierwszych meczów. To prawda?

Faktycznie jest to prawda (śmiech). To był mój drugi mecz. Zamiast iść na rekolekcje uciekłem z Żyrardowa i pojechałem do Łodzi. Wracając bardzo się spieszyłem i wsiadłem do niewłaściwego pociągu. Okazało się, iż jednostka, którą jechałem nie miała przystanku w mojej miejscowości i mając na uwadze złość mego ojca wyskoczyłem z wagonu i w podskokach udałem się do domu. Do dziś wspominam, to całe zajście bardzo sympatycznie, choć wtedy patrzyłem na to trochę inaczej.

Przejdźmy teraz do spraw obecnych. Kibice Widzewa znani są w całej Polsce z działalności charytatywnej. Początkiem takiej działalności było przyłączanie się do akcji "Pajacyk"

Zgadza się. Koledzy z warszawskiej grupy "Red Bulls" zaszczepili we mnie bakcyla do pomagania potrzebującym. Obecnie z chęcią biorę udział w akcjach typu: oddawanie krwi, pomagania niepełnosprawnym.

No właśnie. Obecnie na wielką skalę prowadzicie akcję oddawania krwi. Doszło nawet do tego, iż podczas minionej rundy praktycznie co mecz pod stadionem Widzewa stał specjalny autobus z Centrum Krwiodastwa.

Rzeczywiście. Praktycznie, co mecz można było ujrzeć taki pojazd pod stadionem. Tutaj chciałbym podziękować pani Elżbiecie Szamańskiej, która włączyła się w tą akcję fundując pięćset koszulek dla honorowych dawców krwi. Myślę, że już na stałe akcja ta wpisze się na naszą listę działań i już zawsze będziemy pomagać ludziom ratując im życie.

Ostatnio rozpoczęliście również zbiórkę pieniędzy na pomoc niepełnosprawnym.

Jest to kolejny cel, który sobie postawiliśmy w odpowiedzi na apele, które wystosowali do naszego klubu niepełnosprawni. Mam nadzieję, że uda nam się w jakiś sposób im pomóc. Podczas sobotniego meczu zbieraliśmy pieniądze. Zakupiliśmy również pięćdziesiąt piłek, które w najbliższym czasie zostaną podpisane przez całą drużynę, a następnie wystawione do internetowej licytacji.

Przed rokiem, gdy zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, sami zorganizowaliście w klubie Wigilię. Czy tak będzie i tym razem?

I tak i nie. Tamta Wigilia była swego rodzaju półśrodkiem, takim kameralnym spotkaniem. W tym roku zaplanowaliśmy dwa wydarzenia. Pierwsze z nich będzie miało miejsce prawdopodobnie 8 XII. Tym razem będą białe stoły, marynarki, garnitury. Obecni będą piłkarze z rodzinami i działacze. Drugą imprezę planujemy 22 XII. Będzie to Wigilia przygotowana specjalnie dla bezdomnych. Będą gorące posiłki i oczywiście jakieś drobne prezenty.

Kibice Widzewa potrafią się również dobrze bawić także poza bramami stadionu. Najlepszym tego przykładem są chociażby rogrywane raz do roku Mistrzostwa Fan-Clubów.

Zgadza się. W zbliżającym się roku zorganizowany zostanie już piąty taki turniej. Będzie to swego rodzaju jubileusz i z pewnością impreza będzie wyglądała trochę inaczej. Osobiście bardzo miło wspominam też tegoroczny zimowy turniej w Tomaszowie, gdzie pomimo, że praktycznie nie umiem grać w piłkę omalże nie zdobyłem tytułu wicekróla strzelców (śmiech).

Nie da się również ukryć, że nie zapominacie także o młodych fanach Widzewa. Ostatnio specjalnie dla nich zorganizowaliście nawet Dzień Dziecka.

To była akcja, którą sobie wymarzyłem. Dzieciaków przyjechało około cztery tysiące, a główną atrakcją był występ Rysia Peji, któremu chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować za fatygę. Rozdaliśmy ponad dwa tysiące napojów, kilkaset kaset, płyt i mnóstwo innych prezentów. Po dzieciach widać było, iż są naprawdę szczęśliwe.

Piłkarze, który opuszczają stadion przy al. Piłsudskiego często mówią o niezapomnianej atmosferze, która tu panuje. Są pod wielkim jej wrażeniem. Z czego to wynika?

Z fanatycznej miłości, jaką darzą swój klub, swoją drużynę Kibice Widzewa. Przyznam się szczerze, że od wielu lat też przyjeżdżam tu tylko dla atmosfery, która panuje na trybunach.

Zdradzi Pan ile kosztuje Kibiców oprawa podczas spotkań?

Różnie z tym bywa. Wszystko zależy do rangi meczu. Nieraz są to nawet sumy sięgające kilkunastu tysięcy złotych.


Historia kibiców Widzewa to nie jest jednak nieprzerwane pasmo sukcesów. Ostatnio straciliście przecież jedną z Waszych największych i najważniejszych flag.

Trudno mi nawet o tym mówić, tak wielki to był cios dla nas i dla mnie osobiście. Najbardziej się bałem o to, że koledzy, którzy ją stracili, wbrew motto, które na niej umieściłem kilkanaście lat temu, zostaną po prostu sami. Na szczęście tak się nie stało. Po pierwszej chwili goryczy podnieśliśmy się jednak. Pokazaliśmy, iż nikt z nas nie zostanie sam. Zadbaliśmy o to, by uszyć pomnik tej fladze, która była, jest i będzie częścią naszego życia. Zawsze, gdy jestem na stadionie rzucam okiem na miejsce, w którym zwykle ją widywałem i dla mnie ona tam wciąż wisi.

Na początku listopada po blisko 5-letniej przerwie miało miejsce wydarzenie, na które z utęsknieniem czekała cała piłkarska Łódź. Chodzi oczywiście o derby. Jak długo przygotowywaliście się do tego pojedynku?

W zasadzie około miesiąca, lecz po stracie tej flagi przyłożyliśmy się jeszcze bardziej do tego, co robiliśmy. Te wszystkie nieprzespane noce opłaciły się jednak. Pokazaliśmy wszystkim, że jesteśmy lepsi niż nasi rywale zza miedzy.

Już kilka miesięcy wcześniej można było usłyszeć o planowanych bitwach kibiców obu klubów. Prasa radziła nawet, aby dla własnego bezpieczeństwa w dniu meczu nie wychodzić z domu. Ku zdziwieniu wszystkich tak przed, w trakcie, jak i po meczu panował jednak idealny porządek.

Wynikało to z faktu, że jesteśmy kibicami i wiemy jak się mamy zachowywać. A co do dziennikarzy to muszą oni po prostu pisać artykuły, by wziąć za nie pieniądze. Niestety nie do końca zastanawiają się nad tym, co piszą. Ostatnio również mnie osobiście to dotknęło. Jakiś żurnalista, który nie raczył się nawet podpisać używał mojego imienia i nazwiska w sytuacji, o której nie miał bladego pojęcia. Niestety tak właśnie wyglądają realia. My jednak, mam tu na myśli kibiców tak Widzewa jak i ŁKS-u, pokazaliśmy im wszystkim, że jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy po prostu uwielbiają sport.

Ostatnio na Widzewie często można usłyszeć hasło "Jeszcze więksi, jeszcze lepsi - Widzew Łódź".

Ma ono za zadanie pokazywać, iż nic nas nie złamie. Ma ono przekazać naszym przyjaciołom a przede wszystkim naszym wrogom, że paradoksalnie pomimo tego ogromnego ciosu, jaki nam zadano, staniemy się jeszcze lepsi, niż byliśmy przedtem.

W jaki sposób kibice spoza Łodzi mogą Was wspomóc? Macie jakieś konto bankowe, na które mogliby wpłacać pieniądze?

Tak, ostatnio takowe założyliśmy. Ma ono pomagać w realizacji trzech celów. Po pierwsze można na nie wpłacać pieniądze, które chcemy, aby były przekazywane na akcje charytatywne. Po drugie, aby wspomagać oprawy (w tym celu niezbędny jest dopisek "kibice". Po trzecie można dokładać się na nową flagę, która powstanie w miejsce naszego ukochanego Robotniczego Towarzystwa Sportowego.
Jeżeli ktokolwiek chce nas wspomóc oto dane konta:
70 11602202 0000 0000 4803 7921 (Bank Millenium)

Czy będzie można gdzieś ujrzeć rozliczenia z uzyskanych pieniędzy? Nie da się bowiem ukryć, iż ludzie nieraz wątpią w uczciwość innych osób.

Oczywiście. Zawsze na koniec każdego miesiąca będę skanował i publikował w Internecie najpierw wyciągi z banku, a następnie wszelkie dokumenty, faktury, rachunki z podpisami odpowiednich osób.

Koniec rundy jesiennej to nie koniec pracy Kibiców. Nad czym w przerwie zimowej będą pracować fani z Al. Piłsudskiego?

Jest bardzo dużo pracy do zrobienia. Naszym głównym celem jest jeszcze lepsze skonsolidowanie się jako kibiców. W tym celu na pewno będziemy chcieli reaktywować specjalne stowarzyszenie. Podejmiemy również próby powołania do życia klubowej gazetki na wzór tej sprzed kilku lat. Ja osobiście wręcz kipię energią i narzucę moim wszystkim kolegom bardzo wysokie tempo. Jedno jest pewne: będzie to bardzo ciężko przepracowana zima.

A czym się zajmuje w życiu prywatnym Robert Potargowicz?

Przede wszystkim uwielbiam chodzić na spacery w moimi dwoma owczarkami niemieckimi. Lubię także jeździć z żoną na rowerze. Chodzę na mecze tak rugby jak i piłki nożnej zaprzyjaźnionej Arki Gdynia. Mam tam wielu przyjaciół i bardzo szanuje tych ludzi. Latem lubię pływać motorówką, ostatnio próbowałem też swoich sił na desce surfingowej, ale o mało się nie utopiłem (śmiech). No i to tyle, co robi "Potar" w życiu prywatnym.

Dziękuję za rozmowę

Ja również dziękuję i zapraszam wszystkich do wstępowania do klubów kibica, pomagania nam na różne sposoby no i do zobaczenia wiosną na meczu z Arką.
2007-03-29 17:26:33
wiem kto to jest Potar tylko sie zdziwiłem ze wyjechałes z arką
2007-03-29 17:26:54
takie male conieco w rozmowie z nim

on jest z wybrzeza wiec wraca na swoje ale nic na pewno
2007-03-29 17:27:55
no ale to prawie FAKT hehe
2007-03-29 17:28:39
i wszystko jasne ;)
2007-03-29 17:29:10
spoko spoko pare ich newsow sie okazala prawda
2007-03-29 17:30:15
np ten ze rasiak przechodzi do Realu M. :P
2007-03-29 17:31:39
ja ci mowie to co pisza ja bym w to uwierzyl sie okaze po weekendzie
2007-03-29 17:34:19
a ja to traktuje jako ... ;)
2007-03-29 17:37:11
rob jak chcesz lata mi to