Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Widzew łódz
WIDZEW i RUCH jeden za wszystkich , wszyscy za jednego !!
(editado)
(editado)
Mazo para
torpeda [del]
Run na bilety na sobotni mecz Widzew - Wisła
dziś
Z jutrzejszych spotkań ekstraklasy najciekawiej zapowiada się mecz w Łodzi, gdzie piłkarze Widzewa o godz. 19 podejmują Wisłę Kraków. Goście są rewelacyjnym liderem rozgrywek z kompletem punktów w trzech kolejkach i bilansem goli 7-0. Bilety idą jak woda.
Nowym trenerem krakowskiej drużyny jest Maciej Skorża. Były asystent Pawła Janasa z reprezentacji błysnął już wiosną zdobywając z Dyskobolią Puchar Polski (furtka do startu w Pucharze UEFA) oraz Puchar Ekstraklasy. Z Wisłą pokonał w Chicago FC Sevilla (zdobywca UEFA Cup) i został liderem Orange Ekstraklasy. Sporą rolę w metamorfozie Wisły odegrali powracający z zagranicy reprezentanci Kamil Kosowski i Andrzej Niedzielan. W bramce Rumuna Dolhę udanie zastąpił Mariusz Pawełek. Mocnym punktem stał się powracający z wypożyczenia z Bełchatowa Rafał Roguski, a zmiennikiem w ataku jest Piotr Ćwielong, pozyskany z Ruchu. Imponuje skutecznościa Paweł Brożek, który trafia w każdej kolejce (już 4 bramki). Dwa karne wykorzystał Cleber. Dodajmy, że dobrze grającej Wiśle sprzyja szczęście, bo w spotkaniu z Kolporterem sędzia nie uznał prawidłowego gola dla rywali i niesłusznie podyktował jedenastę dla wiślaków, a we wtorkowym meczu z Górnikiem karny znów był z kapelusza. Może dlatego Kolegium Sędziów PZPN wyznaczyło na mecz do Łodzi Huberta Siejewicza. Arbiter z Białegostoku uchodzi za wschodzącą gwiazdę piłkarskiej Temidy.
W sobotę nie zagra Andrzej Niedzielan, który zerwał więzadła i będzie dlużej pauzował. Ale wystąpią rekonwalescenci Kamil Kosowski i Radosław Sobolewski, którzy nie grali z Górnikiem.
Wczoraj widzewiacy mieli trening biegowy w parku. Dołączył już Sasza Bogunović, a indywidualne zajęcia mieli Adrian Budka i Łukasz Łuszkiewicz, których występ jest wątpliwy. Dziś trening na stadionie o godz. 17.30.
dziś
Z jutrzejszych spotkań ekstraklasy najciekawiej zapowiada się mecz w Łodzi, gdzie piłkarze Widzewa o godz. 19 podejmują Wisłę Kraków. Goście są rewelacyjnym liderem rozgrywek z kompletem punktów w trzech kolejkach i bilansem goli 7-0. Bilety idą jak woda.
Nowym trenerem krakowskiej drużyny jest Maciej Skorża. Były asystent Pawła Janasa z reprezentacji błysnął już wiosną zdobywając z Dyskobolią Puchar Polski (furtka do startu w Pucharze UEFA) oraz Puchar Ekstraklasy. Z Wisłą pokonał w Chicago FC Sevilla (zdobywca UEFA Cup) i został liderem Orange Ekstraklasy. Sporą rolę w metamorfozie Wisły odegrali powracający z zagranicy reprezentanci Kamil Kosowski i Andrzej Niedzielan. W bramce Rumuna Dolhę udanie zastąpił Mariusz Pawełek. Mocnym punktem stał się powracający z wypożyczenia z Bełchatowa Rafał Roguski, a zmiennikiem w ataku jest Piotr Ćwielong, pozyskany z Ruchu. Imponuje skutecznościa Paweł Brożek, który trafia w każdej kolejce (już 4 bramki). Dwa karne wykorzystał Cleber. Dodajmy, że dobrze grającej Wiśle sprzyja szczęście, bo w spotkaniu z Kolporterem sędzia nie uznał prawidłowego gola dla rywali i niesłusznie podyktował jedenastę dla wiślaków, a we wtorkowym meczu z Górnikiem karny znów był z kapelusza. Może dlatego Kolegium Sędziów PZPN wyznaczyło na mecz do Łodzi Huberta Siejewicza. Arbiter z Białegostoku uchodzi za wschodzącą gwiazdę piłkarskiej Temidy.
W sobotę nie zagra Andrzej Niedzielan, który zerwał więzadła i będzie dlużej pauzował. Ale wystąpią rekonwalescenci Kamil Kosowski i Radosław Sobolewski, którzy nie grali z Górnikiem.
Wczoraj widzewiacy mieli trening biegowy w parku. Dołączył już Sasza Bogunović, a indywidualne zajęcia mieli Adrian Budka i Łukasz Łuszkiewicz, których występ jest wątpliwy. Dziś trening na stadionie o godz. 17.30.
Zbigniew Boniek: Za wcześnie oceniać Michała Probierza
dziś
W gronie zarządu Spółki Piłkarskiej Widzew pojawiły się ponoć głosy niezadowolenia z pracy trenera łodzian Michała Probierza. Jak ocenia tę sytuację w klubie z al. Piłsudskiego Zbigniew Boniek (na zdjęciu), współtwórca nowego Widzewa?
Zbigniew Boniek: - Zanim coś krytycznego powie się o pracy szkoleniowej trenera Michała Probierza, i to publicznie, najpierw trzeba zdać sobie sprawę z tego, jakich rywali miał Widzew w pierwszych trzech meczach ligowych. Uważam dwa punkty zdobyte w tych bardzo trudnych spotkaniach za całkiem przyzwoity dorobek. Dogłębną analizę pracy trenera można będzie przeprowadzić dopiero po zakończeniu rundy jesiennej. A tak nawiasem mówiąc, Michał Probierz, nie tylko w mojej ocenie, należy do grona najlepszych szkoleniowców młodego pokolenia w polskiej piłce nożnej. Ma bardzo ciekawy, nowoczesny warsztat pracy szkoleniowej. Swoją przydatność w tym zawodzie udowodnił, pracując przez pewien czas w Polonii Bytom, którą uratował przed spadkiem z II ligi. Sprawdził się także w Widzewie. Mając do dyspozycji bardzo młody, niedoświadczony kolektyw piłkarski, potrafił go scementować, podnieść jego futbolowe kwalifikacje, które zaowocowały utrzymaniem się w I lidze. Zawsze jest najłatwiej zrzucać odpowiedzialność za niepowodzenia na trenera, zapominając przy tym o wykonaniu określonych zadań, do których zobowiązali się ludzie kierujący obecnie naszym klubem.
O jakie zobowiązania panu chodzi?
- Mam tutaj na myśli uzupełnienie drużyny co najmniej dwoma wartościowymi piłkarzami - pomocnikiem oraz napastnikiem. Obecnie nie można powiedzieć, że I-ligowa kadra piłkarska Widzewa jest kompletna. Zastanawiam się, z jakich to przyczyn do tej pory nie pojawili się w Łodzi dwaj wielce utalentowani zawodnicy, właśnie na tych pozycjach, z młodzieżowej reprezentacji Ghany - Emmanuel Clottey i Seidu Yahaya? Dlaczego nie szuka się skutecznie potrzebnych piłkarzy na krajowym rynku? Kiedy rozpoczęliśmy przed trzema laty budowę nowego Widzewa, to osobiście jeździłem m.in. do właściciela Pogoni Szczecin, Antoniego Ptaka, do Krakowa i do Płocka, aby pozyskać potrzebnych nam zawodników. Stworzyliśmy drużynę, która zdołała wywalczyć awans do ekstraklasy. Była w tym także duża zasługa ówczesnego trenera Stefana Majewskiego, któremu również nie szczędzono ostrych słów krytyki, padły one ze strony mediów i kibiców.
Może w spółce brak jest pieniędzy na dalsze transfery?
- Nie sądzę. Na tegoroczne transfery zostały przeznaczone wszystkie pieniądze, jakie wpłynęły do klubowej kasy ze sprzedaży do Legii Warszawa Bartłomieja Grzelaka i Jakuba Wawrzyniaka. Zarząd Widzewa musi tylko wykazać znacznie więcej inicjatywy w tym kierunku. Głos decydujący należy jednak do ludzi, którzy mają większość udziałów w spółce. Ja ze swoim skromnym 12-procentowym udziałem nie mam praktycznie nic do powiedzenia.
dziś
W gronie zarządu Spółki Piłkarskiej Widzew pojawiły się ponoć głosy niezadowolenia z pracy trenera łodzian Michała Probierza. Jak ocenia tę sytuację w klubie z al. Piłsudskiego Zbigniew Boniek (na zdjęciu), współtwórca nowego Widzewa?
Zbigniew Boniek: - Zanim coś krytycznego powie się o pracy szkoleniowej trenera Michała Probierza, i to publicznie, najpierw trzeba zdać sobie sprawę z tego, jakich rywali miał Widzew w pierwszych trzech meczach ligowych. Uważam dwa punkty zdobyte w tych bardzo trudnych spotkaniach za całkiem przyzwoity dorobek. Dogłębną analizę pracy trenera można będzie przeprowadzić dopiero po zakończeniu rundy jesiennej. A tak nawiasem mówiąc, Michał Probierz, nie tylko w mojej ocenie, należy do grona najlepszych szkoleniowców młodego pokolenia w polskiej piłce nożnej. Ma bardzo ciekawy, nowoczesny warsztat pracy szkoleniowej. Swoją przydatność w tym zawodzie udowodnił, pracując przez pewien czas w Polonii Bytom, którą uratował przed spadkiem z II ligi. Sprawdził się także w Widzewie. Mając do dyspozycji bardzo młody, niedoświadczony kolektyw piłkarski, potrafił go scementować, podnieść jego futbolowe kwalifikacje, które zaowocowały utrzymaniem się w I lidze. Zawsze jest najłatwiej zrzucać odpowiedzialność za niepowodzenia na trenera, zapominając przy tym o wykonaniu określonych zadań, do których zobowiązali się ludzie kierujący obecnie naszym klubem.
O jakie zobowiązania panu chodzi?
- Mam tutaj na myśli uzupełnienie drużyny co najmniej dwoma wartościowymi piłkarzami - pomocnikiem oraz napastnikiem. Obecnie nie można powiedzieć, że I-ligowa kadra piłkarska Widzewa jest kompletna. Zastanawiam się, z jakich to przyczyn do tej pory nie pojawili się w Łodzi dwaj wielce utalentowani zawodnicy, właśnie na tych pozycjach, z młodzieżowej reprezentacji Ghany - Emmanuel Clottey i Seidu Yahaya? Dlaczego nie szuka się skutecznie potrzebnych piłkarzy na krajowym rynku? Kiedy rozpoczęliśmy przed trzema laty budowę nowego Widzewa, to osobiście jeździłem m.in. do właściciela Pogoni Szczecin, Antoniego Ptaka, do Krakowa i do Płocka, aby pozyskać potrzebnych nam zawodników. Stworzyliśmy drużynę, która zdołała wywalczyć awans do ekstraklasy. Była w tym także duża zasługa ówczesnego trenera Stefana Majewskiego, któremu również nie szczędzono ostrych słów krytyki, padły one ze strony mediów i kibiców.
Może w spółce brak jest pieniędzy na dalsze transfery?
- Nie sądzę. Na tegoroczne transfery zostały przeznaczone wszystkie pieniądze, jakie wpłynęły do klubowej kasy ze sprzedaży do Legii Warszawa Bartłomieja Grzelaka i Jakuba Wawrzyniaka. Zarząd Widzewa musi tylko wykazać znacznie więcej inicjatywy w tym kierunku. Głos decydujący należy jednak do ludzi, którzy mają większość udziałów w spółce. Ja ze swoim skromnym 12-procentowym udziałem nie mam praktycznie nic do powiedzenia.
Komplet widzów na stadionie Widzewa?
dziś
Przed kasami stadionu Widzewa ustawiały się wczoraj tłumy kibiców. Dzisiaj można jeszcze kupić bilety na mecz z Wisłą (kasy będą czynne od godz. 10 do 17).
Działacze apelują, aby uczynić to wcześniej, przed samym spotkaniem może być bowiem za późno.
dziś
Przed kasami stadionu Widzewa ustawiały się wczoraj tłumy kibiców. Dzisiaj można jeszcze kupić bilety na mecz z Wisłą (kasy będą czynne od godz. 10 do 17).
Działacze apelują, aby uczynić to wcześniej, przed samym spotkaniem może być bowiem za późno.
Michał Probierz: Nie czuję się zagrożony
Rozmawiał Bartłomiej
Jeśli w klubie uznają, że nic nie wnoszę do drużyny i że piłkarze się nie rozwijają, to wtedy mają prawo mnie zwolnić. Ale uważam, że się rozwijają, że wielu zawodników ma szansę w dorosłej piłce. Jestem spokojny, nie denerwuję się rzeczami, które ktoś sztucznie wywołuje - mówi trener Widzewa
Bartłomiej Derdzikowski: Czy zgadza się Pan z opiniami, że Widzew przeżywa kryzys?
Michał Probierz*: A czyja to jest opinia?
Moja. Widzew nie wygrał dziewięciu meczów z rzędu, więc to chyba zrozumiałe
- Ile musielibyśmy zdobyć punktów w trzech pierwszych meczach sezonu, żeby opinia pana redaktora była inna?
Przede wszystkim gra mogła, a nawet powinna być lepsza.
- Za walory artystyczne nikt punktów nie przyznaje, a one są najważniejsze. W polskiej lidze jest wiele zdecydowanie silniejszych zespołów od Widzewa, ale na razie też nie zdobyły wielu punktów. Ciężko pracujemy, chcemy wypracować swój własny styl, ale to nie jest proste. W ostatnim meczu w Wodzisławiu nie zagraliśmy na pewno rewelacyjnie, ale w 93. minucie zdobyliśmy bramkę. Chłopcy walczyli do końca i za to należą im się pochwały. Gdybyśmy w trzech meczach zdobyli na przykład cztery czy pięć punktów, to można by teraz mówić, że walczymy o tytuł mistrza Polski.
Czyli nie zgadza się Pan z opinią, że Widzew przeżywa kryzys? Wszystko jest w porządku?
- Nie zgadzam się. Zespół jest dobrze przygotowany, w meczu z GKS Bełchatów zaprezentował się dobrze, w Wodzisławiu nie wyszło nam parę elementów, ale najważniejsze, że zawodnicy walczyli do końca i zdobyli bramkę. A gdyby mecz się inaczej ułożył, gdybyśmy wykorzystali jedną z sytuacji, wygrali 1:0, to też nikt nie mówiłby o stylu, ale cieszyłby się z trzech punktów.
Tyle, że tak się nie stało. Grzegorz Bakalarczyk, wiceprezes do spraw sportowych w klubie, twierdzi, że drużyna musi poprawić grę ofensywną. Ja się z tym zgadzam, a Pan?
- Musimy pamiętać, z kim graliśmy. Odra w ubiegłym sezonie przegrała u siebie dwa mecze. My nie strzeliliśmy bramki tylko Bełchatowowi, chociaż stwarzaliśmy sobie sytuacje. Nie wykorzystaliśmy ich jednak i to rzeczywiście jest naszą bolączką. Tak samo było zresztą w ubiegłym sezonie, więc nad tym trzeba pracować.
Czy są piłkarze, którzy w tych rozgrywkach Pana zawodzą? A może oprócz skuteczności jeszcze coś nie wychodzi tak, jak powinno?
- Nie, bo sezon dopiero się rozpoczął. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie bardzo trudny, szczególnie na początku. Nie wiem więc, ile punktów musielibyśmy mieć, żeby pan redaktor był zadowolony. Bo to w szczególności pana opinia, że wszystko w Widzewie jest złe. Nie zgadzam się z tym. Chwalę piłkarzy za to, że walczyli, że pokazali ambicję, że chcieli z jak najlepszej strony pokazać się kibicom. Oni zresztą byli naszym dwunastym zawodnikiem w meczu z Bełchatowem. I w kolejnych meczach, chociaż mamy bardzo trudnych przeciwników, zrobimy wszystko, by osiągnąć jak najlepsze wyniki.
Przed Widzewem spotkania z Wisłą i Lechem, więc o przerwaniu serii meczów bez zwycięstwa będzie bardzo trudno.
- No tak, ale przy liczeniu tej serii pan redaktor nie napisał z kim graliśmy.
Jak to nie? Wymieniłem kolejnych rywali i wyniki z nimi.
- Tylko, że wtedy te zespoły były akurat na fali, regularnie wygrywały...
Seria jest serią, nieważne z kim się grało, kto był na fali, a kto nie. Widzew nie wygrał dziewięciu meczów z rzędu , taka jest rzeczywistość.
- Mogę dokończyć?
Proszę.
- W końcówce ubiegłego sezonu utrzymaliśmy się w lidze. Grało u nas czterech piłkarzy w wieku 18 lat, reszta była trochę starsza. Chcieliśmy tych zawodników ogrywać. W obecnych rozgrywkach dwa razy graliśmy na wyjeździe - przegraliśmy i zremisowaliśmy. U siebie zmierzyliśmy się z wicemistrzem Polski.
Wrócę do meczów z Wisłą i Lechem. Czy jest szansa, by sprawić w nich niespodzianki?
- Mój zespół jest w stanie to zrobić. Wierzę w niego. Biorę pełną odpowiedzialność za moją drużynę. Cieszę się, że są o niej różne opinie. To sprawia, że jest jeszcze bardziej skonsolidowana.
A czy wzmocniona? Latem pozyskaliście kilku nowych piłkarzy, ale tylko Ugo Ukah gra w pierwszym składzie.
- Mamy takie, a nie inne możliwości finansowe i sprowadzaliśmy takich piłkarzy, na jakich nas było stać. Kupiliśmy z Górnika Łęczna Tomasza Lisowskiego i uważam, że ten chłopak robi postępy. Na jego pozycji gra teraz Wojtek Jarmuż, z korzyścią dla drużyny. Sprowadziliśmy go pół roku wcześniej i też wszyscy mówili, że to niewypał. A on postawił na piłkę, robi bardzo duże postępy. W drużynie jest rywalizacja i to cieszy. Sprowadziliśmy też Douglasa i Bono. Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że nie są przygotowani szczególnie do meczów na początku sezonu. Bo nie było możliwości ich odpowiednio przygotować. Będziemy stopniowo wprowadzać ich do zespołu.
Spotkał się Pan z zarządem Widzewa?
- Tak. I wbrew opinii była to rozmowa bardzo spokojna. Analizowaliśmy sytuację i zarząd zdaje sobie sprawę, z kim graliśmy na początku sezonu. Wiemy, że są elementy, które trzeba poprawić. Doszliśmy też do wniosku, że zespół trzeba jeszcze wzmocnić. Cieszę się, że taka rozmowa doszła do skutku, że była merytoryczna. Cieszę się też z tego, że w Widzewie nikt nie sugeruje się jednym dziennikarzem, który chce zwalniać trenera.
Chodzi o mnie?
- Tak.
Czuje Pan, że Pana pozycja w klubie jest zagrożona?
- Nie. Jeśli w klubie uznają, że nic nie wnoszę do drużyny, że piłkarze się nie rozwijają, to wtedy mają prawo mnie zwolnić. Ale uważam, że się rozwijają, że wielu zawodników ma szansę zaistnieć w dorosłej piłce. Jestem spokojny, nie denerwuję się rzeczami, które ktoś sztucznie wywołuje.
To dla mnie oczywiste, by zastanawiać się nad tym, jakie są przyczyny dziewięciu meczów bez wygranej Widzewa. I pytać o nie trenera, który jest odpowiedzialny za wyniki.
- Ma pan do tego prawo. Po to jest pan dziennikarzem.
* Michał Probierz jest trenerem Widzewa od czerwca 2006 r. Prowadził łódzką drużynę w 33 meczach ligowych - 7 zwycięstw, 9 remisów i 17 porażek.
Rozmawiał Bartłomiej
Jeśli w klubie uznają, że nic nie wnoszę do drużyny i że piłkarze się nie rozwijają, to wtedy mają prawo mnie zwolnić. Ale uważam, że się rozwijają, że wielu zawodników ma szansę w dorosłej piłce. Jestem spokojny, nie denerwuję się rzeczami, które ktoś sztucznie wywołuje - mówi trener Widzewa
Bartłomiej Derdzikowski: Czy zgadza się Pan z opiniami, że Widzew przeżywa kryzys?
Michał Probierz*: A czyja to jest opinia?
Moja. Widzew nie wygrał dziewięciu meczów z rzędu, więc to chyba zrozumiałe
- Ile musielibyśmy zdobyć punktów w trzech pierwszych meczach sezonu, żeby opinia pana redaktora była inna?
Przede wszystkim gra mogła, a nawet powinna być lepsza.
- Za walory artystyczne nikt punktów nie przyznaje, a one są najważniejsze. W polskiej lidze jest wiele zdecydowanie silniejszych zespołów od Widzewa, ale na razie też nie zdobyły wielu punktów. Ciężko pracujemy, chcemy wypracować swój własny styl, ale to nie jest proste. W ostatnim meczu w Wodzisławiu nie zagraliśmy na pewno rewelacyjnie, ale w 93. minucie zdobyliśmy bramkę. Chłopcy walczyli do końca i za to należą im się pochwały. Gdybyśmy w trzech meczach zdobyli na przykład cztery czy pięć punktów, to można by teraz mówić, że walczymy o tytuł mistrza Polski.
Czyli nie zgadza się Pan z opinią, że Widzew przeżywa kryzys? Wszystko jest w porządku?
- Nie zgadzam się. Zespół jest dobrze przygotowany, w meczu z GKS Bełchatów zaprezentował się dobrze, w Wodzisławiu nie wyszło nam parę elementów, ale najważniejsze, że zawodnicy walczyli do końca i zdobyli bramkę. A gdyby mecz się inaczej ułożył, gdybyśmy wykorzystali jedną z sytuacji, wygrali 1:0, to też nikt nie mówiłby o stylu, ale cieszyłby się z trzech punktów.
Tyle, że tak się nie stało. Grzegorz Bakalarczyk, wiceprezes do spraw sportowych w klubie, twierdzi, że drużyna musi poprawić grę ofensywną. Ja się z tym zgadzam, a Pan?
- Musimy pamiętać, z kim graliśmy. Odra w ubiegłym sezonie przegrała u siebie dwa mecze. My nie strzeliliśmy bramki tylko Bełchatowowi, chociaż stwarzaliśmy sobie sytuacje. Nie wykorzystaliśmy ich jednak i to rzeczywiście jest naszą bolączką. Tak samo było zresztą w ubiegłym sezonie, więc nad tym trzeba pracować.
Czy są piłkarze, którzy w tych rozgrywkach Pana zawodzą? A może oprócz skuteczności jeszcze coś nie wychodzi tak, jak powinno?
- Nie, bo sezon dopiero się rozpoczął. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie bardzo trudny, szczególnie na początku. Nie wiem więc, ile punktów musielibyśmy mieć, żeby pan redaktor był zadowolony. Bo to w szczególności pana opinia, że wszystko w Widzewie jest złe. Nie zgadzam się z tym. Chwalę piłkarzy za to, że walczyli, że pokazali ambicję, że chcieli z jak najlepszej strony pokazać się kibicom. Oni zresztą byli naszym dwunastym zawodnikiem w meczu z Bełchatowem. I w kolejnych meczach, chociaż mamy bardzo trudnych przeciwników, zrobimy wszystko, by osiągnąć jak najlepsze wyniki.
Przed Widzewem spotkania z Wisłą i Lechem, więc o przerwaniu serii meczów bez zwycięstwa będzie bardzo trudno.
- No tak, ale przy liczeniu tej serii pan redaktor nie napisał z kim graliśmy.
Jak to nie? Wymieniłem kolejnych rywali i wyniki z nimi.
- Tylko, że wtedy te zespoły były akurat na fali, regularnie wygrywały...
Seria jest serią, nieważne z kim się grało, kto był na fali, a kto nie. Widzew nie wygrał dziewięciu meczów z rzędu , taka jest rzeczywistość.
- Mogę dokończyć?
Proszę.
- W końcówce ubiegłego sezonu utrzymaliśmy się w lidze. Grało u nas czterech piłkarzy w wieku 18 lat, reszta była trochę starsza. Chcieliśmy tych zawodników ogrywać. W obecnych rozgrywkach dwa razy graliśmy na wyjeździe - przegraliśmy i zremisowaliśmy. U siebie zmierzyliśmy się z wicemistrzem Polski.
Wrócę do meczów z Wisłą i Lechem. Czy jest szansa, by sprawić w nich niespodzianki?
- Mój zespół jest w stanie to zrobić. Wierzę w niego. Biorę pełną odpowiedzialność za moją drużynę. Cieszę się, że są o niej różne opinie. To sprawia, że jest jeszcze bardziej skonsolidowana.
A czy wzmocniona? Latem pozyskaliście kilku nowych piłkarzy, ale tylko Ugo Ukah gra w pierwszym składzie.
- Mamy takie, a nie inne możliwości finansowe i sprowadzaliśmy takich piłkarzy, na jakich nas było stać. Kupiliśmy z Górnika Łęczna Tomasza Lisowskiego i uważam, że ten chłopak robi postępy. Na jego pozycji gra teraz Wojtek Jarmuż, z korzyścią dla drużyny. Sprowadziliśmy go pół roku wcześniej i też wszyscy mówili, że to niewypał. A on postawił na piłkę, robi bardzo duże postępy. W drużynie jest rywalizacja i to cieszy. Sprowadziliśmy też Douglasa i Bono. Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że nie są przygotowani szczególnie do meczów na początku sezonu. Bo nie było możliwości ich odpowiednio przygotować. Będziemy stopniowo wprowadzać ich do zespołu.
Spotkał się Pan z zarządem Widzewa?
- Tak. I wbrew opinii była to rozmowa bardzo spokojna. Analizowaliśmy sytuację i zarząd zdaje sobie sprawę, z kim graliśmy na początku sezonu. Wiemy, że są elementy, które trzeba poprawić. Doszliśmy też do wniosku, że zespół trzeba jeszcze wzmocnić. Cieszę się, że taka rozmowa doszła do skutku, że była merytoryczna. Cieszę się też z tego, że w Widzewie nikt nie sugeruje się jednym dziennikarzem, który chce zwalniać trenera.
Chodzi o mnie?
- Tak.
Czuje Pan, że Pana pozycja w klubie jest zagrożona?
- Nie. Jeśli w klubie uznają, że nic nie wnoszę do drużyny, że piłkarze się nie rozwijają, to wtedy mają prawo mnie zwolnić. Ale uważam, że się rozwijają, że wielu zawodników ma szansę zaistnieć w dorosłej piłce. Jestem spokojny, nie denerwuję się rzeczami, które ktoś sztucznie wywołuje.
To dla mnie oczywiste, by zastanawiać się nad tym, jakie są przyczyny dziewięciu meczów bez wygranej Widzewa. I pytać o nie trenera, który jest odpowiedzialny za wyniki.
- Ma pan do tego prawo. Po to jest pan dziennikarzem.
* Michał Probierz jest trenerem Widzewa od czerwca 2006 r. Prowadził łódzką drużynę w 33 meczach ligowych - 7 zwycięstw, 9 remisów i 17 porażek.
Widzew - Wisła (zapowiedź)
Piątek, 17.08.2007 11:48
[fot. Michał Tuliński]
W sobotę widzewiaków czeka być może najtrudniejszy mecz od początku sezonu. Co prawda, grali już z mistrzem i wicemistrzem Polski, ale Wisła Kraków to bezdyskusyjnie najlepsza drużyna w pierwszych kolejkach. Podopieczni Macieja Skorży do tej pory zainkasowali komplet punktów i nie stracili nawet jednej bramki.
Łodzianie mają jednak nadzieję, że uda im się zatamować bieg Wisły. Ekipa Michała Probierza jest bez wątpienia głodna zwycięstw, bo czeka na nie już od ponad 100 dni! Na szczęście widzewiacy przerywają powoli niekorzystne dla siebie serie. Zakończyli już passę kolejnych porażek i najwyższy czas, by przeszłością stała się również seria meczów bez zwycięstwa.
Niestety, oba zespoły wystąpią w osłabieniu. Trener Widzewa nie będzie mógł skorzystać z Adriana Budki i Łukasza Juszkiewicza. Do końca ważyć będą się losy Sashy Bogunovicia. Wydaje się jednak, że poważniejsze są osłabienia Wisły, która zagra bez Kamila Kosowskiego i Andrzeja Niedzielana. To byli najlepsi zawodnicy w pierwszych meczach. Z drugiej strony, trener Skorża ma bez wątpienia szerszą ławkę rezerwowych.
W wiosennym spotkaniu obu zespołów padł remis bezbramkowy. Nie ma co ukrywać, że jego powtórzenie byłoby sukcesem łodzian. Tym bardziej, że statystyka dotychczasowych meczów świadczy na korzyść naszych rywali. Z 50 do tej pory rozegranych pojedynków 22 wygrała Wisła. Łodzianie górą byli 14 razy i tyle samo razy był remis. Na łódzkim stadionie częściej jednak wygrywał Widzew, 12 razy, ulegając "Białej Gwieździe" 7 razy. 6-krotnie oba zespoły dzieliły się punktami.
Piątek, 17.08.2007 11:48
[fot. Michał Tuliński]
W sobotę widzewiaków czeka być może najtrudniejszy mecz od początku sezonu. Co prawda, grali już z mistrzem i wicemistrzem Polski, ale Wisła Kraków to bezdyskusyjnie najlepsza drużyna w pierwszych kolejkach. Podopieczni Macieja Skorży do tej pory zainkasowali komplet punktów i nie stracili nawet jednej bramki.
Łodzianie mają jednak nadzieję, że uda im się zatamować bieg Wisły. Ekipa Michała Probierza jest bez wątpienia głodna zwycięstw, bo czeka na nie już od ponad 100 dni! Na szczęście widzewiacy przerywają powoli niekorzystne dla siebie serie. Zakończyli już passę kolejnych porażek i najwyższy czas, by przeszłością stała się również seria meczów bez zwycięstwa.
Niestety, oba zespoły wystąpią w osłabieniu. Trener Widzewa nie będzie mógł skorzystać z Adriana Budki i Łukasza Juszkiewicza. Do końca ważyć będą się losy Sashy Bogunovicia. Wydaje się jednak, że poważniejsze są osłabienia Wisły, która zagra bez Kamila Kosowskiego i Andrzeja Niedzielana. To byli najlepsi zawodnicy w pierwszych meczach. Z drugiej strony, trener Skorża ma bez wątpienia szerszą ławkę rezerwowych.
W wiosennym spotkaniu obu zespołów padł remis bezbramkowy. Nie ma co ukrywać, że jego powtórzenie byłoby sukcesem łodzian. Tym bardziej, że statystyka dotychczasowych meczów świadczy na korzyść naszych rywali. Z 50 do tej pory rozegranych pojedynków 22 wygrała Wisła. Łodzianie górą byli 14 razy i tyle samo razy był remis. Na łódzkim stadionie częściej jednak wygrywał Widzew, 12 razy, ulegając "Białej Gwieździe" 7 razy. 6-krotnie oba zespoły dzieliły się punktami.
Marcin Rackiewicz wypożyczony do Znicza
Marcin Rackiewicz został wypożyczony z Widzewa Łódź do Znicza Pruszków. 20-letni napastnik będzie występował w klubie z Pruszkowa do końca sezonu.
Rackiewicz jest wychowankiem Tęczy Miłomłyn, a grał także w Kujawiaku Włocławek, Zawiszy Bydgoszcz (2) i KKS-ie Koluszki. W barwach Widzewa zaliczył jeden mecz w Orange Ekstraklasie.
Marcin Rackiewicz został wypożyczony z Widzewa Łódź do Znicza Pruszków. 20-letni napastnik będzie występował w klubie z Pruszkowa do końca sezonu.
Rackiewicz jest wychowankiem Tęczy Miłomłyn, a grał także w Kujawiaku Włocławek, Zawiszy Bydgoszcz (2) i KKS-ie Koluszki. W barwach Widzewa zaliczył jeden mecz w Orange Ekstraklasie.
zly26 [del] para
torpeda [del]
1:0!!! Paweł Brożek strącił piłkę głową, trafiła do Oshadogana, który chciał odegrać do bramkarza, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że dopadł do niej nabiegający z lewej strony Marek Zieńczuk i wpakował piłkę do pustej bramki z ośmiu metrów. Bramkarz bez szans, asysta Oshadogan
i tak nie jst zle ;P
i tak nie jst zle ;P