Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Widzew łódz
0-0 z Lechia jedyne co pozostaje powiedziec ze mecz sie odbyl podzil punktow obie druzyny sa bezbarwne i tyle szkoda tylko ze jedna z nich jest moj klub :(
Nom szkoda, ale lepszy 1 pkt niż ewentualna porażka.
no to w szoku jestem!!!
Od pierwszych minut Widzew nastawił się na zmasowaną obronę. Trener Radosław Mroczkowski zdecydował się m.in. zagęścić środek pola. Mindaugasa Pankę i Bruno Pinheiro wsparł tam w roli defensywnego pomocnika Hachem Abbes. Ta taktyka dobrze funkcjonowała. W pierwszej części łodzianie dopuścili tylko do jednej groźnej sytuacji i to po stałym fragmencie gry. Starali się też kontrować. Choć Lech miał miażdżącą przewagę, jeśli chodzi o posiadanie piłki, to już w polu karnym aż tak groźny nie był.
W 5. minucie pierwszy strzał oddał Aleksander Tonev. Bułgar uderzył jednak bardzo niecelnie. W odpowiedzi strzelał też Adrian Budka. Trafił w słupek, ale nawet, gdyby zmieścił piłkę w siatce, to gola by nie było, bo pomocnik Widzewa był na spalonym. Pięć minut później Budka ponownie znalazł się w dogodnej sytuacji. Tym razem nie było spalonego. Pomocnik Widzewa zdecydował się na strzał, a powinien szukać podaniem lepiej ustawionego Piotra Grzelczaka.
Wspomnianej, najlepszej w pierwszej połowie sytuacji, Lech doczekał się w 21. minucie. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Luis Henriquez, a w polu bramkowym uderzył ją głową Marcin Kamiński. Na szczęście Maciej Mielcarz instynktownie obronił i uchronił tym samym łódzki zespół od utraty bramki. Widzew natychmiast odpowiedział kontratakiem. Budka idealnie zagrał w tempo do Grzelczaka. Ten przyjął piłkę i uderzył w stronę bramki, ale Jasmin Burić nie dał się zaskoczyć.
Przez większość pierwszej połowy gra toczyła się na połowie Widzewa, ale w samej końcówce goście wreszcie doszli do głosu i kilka razy zagrozili bramce Buricia. W 41. minucie, po rzucie rożnym wykonanym przez Dudu, głową strzelał Jarosław Bieniuk. Niestety, minimalnie chybił. Minutę później, po kolejnym zagraniu Budki, w krótki róg starał się posłać piłkę Grzelczak, zabrakło mu jednak precyzji. Jeszcze tuż przed przerwą zaatakował Lech. Po centrze Toneva, główkował Stilić. Futbolówka poszybowała jednak poza boisko.
W przerwie obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany. W widzewskim zespole zmieniony został Krzysztof Ostrowski, którego zastąpił Princewill Okachi. Tymczasem drugą odsłonę, podobnie jak pierwszą, zaczął groźnym strzałem Tonev. Tym razem z bliższej odległości, ale znowu obok bramki. Potem jednak gra wyglądała inaczej, niż przed przerwą. Lech już nie atakował tak konsekwentnie. Oddał inicjatywę, jakby chciał wciągnąć Widzew na własną połowę.
Łodzianom to bardzo pasowało, długo rozgrywali piłkę, a w 57. minucie objęli prowadzenie! Trwającą ponad 300 minut strzelecką niemoc przełamał Bruno Pinheiro. Portugalczyk pokonał Buricia przepięknym uderzeniem po ziemi, po którym futbolówka wpadła do siatki tuż przy słupku. Dla lechitów ten gol był niczym uderzenie obuchem w głowę. Nie mieli już potem żadnego pomysłu na zmianę niekorzystnego dla nich rezultatu, brakowało im chyba nawet wiary w to, że to możliwe.
Do końca meczu zagrozili bramce łodzian jedynie uderzeniem z dystansu w 73. minucie. Tonev huknął jak z armaty, ale Mielcarz zdołał sparować piłkę. Z kolei, trzy minuty po tej sytuacji, widzewiacy stanęli przed szansą na podwyższenie rezultatu. Po akcji i centrze najlepszego na boisku Budki, nie zdołał jednak dojść do piłki Okachi. Uprzedził go wślizgiem Bruma, ale też miał trochę szczęścia, bo futbolówka po jego zagraniu minimalnie minęła słupek. Centymetrów zabrakło, a byłby samobój.
W końcówce meczu trener dokonał jeszcze dwóch zmian, wprowadzając na boisko młodych Piotra Mrozińskiego i Mariusza Stępińskiego. Chwilę potem gwizdek sędziego zabrzmiał po raz ostatni i łodzianie mogli już cieszyć się z upragnionego zwycięstwa, na które - to trzeba podkreślić - w pełni zasłużyli.
Bramki:
0:1 Pinheiro (57)
Składy:
Widzew: Mielcarz, Bartkowski, Ukah, Bieniuk, Dudu, Budka (89, Mroziński), Abbes, Panka, Pinheiro, Ostrowski (46, Okachi), Grzelczak (90, Stępiński).
Lech: Burić, Henriquez, Wołąkiewicz (46, Bruma), Kamiński, Wojtkowiak, Kriwiec (63, Wilk), Murawski, Injac (75, Ubiparip), Tonev, Stilić, Rudnev.
Żółte kartki:
bez kartek
Sędzia:
Paweł Raczkowki (Warszawa)
Widzów:
11 000
Od pierwszych minut Widzew nastawił się na zmasowaną obronę. Trener Radosław Mroczkowski zdecydował się m.in. zagęścić środek pola. Mindaugasa Pankę i Bruno Pinheiro wsparł tam w roli defensywnego pomocnika Hachem Abbes. Ta taktyka dobrze funkcjonowała. W pierwszej części łodzianie dopuścili tylko do jednej groźnej sytuacji i to po stałym fragmencie gry. Starali się też kontrować. Choć Lech miał miażdżącą przewagę, jeśli chodzi o posiadanie piłki, to już w polu karnym aż tak groźny nie był.
W 5. minucie pierwszy strzał oddał Aleksander Tonev. Bułgar uderzył jednak bardzo niecelnie. W odpowiedzi strzelał też Adrian Budka. Trafił w słupek, ale nawet, gdyby zmieścił piłkę w siatce, to gola by nie było, bo pomocnik Widzewa był na spalonym. Pięć minut później Budka ponownie znalazł się w dogodnej sytuacji. Tym razem nie było spalonego. Pomocnik Widzewa zdecydował się na strzał, a powinien szukać podaniem lepiej ustawionego Piotra Grzelczaka.
Wspomnianej, najlepszej w pierwszej połowie sytuacji, Lech doczekał się w 21. minucie. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Luis Henriquez, a w polu bramkowym uderzył ją głową Marcin Kamiński. Na szczęście Maciej Mielcarz instynktownie obronił i uchronił tym samym łódzki zespół od utraty bramki. Widzew natychmiast odpowiedział kontratakiem. Budka idealnie zagrał w tempo do Grzelczaka. Ten przyjął piłkę i uderzył w stronę bramki, ale Jasmin Burić nie dał się zaskoczyć.
Przez większość pierwszej połowy gra toczyła się na połowie Widzewa, ale w samej końcówce goście wreszcie doszli do głosu i kilka razy zagrozili bramce Buricia. W 41. minucie, po rzucie rożnym wykonanym przez Dudu, głową strzelał Jarosław Bieniuk. Niestety, minimalnie chybił. Minutę później, po kolejnym zagraniu Budki, w krótki róg starał się posłać piłkę Grzelczak, zabrakło mu jednak precyzji. Jeszcze tuż przed przerwą zaatakował Lech. Po centrze Toneva, główkował Stilić. Futbolówka poszybowała jednak poza boisko.
W przerwie obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany. W widzewskim zespole zmieniony został Krzysztof Ostrowski, którego zastąpił Princewill Okachi. Tymczasem drugą odsłonę, podobnie jak pierwszą, zaczął groźnym strzałem Tonev. Tym razem z bliższej odległości, ale znowu obok bramki. Potem jednak gra wyglądała inaczej, niż przed przerwą. Lech już nie atakował tak konsekwentnie. Oddał inicjatywę, jakby chciał wciągnąć Widzew na własną połowę.
Łodzianom to bardzo pasowało, długo rozgrywali piłkę, a w 57. minucie objęli prowadzenie! Trwającą ponad 300 minut strzelecką niemoc przełamał Bruno Pinheiro. Portugalczyk pokonał Buricia przepięknym uderzeniem po ziemi, po którym futbolówka wpadła do siatki tuż przy słupku. Dla lechitów ten gol był niczym uderzenie obuchem w głowę. Nie mieli już potem żadnego pomysłu na zmianę niekorzystnego dla nich rezultatu, brakowało im chyba nawet wiary w to, że to możliwe.
Do końca meczu zagrozili bramce łodzian jedynie uderzeniem z dystansu w 73. minucie. Tonev huknął jak z armaty, ale Mielcarz zdołał sparować piłkę. Z kolei, trzy minuty po tej sytuacji, widzewiacy stanęli przed szansą na podwyższenie rezultatu. Po akcji i centrze najlepszego na boisku Budki, nie zdołał jednak dojść do piłki Okachi. Uprzedził go wślizgiem Bruma, ale też miał trochę szczęścia, bo futbolówka po jego zagraniu minimalnie minęła słupek. Centymetrów zabrakło, a byłby samobój.
W końcówce meczu trener dokonał jeszcze dwóch zmian, wprowadzając na boisko młodych Piotra Mrozińskiego i Mariusza Stępińskiego. Chwilę potem gwizdek sędziego zabrzmiał po raz ostatni i łodzianie mogli już cieszyć się z upragnionego zwycięstwa, na które - to trzeba podkreślić - w pełni zasłużyli.
Bramki:
0:1 Pinheiro (57)
Składy:
Widzew: Mielcarz, Bartkowski, Ukah, Bieniuk, Dudu, Budka (89, Mroziński), Abbes, Panka, Pinheiro, Ostrowski (46, Okachi), Grzelczak (90, Stępiński).
Lech: Burić, Henriquez, Wołąkiewicz (46, Bruma), Kamiński, Wojtkowiak, Kriwiec (63, Wilk), Murawski, Injac (75, Ubiparip), Tonev, Stilić, Rudnev.
Żółte kartki:
bez kartek
Sędzia:
Paweł Raczkowki (Warszawa)
Widzów:
11 000
Mazo para
torpeda [del]
Widzew Łódź przedłużył kontrakt z Radosławem Mroczkowskim
RTS Widzew Łódź przedłużył kontrakt na kolejne dwa sezony z trenerem pierwszego zespołu, Radosławem Mroczkowskim. Obecna umowa obowiązywała do końca sezonu 2011/2012. W ramach nowego kontraktu szkoleniowiec Widzewa dodatkowo przejmie większość obowiązków związanych z funkcjonowaniem działu sportu w łódzkim klubie.
- Od kilkunastu dni rozmawialiśmy z trenerem Radosławem Mroczkowskim na temat nowego kontraktu. Obie strony są zadowolone ze współpracy, więc postanowiliśmy ją przedłużyć. Naszym celem jest budowa silnej drużyny opartej między innymi na młodych, utalentowanych zawodnikach i systematycznym wdrażaniu opracowanego systemu szkolenia i skautingu, a trener Mroczkowski jest osobą, która ma wszelkie predyspozycje, żeby tę wizję zrealizować. W ramach nowego kontraktu trener przejmie większość obowiązków, związanych z funkcjonowaniem działu sportu. Jest osobą posiadającą wiedzę w zakresie zarządzania, sportu, jak i zasad finansowania. Ponadto, po dotychczasowym okresie współpracy zbudował do siebie duże zaufanie wśród współpracowników w klubie udowadniając, że dobro Widzewa jest u niego na pierwszym miejscu. Chcemy dać mu większą decyzyjność odnośnie organizacji sportu profesjonalnego oraz samych transferów, przyjmując tym samym model trenera – menadżera. Od samego początku mojej pracy na stanowisku wiceprezesa do spraw sportu jednym z zadań było znalezienie osoby, której z czystym sumieniem będzie można powierzyć odpowiedzialność za sportowy rozwój klubu. W mojej opinii Radosław Mroczkowski jest odpowiednim kandydatem do tego zadania - powiedział Mateusz Cacek, wiceprezes zarządu RTS Widzew Łódź.
W nowej strukturze organizacyjnej, wiceprezes ds. sportu będzie wspierał trenera w kwestiach budżetowych i infrastruktury. Całość funkcjonowania sportu w tym organizacja, transfery, oraz zespoły młodzieżowe i Młoda Ekstraklasa będą podlegały pierwszemu trenerowi.
Nowa umowa Widzewa z Radosławem Mroczkowskim będzie obowiązywać do czerwca 2014 r.
RTS Widzew Łódź przedłużył kontrakt na kolejne dwa sezony z trenerem pierwszego zespołu, Radosławem Mroczkowskim. Obecna umowa obowiązywała do końca sezonu 2011/2012. W ramach nowego kontraktu szkoleniowiec Widzewa dodatkowo przejmie większość obowiązków związanych z funkcjonowaniem działu sportu w łódzkim klubie.
- Od kilkunastu dni rozmawialiśmy z trenerem Radosławem Mroczkowskim na temat nowego kontraktu. Obie strony są zadowolone ze współpracy, więc postanowiliśmy ją przedłużyć. Naszym celem jest budowa silnej drużyny opartej między innymi na młodych, utalentowanych zawodnikach i systematycznym wdrażaniu opracowanego systemu szkolenia i skautingu, a trener Mroczkowski jest osobą, która ma wszelkie predyspozycje, żeby tę wizję zrealizować. W ramach nowego kontraktu trener przejmie większość obowiązków, związanych z funkcjonowaniem działu sportu. Jest osobą posiadającą wiedzę w zakresie zarządzania, sportu, jak i zasad finansowania. Ponadto, po dotychczasowym okresie współpracy zbudował do siebie duże zaufanie wśród współpracowników w klubie udowadniając, że dobro Widzewa jest u niego na pierwszym miejscu. Chcemy dać mu większą decyzyjność odnośnie organizacji sportu profesjonalnego oraz samych transferów, przyjmując tym samym model trenera – menadżera. Od samego początku mojej pracy na stanowisku wiceprezesa do spraw sportu jednym z zadań było znalezienie osoby, której z czystym sumieniem będzie można powierzyć odpowiedzialność za sportowy rozwój klubu. W mojej opinii Radosław Mroczkowski jest odpowiednim kandydatem do tego zadania - powiedział Mateusz Cacek, wiceprezes zarządu RTS Widzew Łódź.
W nowej strukturze organizacyjnej, wiceprezes ds. sportu będzie wspierał trenera w kwestiach budżetowych i infrastruktury. Całość funkcjonowania sportu w tym organizacja, transfery, oraz zespoły młodzieżowe i Młoda Ekstraklasa będą podlegały pierwszemu trenerowi.
Nowa umowa Widzewa z Radosławem Mroczkowskim będzie obowiązywać do czerwca 2014 r.
torpeda [del] para
ofensywa
ja nic o tym nie wiem ale od 3 lat poza tematem jestem
Temat umarł?
masakra..ludzie żyjemy!
Maderę Nam chcą zabrać :/
masakra..ludzie żyjemy!
Maderę Nam chcą zabrać :/
a niech spieprza po tylu latach wspierania go przez klub i nas kibicow wszedl do skladu po tych wszystkich kotuzjach zagral dobrze i co gwiazdka z niego sie stala tak samo jak mlody gruzin palma do glowy i niech spieprzaja krotko i na temat