Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Bojkot PZPN !!
Jon Snow [del] para
borkos007
Nie chce, ale jeśli tylko to mogłoby coś zmienić w Pzpn to proszę bardzo.
Dla mnie liczy sie dobro Polskiej piłki a nie tylko kasa i prestiż.
Dla mnie liczy sie dobro Polskiej piłki a nie tylko kasa i prestiż.
Po za tym nie wzieliby nam Euro gdyby kurator był w Pzpn.
wolus [del] para
borkos007
a po co nam to euro? Polska i tak odpadnie w grupie a korzyści jakie beda płynać z tego nie dostaniesz Ty tylko rząd i całe to brudne PZPN
borkos007 para
wolus [del]
Ale przynajmniej bede bral udzial w pilkarskim swiecie i pojde na mecz podczas euro :)
poza tym rzad przynajmniej bedzie musial zrobic troche drog, powstana stadiony. Zawsze to sa podstawy, po euro bedziemy mieli stadiony, bedzie mozna obalic pzpn i zaczac naprawiac polska pilke.
poza tym rzad przynajmniej bedzie musial zrobic troche drog, powstana stadiony. Zawsze to sa podstawy, po euro bedziemy mieli stadiony, bedzie mozna obalic pzpn i zaczac naprawiac polska pilke.
kuratorów było ostatnim czasy 2 albo 3 powiedz mi czy cokolwiek zmienili? a Ty chcesz ryzykować Euro dla wprowadzenia kolejnego kotry tez nic nie zmieni genialny pomysł:)
Ehe! Już to widzę jak PZPN padnie po Euro:) Naiwny jesteś bardzo. Wtedy to oni dopiero "urosną" w swoich oczach.
Wierzysz w to? Ja w polityków dawno przestałem wierzyć. Gdyby im zależało na czymkolwiek to dawno by obalili ten komunistyczny bastion. Co do odebrania nam EURO przez UEFA - nie wierzę, że jeśli przedstawi się sytuację jaka rzeczywiście ma miejsce w PZPN Platiniemu to on stanie po stronie PZPN. Jeśli postąpi w ten sposób to oznaczać będzie tyle, że rączka rączkę myje i ryba się psuje od głowy. Wtedy to ja takie UERO mam w głębokim poważaniu. Nie trawię kolesiostwa.
konrad [del] para
borkos007
zwłaszcza ze z politycznego punktu widzenia takie rozgonienie pzpn to kilka procentów popracie wiecej gwarantowane wiec wczesniej czy pozniej nas to czeka ale w teraz to bylaby durnota.. zwlaszcza ze tak naprawde cala ta akcja kibicow i pomysl z kuratorem czemu akurat teraz wyszedl? bo nie awansowlaismy na mistrzostwa.. Taka jest prawda wałki krecone sa od lat wiec nei jest to głowny powód całej tej akcji... a przeciez nie moze dojsc do sytuacji kiedy po kazdym przegranym meczu czy eliminacjach kibice beda żądać kuratora...
wolus [del] para
borkos007
Przykład stadionu Zagłębia i Korony pokazuje, że nie trzeba Euro by powstały stadiony, a drogi? budują je w takim samym tempie jak nie mielismy Euro. Zreszta organizowaliśmy Euro dla koszykarzy i siatkarek i jakos nikt o drogach nie myslał, a teraz wielce potrzebne?
prawda jest taka, że potrzebne są tylko stadiony aby piłkarze mieli gdzie grać, ośrodki treningowe aby mieli się gdzie przygotowywać i dobrej klasy hotele dla vipów:p
Ja nie rozumiem jak to jest.. Czemu Donald Tusk mówi : Nie, nie zamierzam interweniować w Pzpn.
Czy on naprawdę nie ma wpływu na ten burdel?
Czy on naprawdę nie ma wpływu na ten burdel?
Pekin [FLP] para
ebbabwe [del]
a masz jakiś sensowny pomysł?
napisz go na koniecpzpn.pl i zobaczymy czy się przyjmie
Pomysłów jest dużo i to takich, które nie są skrajnie ryzykowne. Mnie piłka średnio interesuje, a lubię się smiać i wolę popatrzeć na takich ludzi, którzy będą płakać, że komuś sie coś stało, a wynikło to z własnej głupoty.
Więc działajcie ;)
napisz go na koniecpzpn.pl i zobaczymy czy się przyjmie
Pomysłów jest dużo i to takich, które nie są skrajnie ryzykowne. Mnie piłka średnio interesuje, a lubię się smiać i wolę popatrzeć na takich ludzi, którzy będą płakać, że komuś sie coś stało, a wynikło to z własnej głupoty.
Więc działajcie ;)
Bartucha para
Jon Snow [del]
Hehe, Joe a widziałeś kiedyś stanowczego Tuska?;) Jak nie trawię PiS tak od PO już mi się rzygać chce na samą myśl, mimo, że na nich głosowałem.
Sory za OT.
(editado)
Sory za OT.
(editado)
Fajny artukył w Gazecie Polskiej:
Wielka ściema KoniecPZPN.pl
Czy były działacz SLD i pracownik wydawnictwa pornograficznego chce rzeczywiście zniszczyć PZPN? Czy to tylko ściema speca z agencji reklamowej współpracującej z TVN i „Gazetą Wyborczą”? – te pytania stawiają sobie liderzy stowarzyszeń polskich kibiców. Zdaniem wielu z nich ukryty cel akcji to wypromowanie nowego kandydata na szefa PZPN. A przy okazji – rozbicie ruchu kibicowskiego, który naraził się władzy i koncernom medialnym
– Nie wiem, co ci ludzie robili trzy lata, rok, a nawet miesiąc temu. I czy wtedy PZPN im nie przeszkadzał? Nikt ich nie zna – tak o nowej inicjatywie mówi Krzysztof Markowicz, prezes Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców, które skupia powstałe oddolnie kibicowskie środowiska klubów Ekstraklasy i I ligi.
Dawno nie było w Polsce akcji społecznej, która spotkałaby się z tak wielkim poparciem, jak protest przeciwko PZPN. I trudno się dziwić. Ponad 300 zatrzymanych w sprawie korupcji, katastrofa reprezentacji, komunistyczny beton we władzach związku – o tym wszystkim pisaliśmy w „Gazecie Polskiej” przez lata.
Kiedy w mediach nagłośniona została akcja KoniecPZPN.pl, kibice masowo zaczęli udzielać jej poparcia. – Zgłosiła się do nas hip-hopowa Grupa Operacyjna, zespoły rockowe, a ostatnio także Internowani.pl, strona ludzi internowanych w stanie wojennym – opowiada „Gazecie Polskiej” Filip Gieleciński, rzecznik akcji, który w kilka dni stał się gwiazdą mediów.
> Gieleciński: wyniki Legii śledzę w prasie
Gieleciński opowiada, że uczestnicy akcji przeciwko PZPN poznali się przez Internet i postanowili wspólnie działać. Pytam, jakiemu polskiemu klubowi on sam kibicuje. Odpowiedź jak na kibica jest nietypowa: – Pewnie gdzieś tam sercem jestem za Legią, śledzę jej wyniki w prasie – słyszę. Jak zapewnia mój rozmówca, kibicuje za to reprezentacji: – Jestem jej kibicem od dziecka. Gdy chodzi o kluby, kibicuję zespołowi niestety nie polskiemu, bo Bayernowi Monachium. Jako dziecko wychowywałem się w Niemczech.
Zapewne większość ludzi, którzy poparli akcję KoniecPZPN.pl, zaskoczona będzie informacją, że Gieleciński to niedawny kolega partyjny... prezesa PZPN Grzegorza Laty. Jak zapewnia Gieleciński, z SLD, którego Lato był senatorem, już dawno wystąpił. Potem pracował m.in. w wydawnictwie Pink Press – największym polskim wydawcy pornosów. Dziś pracuje na kierowniczym stanowisku w dużej warszawskiej agencji reklamowej Glob Media. Agencja ta zajmuje się m.in. organizacją nietypowych kampanii reklamowych, polegających na wciąganiu nieświadomych tego zwykłych ludzi w „spontaniczne” działania dla celów marketingowych.
Pytam więc, czy akcja KoniecPZPN.pl nie jest czasem częścią jego pracy. – Moja firma nie ma z tym nic wspólnego. Nie brałem urlopu, ale moi szefowie dość tolerancyjnie patrzą na razie na to, czym się zająłem – odpowiada.
Jednak czytając o kampaniach firmy Glob Media na jej stronie internetowej, nie sposób nie odnieść wrażenia, że ich mechanizm jest nieco podobny do akcji przeciwko PZPN. Czytamy przykładowo o akcji promującej sieć Orange. „Ideą kampanii było promowanie festiwalu Orange Warsaw Festiwal 2009, ale przede wszystkim pobudzenie przypadkowych osób”. Jak czytamy dalej „osoby biorące udział w projekcie mieszały się w tłumie i nie wykazywały niczym nadzwyczajnym”. Wśród swych licznych klientów agencja wymienia TVN i „Gazetę Wyborczą”.
Gieleciński nie jest jedyną osobą wśród głównych animatorów akcji, która zajmowała się podobnymi działaniami. Wystarczy poszperać w internecie, by dowiedzieć się, że inna z osób wymienionych na stronie, czyli Dariusz Doroziński, organizowała w Kole akcję o nazwie Dzień Przytulania. Na portalu epr.pl czytamy, że „Projekt polegał na wypromowaniu wśród Polaków idei »darmowego przytulania« oraz zebraniu 100 tys. podpisów pod petycją ustanowienia 24 Czerwca Polskim Dniem Przytulania. Następnie zbudowano skojarzenie pomiędzy świętem a marką Hoop Cola”. Kibice z Koła sympatyzują z Lechem, na którego mecze jeżdżą do Poznania. Ludzie z tamtejszego fan-clubu Lecha Dorozińskiego nawet kojarzą, bo to małe miasto, ale nie z kibicowania.
Działalność strony KoniecPZPN. pl spotkała się z zaskakującym poparciem mediów, na co dzień zwalczających ruch kibicowski. Szczególnie – najbardziej antykibicowskiej stacji TVN, która jest własnością koncernu ITI, właściciela Legii Warszawa. ITI pozostaje w ostrym konflikcie w kibicami tego klubu. Tymczasem przedstawiciela inicjatywy KoniecPZPN.pl TVN nie tylko zaprasza do swych programów, ale nawet posunęła się do kreowania wydarzeń. Jak wynikało z telewizyjnej relacji, reporterzy tej stacji czekali na sekretarza generalnego PZPN Zdzisława Kręcinę razem z Gielecińskim pod siedzibą związku.
> Ci, których nie lubią media
Pojawienie się nikomu nieznanych kibiców było niemałym zaskoczeniem dla stowarzyszeń kibicowskich działających w całej Polsce. Współpracują one od dawna w Ogólnopolskim Związku Stowarzyszeń Kibiców (OZSK). – Nie wiem, co ci ludzie robili trzy lata, rok, a nawet miesiąc temu – mówi Krzysztof Markowicz, prezes OZSK.
Markowicz, który szefuje stowarzyszeniu „Wiara Lecha”. „Wiara Lecha” do pozytywnego działania na rzecz klubu wciągnęła także tych kibiców, którzy jeszcze 10 lat temu na poznańskim stadionie rozrabiali. Podczas zeszłorocznych sukcesów Lecha europejska prasa zachwycała się poznańską widownią. W drodze do Moskwy kibice Lecha zapalili znicze na katyńskim cmentarzu. Dziś wchodząc na ich stronę internetową możemy przeczytać o zbiórce na mikołajowe prezenty dla dzieci z domów dziecka. A na forum – o sprzedaży koszulki upamiętniającej powstanie wielkopolskie. Nie dla zysku – kosztuje tylko 25 złotych.
Podobnie jak Markowicz myśli Wojciech Wiśniewski, rzecznik Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa. Jego członkowie opiekują się niepełnosprawnymi kibicami, działa w nim też grupa Old Fashion Man Club, pomagająca warszawskim powstańcom. Warszawiak Gieleciński to dla nich człowiek znikąd. – Zaskoczyło nas, że przed meczem ze Słowacją ulotki KoniecPZPN.pl rozdawały hostessy. Które stowarzyszenie kibiców stać byłoby na wynajęcie hostess? Mieliby za to ludzi, którzy rozdaliby ulotki – mówi Wiśniewski. Kibice Legii mają wspomniane kłopoty z właścicielem swojego klubu – koncernem ITI. Pytam Gielecińskiego o konflikt oraz tzw. zakaz klubowy. – Ze względu na charakter naszej działalności wołałbym nie wchodzić w wypowiadanie się na te tematy – słyszę.
Te same opinie co w Warszawie i Poznaniu usłyszeć można ze strony kibicowskich stowarzyszeń w całej Polsce. – ŁKS się pod tą inicjatywą nie podpisuje. Oglądałem tego pana wywodzącego się z lewackich kręgów w TVN i miałem wrażenie, że chodzi mu głównie o wypromowanie własnej osoby, zaś ani o ruchu kibicowskim, ani nawet o działaniach PZPN, z którym my spieramy się od lat, nie ma pojęcia – mówi „Jędrek”, lider kibiców łódzkiej drużyny.
Podobnie myśli znany kibic Arki, który zwraca uwagę na nierówne traktowanie kibicowskich inicjatyw przez media. – Nikt nie chce pisać o tym, że kibice zebrali pieniądze na wózek inwalidzki, z 6 tysięcy złotych. Bo wszyscy kibice to chuligani, ponieważ jeden pijany człowiek gdzieś rzucił butelką – mówi Mariusz Jędrzejewski, czyli Megafon.
Tymczasem twórcy strony KoniecPZPN.pl organizują już własne stowarzyszenie „S. O. S. dla Polskiej Piłki”. – Chcemy reprezentować wszystkich kibiców, którzy nas poparli – mówi Gieleciński Statut stowarzyszenia napisał Aleksander Zioło, prawnik po aplikacji prokuratorskiej. Zioło to założyciel Warsztatów Analiz Socjologicznych, w mediach prezentujący katolicki światopogląd. W internecie można znaleźć jego wspólne zdjęcie z Grzegorzem Schetyną – jest on uczestnikiem inicjatywy Pilnujmy Euro 2012. Działał też jako konsultant przedsięwzięcia związanego z PO – Kongresu Obywatelskiego, organizowanego przez Instytut Badań na Gospodarką Rynkową. Przewodniczącym jego rady fundatorów jest Janusz Lewandowski, eurodeputowany PO.
> Dziadki leśne kontra cwaniaki salonowe
Zapewne w akcję KoniecPZPN.pl i tworzenie stowarzyszenia zaangażowało się wiele osób ideowych. Trudno mi odróżnić je od tych, które przy jej okazji prowadzą jakąś grę. Pora jednak zadać pytanie, kto zyska na akcji prowadzonej przez jednych i drugich.
W tej chwili możemy mówić o czterech grupach zainteresowanych rozwojem sytuacji. O trzech napisaliśmy – to tzw. leśne dziadki, kibice skupieni w swoich stowarzyszeniach oraz inicjatywa KoniecPZPN.pl.
Więcej wysiłku wymaga opisanie czwartej grupy – tej, która może najwięcej zyskać na całej kampanii. Składa się na nią kilka części składowych, o przynajmniej częściowo zbieżnych interesach. Są to rząd PO, kreowany przez niego na kandydata na prezesa PZPN Zbigniew Boniek, koncerny medialne na czele z TVN, Polsatem i „Gazetą Wyborczą” oraz skupiająca piłkarskie kluby Ekstraklasa S.A. Bliski jest im zapewne także Jan Tomaszewski, który atakuje PZPN, inicjatywę Gielecińskiego przyjął entuzjastycznie, „kiboli” nazywa bandytami, a na prezesa PZPN proponował jakiś czas temu Mariusza Waltera.
Rządowi chodzi o przejęcie przez jego ludzi z rąk „leśnych dziadków” intratnych kontraktów związanych z Euro 2012. Ich kandydat to Boniek, który nie tak dawno zdobył się na zaskakującą deklarację, że podnieca go myśl, iż mógłby rozwalić PZPN.
TVN i Polsat chciałyby z kolei przejąć w przyszłości prawa do transmisji meczów Ekstraklasy, które ma dotąd w swych rękach Canal Plus. Ekstraklasa S.A. to z kolei właściciele klubów, na czele z najsilniejszymi, w tym koncernem ITI. Jej szefem jest Andrzej Rusko, bliski Polsatowi.
Wszystkie te osoby, zdecydowanie bardziej niż chęć uzdrowienia polskiej piłki, łączy rywalizacja o konfitury z „betonem” Grzegorza Lato. Gieleciński nie ukrywa, że ma już sygnały o poparciu dla jego inicjatywy od niektórych osób w PZPN, zapowiada też naciskanie na oddziały związku przed jego zjazdem. Być może o „ustawienie się” pod nowy układ rządzący w PZPN chodzi też niektórym sponsorom, którzy wycofali się ze wspierania związku. Czy zrobiliby to, nie mając planu B?
Jakie byłyby skutki przejęcia przez tę grupę władzy nad PZPN? Miałoby ono plusy. Nowi szefowie PZPN byliby bardziej profesjonalni, obniżyłaby się ich średnia wieku, więcej z nich znałoby języki obce. Czy oznaczałoby to uzdrowienie piłki? Niekoniecznie, bo spora część z owej ekipy tkwi w starych powiązaniach po uszy. Czy profesjonalniej szkoliliby młodych piłkarzy, czy tylko sprawniej zapełniali własne kieszenie?
> Nasi ładni kibice kontra tamci źli kibole
Ale ową czwartą grupę łączy jeszcze jedno – niechęć do oddolnego, obywatelskiego ruchu kibicowskiego. ITI i „GW” prowadzą kampanię przeciwko złym „kibolom”. Jak opowiada Wojciech Wiśniewski z SKLW, to PZPN był ostatnio, w czasie negocjacji z kibicami, gotowy zrezygnować z cenzury na stadionach, ale przeciwna była temu rzekomo nowocześniejsza Ekstraklasa S.A.
Z kolei Grzegorz Schetyna ma z kibicami na pieńku, bo przeciwko spokojnie zachowującym się kibicom Legii w Warszawie wysłał policję, która zatrzymała 741 osób, z których wiele było bite i gazowane.
Pojawieniem się nikomu nieznanych kibiców zaskoczone są nie tylko kibicowskie stowarzyszenia, ale i znawcy zjawiska. Doktor hab. Andrzej Waśko z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor książki „Demokracja bez korzeni”, mówi: – To wygląda na próbę przechwycenia słusznego niezadowolenia kibiców i skanalizowania go w nieszkodliwe dla władzy formy. Wykreowania kibiców oswojonych, z którymi może porozmawiać w TVN pani Pochanke. A wykorzystywany jest do tego spontaniczne zaangażowanie ludzi.
Ksiądz Jarosław Wąsowicz SDB, autor książki „Biało-zielona Solidarność” o kibicach gdańskiej Lechii mówi: – Trzeba być ostrożnym w stosunku do nowych inicjatyw znikąd. Ja na miejscu kibiców stawiałbym na te sprawdzone, walczące o te sprawy od lat.
Dla TVN wykreowanie strony KoniecPZPN.pl oraz powstałego na jej bazie stowarzyszenia posłużyć może do rozreklamowania jego twórców jako lepszych kibiców. A do rozprawy ze złymi kibolami profesjonaliści zabiorą się bardziej fachowo od betonu.
Rzecz jasna, kibice mają własne elity oraz internetowe media i przejąć środowiska inicjatywie znikąd się nie uda. Ale stworzyć w nim jakiś wyłom? Już teraz na forach kibicowskich pojawiają się uwagi, że może ci z KoniecPZPN.pl są podejrzani, ale za to jacy skuteczni...
A że tym skutecznym i kulturalnym kibicom nie przyszłoby nigdy do głowy, by pamiętać o rocznicy 17 września, organizować marsze w chwilach takich, jak śmierć Jana Pawła II, czy pielęgnować lokalne tradycje? Albo dopytywać się o szwindle nie tylko leśnych dziadków, ale i tych właścicieli klubów, którzy w mediach są trendy? Czy stawać w obronie kupców z KDT?
Cóż, to i lepiej, bo to przecież nienowoczesne. Niech żyją trybuny zapełnione panami w niebieskich koszulach jedzącymi popcorn, bez rac i bohomazów na płotach, o których pisał niedawno komentator „Gazety Wyborczej”!
Piotr Lisiewicz
Wreszcie ktoś coś zauważył i się zainteresował tą sprawą, a nie tylko och i ach bo PZPN zniknie.
Wielka ściema KoniecPZPN.pl
Czy były działacz SLD i pracownik wydawnictwa pornograficznego chce rzeczywiście zniszczyć PZPN? Czy to tylko ściema speca z agencji reklamowej współpracującej z TVN i „Gazetą Wyborczą”? – te pytania stawiają sobie liderzy stowarzyszeń polskich kibiców. Zdaniem wielu z nich ukryty cel akcji to wypromowanie nowego kandydata na szefa PZPN. A przy okazji – rozbicie ruchu kibicowskiego, który naraził się władzy i koncernom medialnym
– Nie wiem, co ci ludzie robili trzy lata, rok, a nawet miesiąc temu. I czy wtedy PZPN im nie przeszkadzał? Nikt ich nie zna – tak o nowej inicjatywie mówi Krzysztof Markowicz, prezes Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców, które skupia powstałe oddolnie kibicowskie środowiska klubów Ekstraklasy i I ligi.
Dawno nie było w Polsce akcji społecznej, która spotkałaby się z tak wielkim poparciem, jak protest przeciwko PZPN. I trudno się dziwić. Ponad 300 zatrzymanych w sprawie korupcji, katastrofa reprezentacji, komunistyczny beton we władzach związku – o tym wszystkim pisaliśmy w „Gazecie Polskiej” przez lata.
Kiedy w mediach nagłośniona została akcja KoniecPZPN.pl, kibice masowo zaczęli udzielać jej poparcia. – Zgłosiła się do nas hip-hopowa Grupa Operacyjna, zespoły rockowe, a ostatnio także Internowani.pl, strona ludzi internowanych w stanie wojennym – opowiada „Gazecie Polskiej” Filip Gieleciński, rzecznik akcji, który w kilka dni stał się gwiazdą mediów.
> Gieleciński: wyniki Legii śledzę w prasie
Gieleciński opowiada, że uczestnicy akcji przeciwko PZPN poznali się przez Internet i postanowili wspólnie działać. Pytam, jakiemu polskiemu klubowi on sam kibicuje. Odpowiedź jak na kibica jest nietypowa: – Pewnie gdzieś tam sercem jestem za Legią, śledzę jej wyniki w prasie – słyszę. Jak zapewnia mój rozmówca, kibicuje za to reprezentacji: – Jestem jej kibicem od dziecka. Gdy chodzi o kluby, kibicuję zespołowi niestety nie polskiemu, bo Bayernowi Monachium. Jako dziecko wychowywałem się w Niemczech.
Zapewne większość ludzi, którzy poparli akcję KoniecPZPN.pl, zaskoczona będzie informacją, że Gieleciński to niedawny kolega partyjny... prezesa PZPN Grzegorza Laty. Jak zapewnia Gieleciński, z SLD, którego Lato był senatorem, już dawno wystąpił. Potem pracował m.in. w wydawnictwie Pink Press – największym polskim wydawcy pornosów. Dziś pracuje na kierowniczym stanowisku w dużej warszawskiej agencji reklamowej Glob Media. Agencja ta zajmuje się m.in. organizacją nietypowych kampanii reklamowych, polegających na wciąganiu nieświadomych tego zwykłych ludzi w „spontaniczne” działania dla celów marketingowych.
Pytam więc, czy akcja KoniecPZPN.pl nie jest czasem częścią jego pracy. – Moja firma nie ma z tym nic wspólnego. Nie brałem urlopu, ale moi szefowie dość tolerancyjnie patrzą na razie na to, czym się zająłem – odpowiada.
Jednak czytając o kampaniach firmy Glob Media na jej stronie internetowej, nie sposób nie odnieść wrażenia, że ich mechanizm jest nieco podobny do akcji przeciwko PZPN. Czytamy przykładowo o akcji promującej sieć Orange. „Ideą kampanii było promowanie festiwalu Orange Warsaw Festiwal 2009, ale przede wszystkim pobudzenie przypadkowych osób”. Jak czytamy dalej „osoby biorące udział w projekcie mieszały się w tłumie i nie wykazywały niczym nadzwyczajnym”. Wśród swych licznych klientów agencja wymienia TVN i „Gazetę Wyborczą”.
Gieleciński nie jest jedyną osobą wśród głównych animatorów akcji, która zajmowała się podobnymi działaniami. Wystarczy poszperać w internecie, by dowiedzieć się, że inna z osób wymienionych na stronie, czyli Dariusz Doroziński, organizowała w Kole akcję o nazwie Dzień Przytulania. Na portalu epr.pl czytamy, że „Projekt polegał na wypromowaniu wśród Polaków idei »darmowego przytulania« oraz zebraniu 100 tys. podpisów pod petycją ustanowienia 24 Czerwca Polskim Dniem Przytulania. Następnie zbudowano skojarzenie pomiędzy świętem a marką Hoop Cola”. Kibice z Koła sympatyzują z Lechem, na którego mecze jeżdżą do Poznania. Ludzie z tamtejszego fan-clubu Lecha Dorozińskiego nawet kojarzą, bo to małe miasto, ale nie z kibicowania.
Działalność strony KoniecPZPN. pl spotkała się z zaskakującym poparciem mediów, na co dzień zwalczających ruch kibicowski. Szczególnie – najbardziej antykibicowskiej stacji TVN, która jest własnością koncernu ITI, właściciela Legii Warszawa. ITI pozostaje w ostrym konflikcie w kibicami tego klubu. Tymczasem przedstawiciela inicjatywy KoniecPZPN.pl TVN nie tylko zaprasza do swych programów, ale nawet posunęła się do kreowania wydarzeń. Jak wynikało z telewizyjnej relacji, reporterzy tej stacji czekali na sekretarza generalnego PZPN Zdzisława Kręcinę razem z Gielecińskim pod siedzibą związku.
> Ci, których nie lubią media
Pojawienie się nikomu nieznanych kibiców było niemałym zaskoczeniem dla stowarzyszeń kibicowskich działających w całej Polsce. Współpracują one od dawna w Ogólnopolskim Związku Stowarzyszeń Kibiców (OZSK). – Nie wiem, co ci ludzie robili trzy lata, rok, a nawet miesiąc temu – mówi Krzysztof Markowicz, prezes OZSK.
Markowicz, który szefuje stowarzyszeniu „Wiara Lecha”. „Wiara Lecha” do pozytywnego działania na rzecz klubu wciągnęła także tych kibiców, którzy jeszcze 10 lat temu na poznańskim stadionie rozrabiali. Podczas zeszłorocznych sukcesów Lecha europejska prasa zachwycała się poznańską widownią. W drodze do Moskwy kibice Lecha zapalili znicze na katyńskim cmentarzu. Dziś wchodząc na ich stronę internetową możemy przeczytać o zbiórce na mikołajowe prezenty dla dzieci z domów dziecka. A na forum – o sprzedaży koszulki upamiętniającej powstanie wielkopolskie. Nie dla zysku – kosztuje tylko 25 złotych.
Podobnie jak Markowicz myśli Wojciech Wiśniewski, rzecznik Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa. Jego członkowie opiekują się niepełnosprawnymi kibicami, działa w nim też grupa Old Fashion Man Club, pomagająca warszawskim powstańcom. Warszawiak Gieleciński to dla nich człowiek znikąd. – Zaskoczyło nas, że przed meczem ze Słowacją ulotki KoniecPZPN.pl rozdawały hostessy. Które stowarzyszenie kibiców stać byłoby na wynajęcie hostess? Mieliby za to ludzi, którzy rozdaliby ulotki – mówi Wiśniewski. Kibice Legii mają wspomniane kłopoty z właścicielem swojego klubu – koncernem ITI. Pytam Gielecińskiego o konflikt oraz tzw. zakaz klubowy. – Ze względu na charakter naszej działalności wołałbym nie wchodzić w wypowiadanie się na te tematy – słyszę.
Te same opinie co w Warszawie i Poznaniu usłyszeć można ze strony kibicowskich stowarzyszeń w całej Polsce. – ŁKS się pod tą inicjatywą nie podpisuje. Oglądałem tego pana wywodzącego się z lewackich kręgów w TVN i miałem wrażenie, że chodzi mu głównie o wypromowanie własnej osoby, zaś ani o ruchu kibicowskim, ani nawet o działaniach PZPN, z którym my spieramy się od lat, nie ma pojęcia – mówi „Jędrek”, lider kibiców łódzkiej drużyny.
Podobnie myśli znany kibic Arki, który zwraca uwagę na nierówne traktowanie kibicowskich inicjatyw przez media. – Nikt nie chce pisać o tym, że kibice zebrali pieniądze na wózek inwalidzki, z 6 tysięcy złotych. Bo wszyscy kibice to chuligani, ponieważ jeden pijany człowiek gdzieś rzucił butelką – mówi Mariusz Jędrzejewski, czyli Megafon.
Tymczasem twórcy strony KoniecPZPN.pl organizują już własne stowarzyszenie „S. O. S. dla Polskiej Piłki”. – Chcemy reprezentować wszystkich kibiców, którzy nas poparli – mówi Gieleciński Statut stowarzyszenia napisał Aleksander Zioło, prawnik po aplikacji prokuratorskiej. Zioło to założyciel Warsztatów Analiz Socjologicznych, w mediach prezentujący katolicki światopogląd. W internecie można znaleźć jego wspólne zdjęcie z Grzegorzem Schetyną – jest on uczestnikiem inicjatywy Pilnujmy Euro 2012. Działał też jako konsultant przedsięwzięcia związanego z PO – Kongresu Obywatelskiego, organizowanego przez Instytut Badań na Gospodarką Rynkową. Przewodniczącym jego rady fundatorów jest Janusz Lewandowski, eurodeputowany PO.
> Dziadki leśne kontra cwaniaki salonowe
Zapewne w akcję KoniecPZPN.pl i tworzenie stowarzyszenia zaangażowało się wiele osób ideowych. Trudno mi odróżnić je od tych, które przy jej okazji prowadzą jakąś grę. Pora jednak zadać pytanie, kto zyska na akcji prowadzonej przez jednych i drugich.
W tej chwili możemy mówić o czterech grupach zainteresowanych rozwojem sytuacji. O trzech napisaliśmy – to tzw. leśne dziadki, kibice skupieni w swoich stowarzyszeniach oraz inicjatywa KoniecPZPN.pl.
Więcej wysiłku wymaga opisanie czwartej grupy – tej, która może najwięcej zyskać na całej kampanii. Składa się na nią kilka części składowych, o przynajmniej częściowo zbieżnych interesach. Są to rząd PO, kreowany przez niego na kandydata na prezesa PZPN Zbigniew Boniek, koncerny medialne na czele z TVN, Polsatem i „Gazetą Wyborczą” oraz skupiająca piłkarskie kluby Ekstraklasa S.A. Bliski jest im zapewne także Jan Tomaszewski, który atakuje PZPN, inicjatywę Gielecińskiego przyjął entuzjastycznie, „kiboli” nazywa bandytami, a na prezesa PZPN proponował jakiś czas temu Mariusza Waltera.
Rządowi chodzi o przejęcie przez jego ludzi z rąk „leśnych dziadków” intratnych kontraktów związanych z Euro 2012. Ich kandydat to Boniek, który nie tak dawno zdobył się na zaskakującą deklarację, że podnieca go myśl, iż mógłby rozwalić PZPN.
TVN i Polsat chciałyby z kolei przejąć w przyszłości prawa do transmisji meczów Ekstraklasy, które ma dotąd w swych rękach Canal Plus. Ekstraklasa S.A. to z kolei właściciele klubów, na czele z najsilniejszymi, w tym koncernem ITI. Jej szefem jest Andrzej Rusko, bliski Polsatowi.
Wszystkie te osoby, zdecydowanie bardziej niż chęć uzdrowienia polskiej piłki, łączy rywalizacja o konfitury z „betonem” Grzegorza Lato. Gieleciński nie ukrywa, że ma już sygnały o poparciu dla jego inicjatywy od niektórych osób w PZPN, zapowiada też naciskanie na oddziały związku przed jego zjazdem. Być może o „ustawienie się” pod nowy układ rządzący w PZPN chodzi też niektórym sponsorom, którzy wycofali się ze wspierania związku. Czy zrobiliby to, nie mając planu B?
Jakie byłyby skutki przejęcia przez tę grupę władzy nad PZPN? Miałoby ono plusy. Nowi szefowie PZPN byliby bardziej profesjonalni, obniżyłaby się ich średnia wieku, więcej z nich znałoby języki obce. Czy oznaczałoby to uzdrowienie piłki? Niekoniecznie, bo spora część z owej ekipy tkwi w starych powiązaniach po uszy. Czy profesjonalniej szkoliliby młodych piłkarzy, czy tylko sprawniej zapełniali własne kieszenie?
> Nasi ładni kibice kontra tamci źli kibole
Ale ową czwartą grupę łączy jeszcze jedno – niechęć do oddolnego, obywatelskiego ruchu kibicowskiego. ITI i „GW” prowadzą kampanię przeciwko złym „kibolom”. Jak opowiada Wojciech Wiśniewski z SKLW, to PZPN był ostatnio, w czasie negocjacji z kibicami, gotowy zrezygnować z cenzury na stadionach, ale przeciwna była temu rzekomo nowocześniejsza Ekstraklasa S.A.
Z kolei Grzegorz Schetyna ma z kibicami na pieńku, bo przeciwko spokojnie zachowującym się kibicom Legii w Warszawie wysłał policję, która zatrzymała 741 osób, z których wiele było bite i gazowane.
Pojawieniem się nikomu nieznanych kibiców zaskoczone są nie tylko kibicowskie stowarzyszenia, ale i znawcy zjawiska. Doktor hab. Andrzej Waśko z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor książki „Demokracja bez korzeni”, mówi: – To wygląda na próbę przechwycenia słusznego niezadowolenia kibiców i skanalizowania go w nieszkodliwe dla władzy formy. Wykreowania kibiców oswojonych, z którymi może porozmawiać w TVN pani Pochanke. A wykorzystywany jest do tego spontaniczne zaangażowanie ludzi.
Ksiądz Jarosław Wąsowicz SDB, autor książki „Biało-zielona Solidarność” o kibicach gdańskiej Lechii mówi: – Trzeba być ostrożnym w stosunku do nowych inicjatyw znikąd. Ja na miejscu kibiców stawiałbym na te sprawdzone, walczące o te sprawy od lat.
Dla TVN wykreowanie strony KoniecPZPN.pl oraz powstałego na jej bazie stowarzyszenia posłużyć może do rozreklamowania jego twórców jako lepszych kibiców. A do rozprawy ze złymi kibolami profesjonaliści zabiorą się bardziej fachowo od betonu.
Rzecz jasna, kibice mają własne elity oraz internetowe media i przejąć środowiska inicjatywie znikąd się nie uda. Ale stworzyć w nim jakiś wyłom? Już teraz na forach kibicowskich pojawiają się uwagi, że może ci z KoniecPZPN.pl są podejrzani, ale za to jacy skuteczni...
A że tym skutecznym i kulturalnym kibicom nie przyszłoby nigdy do głowy, by pamiętać o rocznicy 17 września, organizować marsze w chwilach takich, jak śmierć Jana Pawła II, czy pielęgnować lokalne tradycje? Albo dopytywać się o szwindle nie tylko leśnych dziadków, ale i tych właścicieli klubów, którzy w mediach są trendy? Czy stawać w obronie kupców z KDT?
Cóż, to i lepiej, bo to przecież nienowoczesne. Niech żyją trybuny zapełnione panami w niebieskich koszulach jedzącymi popcorn, bez rac i bohomazów na płotach, o których pisał niedawno komentator „Gazety Wyborczej”!
Piotr Lisiewicz
Wreszcie ktoś coś zauważył i się zainteresował tą sprawą, a nie tylko och i ach bo PZPN zniknie.