Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Bojkot GW
skoro Was oczerniają bezpodstawnie to zgłoście to na prokuraturę i wytoczcie im proces o powództwo cywilne...
a nie jakieś durne akcje wymyślacie, które będą kosztowały dużo wysiłku a przyniosą mizerny efekt (taa już to widzę jak ludzie przestaną wchodzić na strony www albo nie będą kupować gazety, którą zawsze kupowali i niby Agora to odczuje - przy dziennych nakładach 100 tys egzemplarzy jak im nakład spadnie o 500 sztuk to na pewno będą płakać strasznie ;p)
jak nie macie argumentów, żeby pozwać ich do sądu - to nie róbcie zamieszania... proste ;)
a nie jakieś durne akcje wymyślacie, które będą kosztowały dużo wysiłku a przyniosą mizerny efekt (taa już to widzę jak ludzie przestaną wchodzić na strony www albo nie będą kupować gazety, którą zawsze kupowali i niby Agora to odczuje - przy dziennych nakładach 100 tys egzemplarzy jak im nakład spadnie o 500 sztuk to na pewno będą płakać strasznie ;p)
jak nie macie argumentów, żeby pozwać ich do sądu - to nie róbcie zamieszania... proste ;)
jeszcze artykul "cala prawda o buntujacych sie kibolach" po takiej akcji machna i sprzedaz do 200tys wzrosnie :D
1. skoro Was oczerniają bezpodstawnie to zgłoście to na prokuraturę i wytoczcie im proces o powództwo cywilne...
Po ostatnich artykułach do sądu zostali (lub zostaną w najbliższych dniach) podani:
- Gazeta Wyborcza
- Rzeczpospolita
- RMF FM
2.a nie jakieś durne akcje wymyślacie, które będą kosztowały dużo wysiłku a przyniosą mizerny efekt
Bojkot Kompanii Piwowarskiej też miał przynieść mizerny efekt, a ostatecznie Kompania poszła na ugodę.
3. (taa już to widzę jak ludzie przestaną wchodzić na strony www albo nie będą kupować gazety, którą zawsze kupowali i niby Agora to odczuje - przy dziennych nakładach 100 tys egzemplarzy jak im nakład spadnie o 500 sztuk to na pewno będą płakać strasznie ;p)
Już klub rozwiązując umowę z Gazetą Wyborczą spowodował, że 12 tysięcy egzemplarzy nie dotrze do potencjalnych czytelników. Osoby przyłączające się do bojkotu których będzie dużo więcej mają alternatywne gazety oraz portale internetowe więc nie muszą korzystać z tych bojkotowanych.
4. jak nie macie argumentów, żeby pozwać ich do sądu - to nie róbcie zamieszania... proste ;)
Tu nie chodzi o robienie zamieszania, bo w każdej chwili bojkot może zostać zakończony. Wystarczy tylko dobrych chęci drugiej strony, czyli sprostowania i przeprosin, pokazania prawdziwego oblicza kibiców oraz zareklamowania wskazanej akcji charytatywnej.
Po ostatnich artykułach do sądu zostali (lub zostaną w najbliższych dniach) podani:
- Gazeta Wyborcza
- Rzeczpospolita
- RMF FM
2.a nie jakieś durne akcje wymyślacie, które będą kosztowały dużo wysiłku a przyniosą mizerny efekt
Bojkot Kompanii Piwowarskiej też miał przynieść mizerny efekt, a ostatecznie Kompania poszła na ugodę.
3. (taa już to widzę jak ludzie przestaną wchodzić na strony www albo nie będą kupować gazety, którą zawsze kupowali i niby Agora to odczuje - przy dziennych nakładach 100 tys egzemplarzy jak im nakład spadnie o 500 sztuk to na pewno będą płakać strasznie ;p)
Już klub rozwiązując umowę z Gazetą Wyborczą spowodował, że 12 tysięcy egzemplarzy nie dotrze do potencjalnych czytelników. Osoby przyłączające się do bojkotu których będzie dużo więcej mają alternatywne gazety oraz portale internetowe więc nie muszą korzystać z tych bojkotowanych.
4. jak nie macie argumentów, żeby pozwać ich do sądu - to nie róbcie zamieszania... proste ;)
Tu nie chodzi o robienie zamieszania, bo w każdej chwili bojkot może zostać zakończony. Wystarczy tylko dobrych chęci drugiej strony, czyli sprostowania i przeprosin, pokazania prawdziwego oblicza kibiców oraz zareklamowania wskazanej akcji charytatywnej.
Pekin [FLP] para
bot [del]
taki bojkot jak z tym PZPN bueh.
Teraz wszyscy są cicho, kompromitacja.
Teraz wszyscy są cicho, kompromitacja.
ebbabwe [del] para
Pekin [FLP]
takim czymś jak Gazeta Wyborcza to się można co najwyżej podetrzeć... żadne inne zastosowanie nie przychodzi mi do głowy
Skoro tutaj są tylko 3 karty odzewu, nie sądze, że to wypali
wystarczy wejść na dowolne forum internetowe i spytać się o opinię na temat GW. Prawdopodobnie 3/4 kibiców napisze, że to szmatławiec
edyta: z jakimkolwiek kibicem chodzącym na mecze (oczywiście ekstraklsy) się nie spotkam, to o GW na pewno nie ma dobrego zdania
(editado)
edyta: z jakimkolwiek kibicem chodzącym na mecze (oczywiście ekstraklsy) się nie spotkam, to o GW na pewno nie ma dobrego zdania
(editado)
astaa para
ebbabwe [del]
wystarczy spytac w tym kraju kogokolwiek o cokolwiek i 3/4 powie ci ze jest do d...
taki kraj, wszyscy psiocza a sami tez do swoje roboty kompletnie sie nie przykladaja i jak tylko moga to kreca na boku walki
taki kraj, wszyscy psiocza a sami tez do swoje roboty kompletnie sie nie przykladaja i jak tylko moga to kreca na boku walki
ebbabwe [del] para
astaa
jakby się 3/4 kibiców lało, to by w Polsce żyło 10 mln mniej ludzi :D
bot [del] para
ebbabwe [del]
Potyczki słowne kibiców Lecha i dziennikarzy "Gazety Wyborczej"
Po raz pierwszy od ogłoszenia bojkotu "Gazety Wyborczej" przez kibiców Lecha Poznań obie zwaśnione strony miały okazję spotkać się w debacie.
Choć jednym z głównych tematów konferencji „Kibicowska Polska” miała być rozmowa o wizerunku kibiców w mediach, zdominowała ją momentami ostra debata o konflikcie między kibicami Lecha a Agorą – wydawcą „Gazety Wyborczej”.
Zaproszenie do udziału w konferencji na Uniwersytecie Ekonomicznym przyjęli bowiem Włodzimierz Bogaczyk – szef poznańskiego oddziału GW oraz dziennikarz ogólnopolskiego działu sportowego gazety Jacek Sarzało. Obaj niemal od początku musieli odpierać zarzuty Jarosława Pucka, który reprezentował Stowarzyszenie Wiara Lecha.
Przypomnijmy, że stowarzyszenie ogłosiło bojkot „Gazety Wyborczej” po tym, jak w ogólnopolskim wydaniu ukazały się artykuły sugerujące, że zatrzymani niedawno poznańscy pseudokibice to członkowie Wiary Lecha, którzy m.in. na stadionie przy Bułgarskiej handlowali narkotykami. Dziennikarze powoływali się m.in. na informacje anonimowego oficera CBŚ, nie dając szans ustosunkowania się do stawianych zarzutów ani członkom stowarzyszenia ani władzom klubu.
- Byłem świadkiem części zdarzeń i wiem, że pewne opisane fakty nigdy nie miały miejsca – mówił Pucek. – Przez lata byłem wiernym czytelnikiem „Gazety Wyborczą”, którą czytałem od deski do deski, ale teraz, kiedy widzę, że są w niej formułowane tezy na podstawie faktów, które nie miały miejsca, straciłem do niej zaufanie, bo być może w podobny sposób w gazecie są pisane także inne artykuły.
- Jeżeli mówi pan, że kiedyś pan czytał, a teraz nie czyta, to chyba są to dwie sprawy, które się wykluczają – odpowiadał w dość mało zrozumiały sposób Jacek Sarzało.
- Ależ proszę pana, czytałem, ale w pewnym momencie straciłem zaufanie, więc przestałem, przecież to proste jak konstrukcja cepa – odparował Pucek, wywołując salwy śmiechu na sali.
Kibice domagają się rzetelności dziennikarskiej
Reprezentant Wiary Lecha zapewniał, że stowarzyszenie wcale nie oczekuje, że GW przestanie pisać o zjawiskach negatywnych, ale domaga się dziennikarskiej rzetelności, która nakazuje dawać szansę wypowiedzieć się w tekście obu stronom. W tej kwestii trochę nieśmiało poparł go nawet szef poznańskiego oddziału GW.
- Bez wątpienia przed publikacją tych artykułów powinno się zapytać o zdanie klub. Stowarzyszenie także ma prawo wypowiedzieć się w tej sprawie – przyznawał Włodzimierz Bogaczyk.
Sebastian Bykowski, Włodzimierz Bogaczyk
i Jacek Sarzało. Jarosław Pucek
- Mieliśmy taki pomysł, aby po tych dwóch artykułach, opublikować trzeci, w którym wypowiedziałby się ktoś z klubu, ale w międzyczasie klub zerwał z nami umowę patronacką – odpowiadał Sarzało, który wyjaśnił też, że redakcja nie wydrukowała sprostowania WL, ponieważ prawnik uznał, że nie spełnia ono wymogów sprostowania.
Pucek wyjaśnił, że z argumentami, co było w planach, nie da się dyskutować. Zapewnił jako członek komisji rewizyjnej stowarzyszenia Wiary Lecha, że wbrew temu, co napisano w artykułach, żaden z zatrzymanych pseudokibiców nie jest członkiem stowarzyszenia. Po sugestii dziennikarza, że w takim razie chętnie przejrzy listę osób należących do WL, Pucek odpowiedział: - Brawo, pierwszy raz dziennikarz „Gazety Wyborczej” zwraca się do nas z taką prośbą.
Obecni na sali kibice zarzucali dziennikarzom, że pisze o kibicach tylko w negatywnym świetle, pomijając pozytywne przejawy ich działalności.
- W Poznaniu jest wiele stowarzyszeń, które robią dużo dobrego. Zawsze jeśli napiszemy o jednym, to zgłaszają się inne, które pytają, czemu nie napiszemy o nich – bronił się Bogaczyk, którego wspierał Sarzało. - Jeżeli pan mówi, że nie uwierzy w to, co napisze „Gazeta Wyborcza”, to po co mamy pisać np. o tym, że kibice złożyli wiązankę powstańcom? – zwracał się do Pucka, a widząc brak zrozumienie na twarzach pozostałych słuchaczy, dodał: - To był oczywiście tylko żart.
Pucek o czerpaniu korzyści z nierządu
Wraz z upływem czasu do dyskusji coraz częściej włączały się osoby siedzące na sali – z jednej strony pozostali dziennikarze GW, z drugiej kibice. Ci pierwsi przekonywali, że zatrzymani pseudokibice jednak mają duży związek z Wiarą Lecha. Jako dowód podawali fakt, że CBŚ przeszukiwało też mieszkanie prezesa stowarzyszenia, po którym postawiono mu zarzut... wystawienia fałszywego zaświadczenia o zatrudnieniu w swojej firmie.
- Jestem dyrektorem Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych i załóżmy sytuację, w której jest prowadzone postępowanie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w kierowanej przeze mnie placówce – odparowywał Pucek. – Po przeszukaniu jej okazuje się, że są dowody na to, że, dajmy na to, czerpię korzyści z nierządu, zajmuję się stręczycielstwem i są mi postawione takie zarzuty, ale jaki to ma związek z ZKZL-em? – pytał retorycznie Pucek, wzbudzając śmiechy słuchaczy.
- Jeśli kiedyś dojdzie do sytuacji, w której popełnię jakieś przestępstwo, to oczekuję, że w mediach będzie się o mnie mówić jako o Piotrze Ch., a nie jako kibicu Lecha czy studencie UAM – dodawał z kolei jeden z siedzących na sali słuchaczy.
Pozostali uczestnicy debaty – socjolog dr Dominik Antonowicz i Sebastian Bykowski z firmy Press Service zajmującej się monitoringiem mediów wydawali się zdecydowanie popierać raczej stanowisko kibiców niż dziennikarzy.
- Na trybunach są i chuligani, i grupy przestępcze, ale oni są gdzieś obok kibiców. Dziennikarze łączą ich z kibicami, bo to wydaje się dobrze pasować do negatywnego wizerunku kibica – mówił dr Antonowicz. – Uważam, że poznańska redakcja „Gazety Wyborczej” powinna podjąć jakieś kroki, aby ten konflikt rozwiązać.
Chuligani jak łyżka dziegciu w beczce miodu
O tym, jak duży wpływ na negatywny wizerunek kibica mają nawet pojedyncze artykuły przekonywał z kolei Sebastian Bykowski. Z badań firmy Press Service wynika, że 80 proc. artykułów przedstawia kibiców pozytywnie, a tylko 20 negatywnie, które jednak są obszerniejsze i bardziej „medialne”.
- To taka łyżka dziegciu w beczce miodu, która jednak wystarcza, aby zepsuć smak – mówił Bykowski.
Debata nie przyniosła rezultatu w postaci jakichś deklaracji ze strony przedstawicieli „Gazety Wyborczej”. Pucek zapowiedział, że bojkot będzie trwał dopóki, dopóty dziennikarze nie zaczną pisać rzetelnych artykułów.
- Jesteśmy kibicami Lecha i zawsze nimi będziemy, będziemy z naszą drużyną zawsze niezależnie od tego, co się będzie o nas pisać, natomiast wy, jeśli się nie zmienicie, to będzie się kiedyś tego wstydzić – podsumował swój udział w dyskusji Pucek, wywołując burzę oklasków kibiców.
http://www.mmpoznan.pl/10929/2010/4/27/potyczki-slowne-kibicow-lecha-i-dziennikarzy-gazety-wyborczej?districtChanged=true
Po raz pierwszy od ogłoszenia bojkotu "Gazety Wyborczej" przez kibiców Lecha Poznań obie zwaśnione strony miały okazję spotkać się w debacie.
Choć jednym z głównych tematów konferencji „Kibicowska Polska” miała być rozmowa o wizerunku kibiców w mediach, zdominowała ją momentami ostra debata o konflikcie między kibicami Lecha a Agorą – wydawcą „Gazety Wyborczej”.
Zaproszenie do udziału w konferencji na Uniwersytecie Ekonomicznym przyjęli bowiem Włodzimierz Bogaczyk – szef poznańskiego oddziału GW oraz dziennikarz ogólnopolskiego działu sportowego gazety Jacek Sarzało. Obaj niemal od początku musieli odpierać zarzuty Jarosława Pucka, który reprezentował Stowarzyszenie Wiara Lecha.
Przypomnijmy, że stowarzyszenie ogłosiło bojkot „Gazety Wyborczej” po tym, jak w ogólnopolskim wydaniu ukazały się artykuły sugerujące, że zatrzymani niedawno poznańscy pseudokibice to członkowie Wiary Lecha, którzy m.in. na stadionie przy Bułgarskiej handlowali narkotykami. Dziennikarze powoływali się m.in. na informacje anonimowego oficera CBŚ, nie dając szans ustosunkowania się do stawianych zarzutów ani członkom stowarzyszenia ani władzom klubu.
- Byłem świadkiem części zdarzeń i wiem, że pewne opisane fakty nigdy nie miały miejsca – mówił Pucek. – Przez lata byłem wiernym czytelnikiem „Gazety Wyborczą”, którą czytałem od deski do deski, ale teraz, kiedy widzę, że są w niej formułowane tezy na podstawie faktów, które nie miały miejsca, straciłem do niej zaufanie, bo być może w podobny sposób w gazecie są pisane także inne artykuły.
- Jeżeli mówi pan, że kiedyś pan czytał, a teraz nie czyta, to chyba są to dwie sprawy, które się wykluczają – odpowiadał w dość mało zrozumiały sposób Jacek Sarzało.
- Ależ proszę pana, czytałem, ale w pewnym momencie straciłem zaufanie, więc przestałem, przecież to proste jak konstrukcja cepa – odparował Pucek, wywołując salwy śmiechu na sali.
Kibice domagają się rzetelności dziennikarskiej
Reprezentant Wiary Lecha zapewniał, że stowarzyszenie wcale nie oczekuje, że GW przestanie pisać o zjawiskach negatywnych, ale domaga się dziennikarskiej rzetelności, która nakazuje dawać szansę wypowiedzieć się w tekście obu stronom. W tej kwestii trochę nieśmiało poparł go nawet szef poznańskiego oddziału GW.
- Bez wątpienia przed publikacją tych artykułów powinno się zapytać o zdanie klub. Stowarzyszenie także ma prawo wypowiedzieć się w tej sprawie – przyznawał Włodzimierz Bogaczyk.
Sebastian Bykowski, Włodzimierz Bogaczyk
i Jacek Sarzało. Jarosław Pucek
- Mieliśmy taki pomysł, aby po tych dwóch artykułach, opublikować trzeci, w którym wypowiedziałby się ktoś z klubu, ale w międzyczasie klub zerwał z nami umowę patronacką – odpowiadał Sarzało, który wyjaśnił też, że redakcja nie wydrukowała sprostowania WL, ponieważ prawnik uznał, że nie spełnia ono wymogów sprostowania.
Pucek wyjaśnił, że z argumentami, co było w planach, nie da się dyskutować. Zapewnił jako członek komisji rewizyjnej stowarzyszenia Wiary Lecha, że wbrew temu, co napisano w artykułach, żaden z zatrzymanych pseudokibiców nie jest członkiem stowarzyszenia. Po sugestii dziennikarza, że w takim razie chętnie przejrzy listę osób należących do WL, Pucek odpowiedział: - Brawo, pierwszy raz dziennikarz „Gazety Wyborczej” zwraca się do nas z taką prośbą.
Obecni na sali kibice zarzucali dziennikarzom, że pisze o kibicach tylko w negatywnym świetle, pomijając pozytywne przejawy ich działalności.
- W Poznaniu jest wiele stowarzyszeń, które robią dużo dobrego. Zawsze jeśli napiszemy o jednym, to zgłaszają się inne, które pytają, czemu nie napiszemy o nich – bronił się Bogaczyk, którego wspierał Sarzało. - Jeżeli pan mówi, że nie uwierzy w to, co napisze „Gazeta Wyborcza”, to po co mamy pisać np. o tym, że kibice złożyli wiązankę powstańcom? – zwracał się do Pucka, a widząc brak zrozumienie na twarzach pozostałych słuchaczy, dodał: - To był oczywiście tylko żart.
Pucek o czerpaniu korzyści z nierządu
Wraz z upływem czasu do dyskusji coraz częściej włączały się osoby siedzące na sali – z jednej strony pozostali dziennikarze GW, z drugiej kibice. Ci pierwsi przekonywali, że zatrzymani pseudokibice jednak mają duży związek z Wiarą Lecha. Jako dowód podawali fakt, że CBŚ przeszukiwało też mieszkanie prezesa stowarzyszenia, po którym postawiono mu zarzut... wystawienia fałszywego zaświadczenia o zatrudnieniu w swojej firmie.
- Jestem dyrektorem Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych i załóżmy sytuację, w której jest prowadzone postępowanie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w kierowanej przeze mnie placówce – odparowywał Pucek. – Po przeszukaniu jej okazuje się, że są dowody na to, że, dajmy na to, czerpię korzyści z nierządu, zajmuję się stręczycielstwem i są mi postawione takie zarzuty, ale jaki to ma związek z ZKZL-em? – pytał retorycznie Pucek, wzbudzając śmiechy słuchaczy.
- Jeśli kiedyś dojdzie do sytuacji, w której popełnię jakieś przestępstwo, to oczekuję, że w mediach będzie się o mnie mówić jako o Piotrze Ch., a nie jako kibicu Lecha czy studencie UAM – dodawał z kolei jeden z siedzących na sali słuchaczy.
Pozostali uczestnicy debaty – socjolog dr Dominik Antonowicz i Sebastian Bykowski z firmy Press Service zajmującej się monitoringiem mediów wydawali się zdecydowanie popierać raczej stanowisko kibiców niż dziennikarzy.
- Na trybunach są i chuligani, i grupy przestępcze, ale oni są gdzieś obok kibiców. Dziennikarze łączą ich z kibicami, bo to wydaje się dobrze pasować do negatywnego wizerunku kibica – mówił dr Antonowicz. – Uważam, że poznańska redakcja „Gazety Wyborczej” powinna podjąć jakieś kroki, aby ten konflikt rozwiązać.
Chuligani jak łyżka dziegciu w beczce miodu
O tym, jak duży wpływ na negatywny wizerunek kibica mają nawet pojedyncze artykuły przekonywał z kolei Sebastian Bykowski. Z badań firmy Press Service wynika, że 80 proc. artykułów przedstawia kibiców pozytywnie, a tylko 20 negatywnie, które jednak są obszerniejsze i bardziej „medialne”.
- To taka łyżka dziegciu w beczce miodu, która jednak wystarcza, aby zepsuć smak – mówił Bykowski.
Debata nie przyniosła rezultatu w postaci jakichś deklaracji ze strony przedstawicieli „Gazety Wyborczej”. Pucek zapowiedział, że bojkot będzie trwał dopóki, dopóty dziennikarze nie zaczną pisać rzetelnych artykułów.
- Jesteśmy kibicami Lecha i zawsze nimi będziemy, będziemy z naszą drużyną zawsze niezależnie od tego, co się będzie o nas pisać, natomiast wy, jeśli się nie zmienicie, to będzie się kiedyś tego wstydzić – podsumował swój udział w dyskusji Pucek, wywołując burzę oklasków kibiców.
http://www.mmpoznan.pl/10929/2010/4/27/potyczki-slowne-kibicow-lecha-i-dziennikarzy-gazety-wyborczej?districtChanged=true
Jerome [del] para
bot [del]
Cóż za pięknie wystylizowany artykuł na korzyść pana Pucka.
bot [del] para
Jerome [del]
Widocznie był jedyną osobą, która swoje zdanie potrafiła uargumentować.
Jerome [del] para
bot [del]
Nie wiem, co mnie to obchodzi, zwracam uwagę, że powinni być bezstronni pisząc taki artykuł, a przynajmniej nie dawać po sobie poznać , że są za Puckiem.
bot [del] para
Jerome [del]
wtorek, 28 kwietnia 2009 13:52
Stowarzyszenie Wiara Lecha informuje, iż w związku z naruszeniem przez pana Jarosława Ostrowskiego, członka zarządu Legii Warszawa dóbr osobistych Stowarzyszenia, jego członków i kibiców Lecha Poznań, które to naruszenie zdaniem Stowarzyszenia miało miejsce w wywiadzie opublikowanym 14 grudnia 2008 roku w dodatku "Sport" Gazety Wyborczej, poprosiliśmy o rozstrzygnięcie konfliktu przez sąd cywilny. Domagamy się opublikowania przeprosin, zadośćuczynienia finansowego i wpłacenia odpowiedniej kwoty na wybrany cel charytatywny.
Dzisiaj zapadł wyrok, jest zwycięstwo :)
Gazeta Wyborcza musi na trzeciej stronie ukazać przeprosiny na wielkość 1/3 strony,a także zapłacić 2000zł tytułem zadośćuczynienia. Nie przyznano 10000zł na cele charytatywne.
Stowarzyszenie Wiara Lecha informuje, iż w związku z naruszeniem przez pana Jarosława Ostrowskiego, członka zarządu Legii Warszawa dóbr osobistych Stowarzyszenia, jego członków i kibiców Lecha Poznań, które to naruszenie zdaniem Stowarzyszenia miało miejsce w wywiadzie opublikowanym 14 grudnia 2008 roku w dodatku "Sport" Gazety Wyborczej, poprosiliśmy o rozstrzygnięcie konfliktu przez sąd cywilny. Domagamy się opublikowania przeprosin, zadośćuczynienia finansowego i wpłacenia odpowiedniej kwoty na wybrany cel charytatywny.
Dzisiaj zapadł wyrok, jest zwycięstwo :)
Gazeta Wyborcza musi na trzeciej stronie ukazać przeprosiny na wielkość 1/3 strony,a także zapłacić 2000zł tytułem zadośćuczynienia. Nie przyznano 10000zł na cele charytatywne.