Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: »Real Madrid
paryb [del] para
Pichuś [del]
a na Beniteza to nie kpina? oprócz Europejskiej nic nie wygrał więc nie rozumiem dlaczego uważasz że to ok jest...
Pichuś [del] para
paryb [del]
Przejął drużynę w grudniu całkowicie rozbitą po odpadnieciu z LM + bez zwyciestwa od 9 meczów z rzędu... Poprawił grę drużyny, wielu graczy + wygrał LE... A Chelsea miala niesamowity terminarz co 3 dni mecze cały czas, a w pewnym okresie nawet co dwa. W 12 dni 6 meczów. No i teraz dobry moment w Napoli z ktorego przeciez odeszla najwieksza gwiazda (dla niektorych Cavani to bylo 60-65% Napoli) i nie jest latwe w krotkim czasie tak wszystko od nowa zbudować
1 miejsce zdecydowanie dla Heynckesa, ale potem kto? Klopp, Benitez może Conte. Nominowanie Del Bosque, Mourinho czy Wengera to jakies nieporozumienie
(editado)
(editado)
1 miejsce zdecydowanie dla Heynckesa, ale potem kto? Klopp, Benitez może Conte. Nominowanie Del Bosque, Mourinho czy Wengera to jakies nieporozumienie
(editado)
(editado)
Marek1234itd para
Marek1234itd
Florentino Pérez i Xabi nie utrzymują zwykłych relacji między prezesem i piłkarzem, ponieważ to jest coś więcej. Są przyjaciółmi. Sternik klubu nigdy nie miał z tym problemu. Brakuje jedynie tego, by zawodnik podjął decyzję odnośnie przyszłości i podpisał prawdopodobnie swój ostatni kontrakt z Realem Madryt. W poniedziałek będzie obchodził 32. urodziny i mimo upływu lat, wciąż cieszy się taką samą sławą, jak wtedy, gdy chciał podpisać kontrakt z Juventusem i 5 sierpnia 2009 roku, gdy podpisał umowę z Florentino Pérezem, który powrócił na fotel prezesa Realu Madryt po paru latach. Xabi Alonso czekał na powrót Péreza na stanowisko prezesa, by opuścić Liverpool i zacząć nowy rozdział kariery na najwyższym poziomie. Triumfował. Stał się dyrygentem drużyny. Stał się niezastąpiony. Bez Baska, Real nie wiedział, jak grać. Nie miał jego zastępcy. Real Madryt chce, by Xabi podpisał kontrakt do końca swojej kariery. Nowy kontrakt obowiązywałby do 2016 roku, z opcją przedłużenia o kolejny. Pensja wyniosłaby 5 milionów euro netto. Nie ma problemu, jeśli chodzi o decyzję, co do długości kontraktu czy pieniędzy. To dżentelmeńskie porozumienie.
Hiszpański pomocnik podpisał pięcioletni kontrakt w 2009 roku. Do końca umowy pozostało mu 7 miesięcy, a rozmowy w sprawie przedłużenia zostały wstrzymane przez samego zawodnika, który zmagał się z kontuzją i nie wiedział, czy w przyszłości będzie w stanie sprostać wymogom gry w Realu Madryt.
7 czerwca podjął w końcu decyzję, z którą zwlekał przez lata - poddał się operacji. Z tego powodu opuścił Puchar Konfederacji. Opłaciło się. Powód decyzji, by wziąć byka za rogi był prosty - celem Xabiego są Mistrzostwa Świata w Brazylii, obrona tytułu i zakończenie kariery reprezentacyjnej.
W sierpniu tego roku wszystko było dobrze. I wtedy przyszło nieszczęście. Xabi złamał piątą kość śródstopia prawej nogi. Nie grał od finału Pucharu Króla i przerwa miała się przedłużyć o kolejne dwa miesiące. Ancelotti musiał sobie radzić bez niego, ale jego nieobecność negatywnie odbiła się na grze zespołu. Jego powrót był niezbędny, by Real zaczął grać lepiej. Włoch odetchnął z ulgą. W końcu ma lidera, który wydaje rozkazy i organizuje grę. W końcu ma dyrektora, który dowodzi w pomocy. Zawodnika, który wie, jak prowadzić grę w systemie 4-3-3, którego chce używać Ancelotti. Człowieka, którego zagrania są dogłębnie przemyślane i który potrafi operować piłką tak, by drużyna odnosiła korzyści.
Jego powrót po dwóch poważnych operacjach potwierdził, że Xabi może grać jeszcze przez kilka lat. Zawodnik opóźniał negocjacje, ponieważ chciał wrócić na boisko i wtedy stwierdzić, czy po przedłużeniu kontraktu dalej będzie mógł grać na wysokim poziomie. Chciał przeanalizować swój stan po przejściu operacji i usunięciu problemu w postaci kontuzji, z którą się zmagał. Dziś nie osiągnął jeszcze pełni formy, ale będąc gotowym na 80 procent, uspokoił Real Madryt.
Warunkiem Baska jest to, by miał możliwość odejścia po każdym sezonie, jeśli uważałby, że nie będzie w stanie dłużej grać z nałożoną na siebie presją lub jeśli otrzymałby ofertę zakończenia kariery nie do odrzucenia. Klub w razie potrzeby da mu taką możliwość.
Real Madryt uszanował postawę piłkarza, który chciał przeanalizować swój stan przed podjęciem decyzji, mającej wpływ na jego przyszłość, ale jednocześnie chce przedłużyć kontrakt przed rozpoczęciem zimowego okienka transferowego, by uniknąć plotek. Umowa Baska kończy się w czerwcu, więc od pierwszego stycznia będzie mógł negocjować z dowolnym klubem. Tak wynika z zasad FIFA, ponieważ zostanie mu mniej niż sześć miesięcy do końca obecnego kontraktu.
Postawa Xabiego jest wyjątkowa, unikalna w świecie futbolu. Z jego strony nie ma żadnych problemów, jeśli chodzi o długość kontraktu czy też pensję. Jego priorytet jest czysto sportowy, ponieważ nie chce zawieść. To przykład dla Realu Madryt, dlatego Xabi zawsze będzie wolny i nigdy nie będzie miał związanych rąk.
Hiszpański pomocnik podpisał pięcioletni kontrakt w 2009 roku. Do końca umowy pozostało mu 7 miesięcy, a rozmowy w sprawie przedłużenia zostały wstrzymane przez samego zawodnika, który zmagał się z kontuzją i nie wiedział, czy w przyszłości będzie w stanie sprostać wymogom gry w Realu Madryt.
7 czerwca podjął w końcu decyzję, z którą zwlekał przez lata - poddał się operacji. Z tego powodu opuścił Puchar Konfederacji. Opłaciło się. Powód decyzji, by wziąć byka za rogi był prosty - celem Xabiego są Mistrzostwa Świata w Brazylii, obrona tytułu i zakończenie kariery reprezentacyjnej.
W sierpniu tego roku wszystko było dobrze. I wtedy przyszło nieszczęście. Xabi złamał piątą kość śródstopia prawej nogi. Nie grał od finału Pucharu Króla i przerwa miała się przedłużyć o kolejne dwa miesiące. Ancelotti musiał sobie radzić bez niego, ale jego nieobecność negatywnie odbiła się na grze zespołu. Jego powrót był niezbędny, by Real zaczął grać lepiej. Włoch odetchnął z ulgą. W końcu ma lidera, który wydaje rozkazy i organizuje grę. W końcu ma dyrektora, który dowodzi w pomocy. Zawodnika, który wie, jak prowadzić grę w systemie 4-3-3, którego chce używać Ancelotti. Człowieka, którego zagrania są dogłębnie przemyślane i który potrafi operować piłką tak, by drużyna odnosiła korzyści.
Jego powrót po dwóch poważnych operacjach potwierdził, że Xabi może grać jeszcze przez kilka lat. Zawodnik opóźniał negocjacje, ponieważ chciał wrócić na boisko i wtedy stwierdzić, czy po przedłużeniu kontraktu dalej będzie mógł grać na wysokim poziomie. Chciał przeanalizować swój stan po przejściu operacji i usunięciu problemu w postaci kontuzji, z którą się zmagał. Dziś nie osiągnął jeszcze pełni formy, ale będąc gotowym na 80 procent, uspokoił Real Madryt.
Warunkiem Baska jest to, by miał możliwość odejścia po każdym sezonie, jeśli uważałby, że nie będzie w stanie dłużej grać z nałożoną na siebie presją lub jeśli otrzymałby ofertę zakończenia kariery nie do odrzucenia. Klub w razie potrzeby da mu taką możliwość.
Real Madryt uszanował postawę piłkarza, który chciał przeanalizować swój stan przed podjęciem decyzji, mającej wpływ na jego przyszłość, ale jednocześnie chce przedłużyć kontrakt przed rozpoczęciem zimowego okienka transferowego, by uniknąć plotek. Umowa Baska kończy się w czerwcu, więc od pierwszego stycznia będzie mógł negocjować z dowolnym klubem. Tak wynika z zasad FIFA, ponieważ zostanie mu mniej niż sześć miesięcy do końca obecnego kontraktu.
Postawa Xabiego jest wyjątkowa, unikalna w świecie futbolu. Z jego strony nie ma żadnych problemów, jeśli chodzi o długość kontraktu czy też pensję. Jego priorytet jest czysto sportowy, ponieważ nie chce zawieść. To przykład dla Realu Madryt, dlatego Xabi zawsze będzie wolny i nigdy nie będzie miał związanych rąk.
paryb [del] para
Pichuś [del]
jak juz idziesz tym tokiem to nagroda należy się dla Martineza, wygrał z drużyna która spadła do Championship jakiś tam puchar( nigdy nie ogarniałem tych Carlin,FA itd który to który) i teraz jest w miare wysoko z Evertonem. Przeciętnego widza nie interesuje to co ile dni grał mecze, to nie argument, akurat w przypadku trenera mówimy wyłącznie o trofeach, a tych Benitez po prostu nie miał( LE nawet nie uznaje w przypadku takiego klubu jak Chelsea bo to wstyd). Conte? bez przesady... . 3msc należy się dla Scolariego, wygrany Puchar Konfederacji w dobrym stylu, żadnych innych kandydatów nie widzę :Heynckess,Scolari,Klopp
ciekawe na jakiej podstawie :)
Na podstawie C.Ronaldo ^^
A tak na serio to podobno mało głosów oddano.
Na podstawie C.Ronaldo ^^
A tak na serio to podobno mało głosów oddano.
Marek1234itd para
Marek1234itd
– Cristiano, pod względem indywidualnym, o odrobinę wyprzedza resztę stawki. Jest w świetnej dyspozycji. Złotą Piłką przyznałbym jednak Messiemu, a jeśli nie jemu, to Ribéry'emu, ponieważ w zeszłym sezonie wygrał wszystko. Aby zdobyć Złotą Piłkę, musisz osiągnąć coś z drużyną – powiedział obrońca Barcelony, Dani Alves.
Nagrodę dla najlepszego piłkarza nie dałby Ronaldo pomimo, że uważa go za najlepszego piłkarza obecnie, ponieważ należy się temu kto osiągną coś z drużyną. Dlatego dałby nagrodę Messiemu a nie Ribery'emu :d
Nagrodę dla najlepszego piłkarza nie dałby Ronaldo pomimo, że uważa go za najlepszego piłkarza obecnie, ponieważ należy się temu kto osiągną coś z drużyną. Dlatego dałby nagrodę Messiemu a nie Ribery'emu :d
Marek1234itd para
paryb [del]
Rosell przebija
– Jak głosowałbym? Pierwszy Leo, drugi Leo i trzeci Leo. Potem Xavi i Iniesta, a szósty Busquets. Jeśli ludzie nie ulegną naciskom politycznym i medialnym, to Złota Piłka powinna powędrować do Messiego – powiedział Sandro Rosell, prezes Barcelony, zapytany o Złotą Piłkę i przesunięcie głosowania do 29 listopada.
– Jak głosowałbym? Pierwszy Leo, drugi Leo i trzeci Leo. Potem Xavi i Iniesta, a szósty Busquets. Jeśli ludzie nie ulegną naciskom politycznym i medialnym, to Złota Piłka powinna powędrować do Messiego – powiedział Sandro Rosell, prezes Barcelony, zapytany o Złotą Piłkę i przesunięcie głosowania do 29 listopada.
widzę, że na rm największą sensacją są wypowiedzi Katalończyków.
– Starcie Messiego i Cristiano poprawiło ich obu. To może być prawdziwa rywalizacja. Jeden gra dla Barçy, drugi dla Realu i w pewien sposób to jest dobre, bo poziom rośnie – powiedział Gerard Piqué w telewizji TV3. – Jako kolega, Cristiano jest na szóstkę. W Manchesterze po przyjściu praktycznie nie mówił po angielsku, a ja nie byłem wiele lepszy. Stworzyliśmy dobrą przyjaźń. Podziwiam go zawodowo i jako człowieka także. To wzór do naśladowania. On jest zarozumiały? Tak też mówią o mnie. Takie założenia są błędne. On ma wielką dumę i poziom rywalizacji, który doprowadza go do ekstremalnych spraw, których nie powinien robić, ale kto się nie myli? Wszyscy popełniamy błędy.
Jeden ogarnięty ;P
Jeden ogarnięty ;P
niech sobie pieprzą. Po co śmiecić zatem głupotami własną stronę?
heh inni wola wrzucac komentarze gimbusow z rm.pl takze ten... :-D