Azərbaycan dili Bahasa Indonesia Bosanski Català Čeština Dansk Deutsch Eesti English Español Français Galego Hrvatski Italiano Latviešu Lietuvių Magyar Malti Mакедонски Nederlands Norsk Polski Português Português BR Românã Slovenčina Srpski Suomi Svenska Tiếng Việt Türkçe Ελληνικά Български Русский Українська Հայերեն ქართული ენა 中文
Subpage under development, new version coming soon!

Asunto: Ruch Chorzów

2007-12-01 19:35:06
nie!
2007-12-01 19:36:02
to co oznacza te hasło??
2007-12-01 19:41:01
jest to tylko śpiewane wtedy gdy inna ekipa śpiewa na nas chorzowskie psy
2007-12-01 19:42:18
no ok jak ktos was obraza to wy to potwierdzacie??
2007-12-01 19:50:48
nie
2007-12-01 20:03:23
dobra nie gadaj:P

ruch to ewidentnie policyjny klub, nikt chyba temu nie zaprzeczy a wy spiewacie chorzowskie psy to...:)
2007-12-02 16:00:28
jestes żałosny
2007-12-02 16:03:34
Mensaje borrado

2007-12-03 19:35:32
Duszan Radolsky stracił poparcie w oczach kibiców, ale nadal ma zaufanie zwierzchnika. Na razie wszystkie znaki na niebie wskazują, że Mariusz Klimek pozwoli słowackiemu trenerowi na przeprowadzenie zimą "remontu generalnego".

Działacze zrozumieli, że skład personalny, który wywalczył awans do I ligi jest za słaby, aby walczć o wyższe cele, niż tylko utrzymanie. - Musimy oszczędzać pieniążki, bo czy ze mną, czy beze mnie, Ruch wymaga zimą wzmocnień – Duszan Radolsky zaznaczył potrzebę zmian już we wrześniu, jeszcze kiedy drużyna zbierała pochlebne recenzje. Najlepsze dostała za mecz z... Dyskobolią na starcie sezonu. Teraz - paradoksalnie - okazało się, że to zwycięstwo było przekleństwem.

Rozbudzone zostały apetyty chorzowskich kibiców, a szczegółową analizę gry "Niebieskich" wykonali trenerzy innych ligowych klubów. Podstawowy wniosek? Należy za wszelką cenę wyłączyć z gry Martina Fabusza. – Ruch wyraźnie gra stylem naszych południowych sąsiadów - Czechów i Słowaków - na wysokiego napastnika. Na początku sezonu wyglądało to całkiem nieźle, bo chorzowianie grali szybko i pomysłowo. A teraz dochodzi do tego, że gole głową strzela nie Fabusz, a Adrian Sikora.

Coś niedobrego dzieje się z Ruchem – zauważył Piotr Reiss. Napastnik Lecha Poznań wysnuł wnioski oglądając piątkowy mecz z Dyskobolią. Duszan Radolsky zdążył już ocenić możliwości kilku doświadczonych zawodników. Nie zdali egzaminu, dlatego Słowak zamiast na nich, ryzykując, stawia na młodzież, licząc, że plony będzie zbierał w przyszłości.

Skreślony został Grażvydas Mikulenas i zanosi się na to, że litewski napastnik będzie chciał zimą rozwiązać kontrakt. Radolsky kosztem Mikulenasa wyraźnie stawia na Fabusza (jako jedyny, obok Wojciecha Grzyba, wychodził w pierwszych składach wszystkich ligowych potyczek). Były król strzelców nie najlepiej wypada na tle maksymy "napastników rozlicza się ze zdobytych goli", bo w lidze ma ich na swoich koncie ledwie trzy. – Martin wykonuje za to kawał czarnej roboty, co docenia każdy z moich kolegów po fachu. Nie wolno zapominać, że oprócz trzech goli, zaliczył sporo asyst. Ma dobry bilans – broni swojego zawodnika Radolsky.

Osoby blisko związane z klubem zauważyły natomiast, że z uwagi na mieszankę kulturową, ale nie tylko, brakuje więzi wewnątrz zespołu. Do śmiałego zaatakowania bramki Dyskoboli poderwała drużynę dopiero piękna bramka Pavola Balaża.

- Grzyb miał potem wyśmienitą okazję, aby rozstrzygnąć ten mecz na korzyść Ruchu. Nie udało się, a w piłce bywa tak, że to się mści. Nie jednak dlatego chorzowianie przegrali. Po prostu Dyskobolia grała dojrzalej, zaś Ruchowi brakuje charyzmy – ocenił Piotr Reiss. I to chyba powinno bardziej niepokoić niż skuteczność i indywidualne błędy w obronie, co można naprawić na treningach lub pozyskując nowych zawodników...
2007-12-03 19:43:59
Wojciech Todur: Dlaczego niebieskim plączą się nogi?



Co się stało z drużyną Ruchu Chorzów, która na początku rozgrywek zewsząd zbierała pochwały za ofensywną i ciekawą grę?

Sezon zaczął się jak marzenie. Efektowne zwycięstwo w Grodzisku (4:1) sprawiło, że jeden z kibiców, którego wtedy spotkałem na Cichej, rozmarzył się i stwierdził, że może powtórzy się rok 1989 i niebiescy zaraz po awansie do ekstraklasy znowu sięgną po mistrzostwo.

Tymczasem wygrana w Grodzisku to był w dużej mierze przypadek, który w kolejnych spotkaniach potwierdził regułę, że Ruchu nie stać na zwycięstwa z drużynami z tej półki. Niebiescy wygrali potem już tylko dwa mecze - oba z beniaminkami z Bytomia i Sosnowca.

Mimo wszystko latem Ruch grał ciekawą piłkę. W meczach z Górnikiem Zabrze, Cracovią i Koroną Kielce chorzowianie nie zdobyli punktów tylko przez pomyłki sędziów. Moim zdaniem to właśnie te spotkania zadecydowały o tym, że druga część sezonu była już dużo słabsza. Trener Duszan Radolsky to przewidział. Gdy po każdej kolejce mówiono, że Ruch gra najlepszą piłkę spośród beniaminków, on martwił się, że bez punktów zda się to na nic, a presja w końcu poplącze nogi jego piłkarzom.

Prawdopodobnie ostatnim meczem, przed którym chorzowscy piłkarze nie przejmowali się zbytnio pozycją w tabeli ekstraklasy, było spotkanie z Lechem Poznań. Ruch przegrał jednak na Bułgarskiej aż 2:6, a do zawodników pewnie dotarło, że ciułanie punktów jest jednak cenniejsze niż noty za styl.

Niestety, wraz z nastaniem ery ciułania obnażyły się wszystkie słabości Ruchu, które do tej pory skrywały entuzjazm i radość z samej gry z najlepszymi. Te słabości to przede wszystkim brak klasowego rozgrywającego. Piłkarza, który wyznaczy rytm akcji, niekonwencjonalnym zagraniem rozstrzygnie o losach meczu czy wreszcie dokładnie dogra piłkę z rzutu wolnego czy rogu. W ostatnim meczu z Groclinem ten ciężar spoczywał na młodziutkim Macieju Sadloku, a jak z presją ma sobie poradzić 18-latek, skoro wokół zawodzą nawet i dwukrotnie starsi koledzy?

Kolejny problem to obrońcy. Można o nich napisać wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że są bezbłędni. To, co w drugiej lidze często uchodziło im bezkarnie (błędy w ustawieniu, nienadążanie za akcją), teraz jest bezlitośnie punktowane przez znacznie lepszych piłkarzy.

Najmniejsze pretensje można mieć do napastników, chociaż ich samych pewnie boli, że najskuteczniejszym zawodnikiem Ruchu jest pomocnik Wojciech Grzyb (sześć goli).

Efekt jest taki, że na zwycięstwo Ruchu nad solidnym ligowcem musi się złożyć kilka trudnych do przewidzenia przyczyn. W pierwszym meczu w Grodzisku była to choroba rywala i pewnie też efekt zaskoczenia. W rewanżu mogły nimi być błędy bramkarza z Grodziska. Wystarczyłoby przecież, żeby Grzyb lepiej przymierzył z siedmiu metrów, a ten tekst by nie powstał...

Na koniec o wzmocnieniach, bo bez tych nie ma szans, by Ruch zagrał wiosną na miarę oczekiwań kibiców. Zespół na pewno zyskałby na wypożyczeniu z Wisły Piotra Ćwielonga i powrocie ze Śląska Przemysława Łudzińskiego. Takiej pewności już nie ma, jeżeli doszłoby do powrotów na Cichą Roberta Górskiego (ostatnio Wisła Płock), Tomasza Balula (Ripo Mińsk) czy Arkadiusza Bąka (Lech). Trudno sądzić, że Ruch znajdzie pieniądze na tej klasy piłkarzy, co Sebastian Mila, Jarosław Bieniuk czy Damian Gorawski, bo o takich nazwiskach też plotkowano na Cichej. Na razie trzeba się jednak skupić na wychowaniu tej klasy piłkarzy. Może będą nimi młodzi Daniel Feruga i Marcin Sobczak z Gwarka Zabrze?
2007-12-03 20:13:10
GKS Katowice !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
2007-12-03 20:14:18
Ruch to psy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
2007-12-03 20:15:35
GKS królem jest , a Ruch Chorzów chuja rwie
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
(editado)
2007-12-03 20:24:43
hahaha!

żaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaal mi was fanów z hanysowa...
2007-12-03 20:46:48
oj jakie szczęście, że jesteś z Mikołowa, bo ja też
2007-12-04 20:01:23
w piątek mecz z cracovią:D