Subpage under development, new version coming soon!
Asunto: Ruch Chorzów
Ta, to ciekawe w takim razie ze do Hiszpanii dolecial bez problemu na sparing repry :P
dokładnie to samo pytanie zadałem i dokładnie taką samą odpowiedź jak ty dostałem, czyli z tym duzym samolotem;P
dokładnie to samo pytanie zadałem i dokładnie taką samą odpowiedź jak ty dostałem, czyli z tym duzym samolotem;P
Gosen [del] para
MB [del]
no Ruch się odratował, w rewanżu luksus, 3:0 i awans, ale jak patrzę jakie drużyny grają w tej fazie to kurde, część nazw pierwszy raz widzę, kilka takich "znanych" słabuszy jak Glentoran czy Dinamo Tibilisi, ogólnie sporo takich co już polskie kluby grały, ale jest i Rabotnicki, Skonto Ryga czy Zalagerszeg
MB [del] para
Gosen [del]
te 3 ostatnie + Dinamo Tibilisi to może być za dobre dla Ruchu
CamoR [del] para
MB [del]
przeciez i tak wiadomo z kim bedziemy grali EWENTUALNIE w 2 rundzie :)
(editado)
(editado)
Ja wam radzę, zobaczcie sobie relację na stronie niebiescy.pl , a dopiero potem "fetujcie" awans... :D
pewnie chodzi mu o to ze kazachy naciskaly ale coz byli u siebie na swoim stadionie w pelni sezonu i co a teraz przyjada do nas a tu wiadomo co bedzie :) powtorka z zalgirisu wilno :).... martinejro gdzies czytalem ze w knajpie na halembie robisz gdzie ? wisniowy czy nalesniki ??
(editado)
(editado)
Niebiescy" zdementowali plotki o transferze Sadloka
W komplecie trenowali wczoraj piłkarze Ruchu, przygotowujący się do rewanżu z Szachtiorem Karaganda. W gronie "Niebieskich" można było bowiem dojrzeć kontuzjowanych w pierwszym spotkaniu Krzysztofa Nykiela i Sebastiana Olszara oraz Macieja Sadloka, który zrejterował z samolotu tuż przed odlotem do Kazachstanu. Trener Waldemar Fornalik nie ukrywał, że był bardzo rozczarowany i zbulwersowany decyzją reprezentacyjnego obrońcy. Z kolei media prześcigały się w spekulacjach, co leży u źródeł występku Sadloka.
Jedna z wersji mówiła, że Sadlok posłuchał swojego menedżera, który doradził mu taki krok, by zawodnik nie został "spalony" w Europie i ewentualnie mógł zagrać jeszcze w bieżącej edycji europejskich pucharów, ale już w barwach innego klubu. Podobno parol na 21-letniego defensora zagięła krakowska Wisła, która po sprzedaniu Arkadiusza Głowackiego do tureckiego Trabzonsporu i ostatnio Marcelo do holenderskiego PSV Eindhoven ma sporo gotówki na załatanie potężnej wyrwy na środku obrony. To właśnie z ekipą "Białej Gwiazdy" Sadlok miałby reprezentować nasz kraj na międzynarodowych arenach. Piłkarz jednak zdementował prasowe doniesienia, zapewniając także kolegów w szatni, że jedynym motywem był strach przed lataniem, który nasilił się po tragedii pod Smoleńskiem.
- To kompletna bzdura. Nie ukrywam, że boję się latać samolotem i choć korzystałem już w przeszłości z tego środka lokomocji, to zawsze jest to dla mnie duża męka. Bardzo nie lubię też małych pomieszczeń. Tym razem obie te rzeczy się nałożyły, bo samolot, którym drużyna leciała do Karagandy był stosunkowo niewielki. Poczułem się źle i po prostu musiałem z niego wysiąść - wyjaśnia "Sadloczek".
Działacze przyjęli za dobrą monetę te tłumaczenia, załatwiając jednocześnie Sadlokowi wizytę u specjalistów. Zdementowali też informację o zainteresowaniu i staraniach Wisły Kraków o tego piłkarza. - Żadne oficjalne pismo dotyczące Sadloka nie wpłynęło z Krakowa do naszego klubu - zapewnia członek Rady Nadzorczej Ruchu Chorzów, Mariusz Klimek.
W podobnym tonie wypowiada się chorzowski szkoleniowiec. - Maciek przedłużył niedawno kontrakt z klubem do 2012 roku, więc dla mnie jest po sprawie. Mam jeszcze trzy dni do meczu z Szachtiorem, dlatego nad składem będę się zastanawiał trochę później. Maciek znajdzie się w meczowej osiemnastce, ale czy zagra? Tego dziś jeszcze nie wiem - mówił w poniedziałek trener Waldemar Fornalik.
W komplecie trenowali wczoraj piłkarze Ruchu, przygotowujący się do rewanżu z Szachtiorem Karaganda. W gronie "Niebieskich" można było bowiem dojrzeć kontuzjowanych w pierwszym spotkaniu Krzysztofa Nykiela i Sebastiana Olszara oraz Macieja Sadloka, który zrejterował z samolotu tuż przed odlotem do Kazachstanu. Trener Waldemar Fornalik nie ukrywał, że był bardzo rozczarowany i zbulwersowany decyzją reprezentacyjnego obrońcy. Z kolei media prześcigały się w spekulacjach, co leży u źródeł występku Sadloka.
Jedna z wersji mówiła, że Sadlok posłuchał swojego menedżera, który doradził mu taki krok, by zawodnik nie został "spalony" w Europie i ewentualnie mógł zagrać jeszcze w bieżącej edycji europejskich pucharów, ale już w barwach innego klubu. Podobno parol na 21-letniego defensora zagięła krakowska Wisła, która po sprzedaniu Arkadiusza Głowackiego do tureckiego Trabzonsporu i ostatnio Marcelo do holenderskiego PSV Eindhoven ma sporo gotówki na załatanie potężnej wyrwy na środku obrony. To właśnie z ekipą "Białej Gwiazdy" Sadlok miałby reprezentować nasz kraj na międzynarodowych arenach. Piłkarz jednak zdementował prasowe doniesienia, zapewniając także kolegów w szatni, że jedynym motywem był strach przed lataniem, który nasilił się po tragedii pod Smoleńskiem.
- To kompletna bzdura. Nie ukrywam, że boję się latać samolotem i choć korzystałem już w przeszłości z tego środka lokomocji, to zawsze jest to dla mnie duża męka. Bardzo nie lubię też małych pomieszczeń. Tym razem obie te rzeczy się nałożyły, bo samolot, którym drużyna leciała do Karagandy był stosunkowo niewielki. Poczułem się źle i po prostu musiałem z niego wysiąść - wyjaśnia "Sadloczek".
Działacze przyjęli za dobrą monetę te tłumaczenia, załatwiając jednocześnie Sadlokowi wizytę u specjalistów. Zdementowali też informację o zainteresowaniu i staraniach Wisły Kraków o tego piłkarza. - Żadne oficjalne pismo dotyczące Sadloka nie wpłynęło z Krakowa do naszego klubu - zapewnia członek Rady Nadzorczej Ruchu Chorzów, Mariusz Klimek.
W podobnym tonie wypowiada się chorzowski szkoleniowiec. - Maciek przedłużył niedawno kontrakt z klubem do 2012 roku, więc dla mnie jest po sprawie. Mam jeszcze trzy dni do meczu z Szachtiorem, dlatego nad składem będę się zastanawiał trochę później. Maciek znajdzie się w meczowej osiemnastce, ale czy zagra? Tego dziś jeszcze nie wiem - mówił w poniedziałek trener Waldemar Fornalik.
jak dlamnie podpisanie nowe kontraktu wiaze sie z tym ze zostaje ale mamy sezon transferowy wiec pismaki beda wymyslac rozne brednie
Mecze Ruchu na kartę
Chorzowscy działacze papierowe wejściówki odesłali do lamusa. Od nowego sezonu fani "Niebieskich" będą mogli zasiąść przy Cichej jedynie poprzez wykupienie specjalnych Kart Kibica. - Jesteśmy pierwszym klubem w kraju, który zdecydował się na wprowadzenie tego systemu.. Ale wkrótce będzie to obowiązywać na wszystkich stadionach ekstraklasy - informuje Mariusz Gudebski, rzecznik Ruchu.
Pytanie, czy działacze chorzowskiej spółki nie zapłacą frycowych za ten krok? Wszak złożenie stosownych dokumentów i wyrobienie karty może wywołać sporo zamieszania. Największym problemem może być niewiedza wielu kibiców, którzy mogą przeżyć szok podczas pierwszego, domowego spotkania z Wisłą Kraków (15 sierpnia). - Bez obaw, przeprowadzimy stosowną akcję promocyjną, będziemy to ogłaszać na stronach internetowych i pisać o tym w prasie - uspokaja Gudebski.
Aby otrzymać Kartę Kibica, należy wypełnić stosowny formularz, otrzymywany w siedzibie klubu. Dokument uprawniający do wejścia na mecze Ruchu będzie wydawany na miejscu. W trakcie jego wyrobienia kibice będą musieli okazać dokument tożsamości, który zostanie zeskanowany. W dalszej fazie sympatycy będą mogli dokonać wyboru miejsca, z którego będą śledzić boiskowe wydarzenia.
Karty doładowywane będą kwotą odpowiednią do ceny biletu. Możliwe jest też długoterminowe doładowanie, w formie karnetu. Transakcji, mającej trwać kilka sekund, można dokonywać zarówno w kasie stadionu, jak i przez Internet.
Na plastikowych wejściówkach znajdą się zgodne z ustawowymi wymogami dane - imię, nazwisko, PESEL i zdjęcie twarzy kibica. Przy Cichej, na koszt Urzędu Miasta i MORiSu, zainstalowano 20 bramek, dzięki którym nowy przepis zostanie wyegzekwowany. - Wejście przez bramkę będzie trwało kilka sekund. Osiem osób przejdzie przez nie w ciągu minuty - informuje Krzysztof Hermanowicz, dyrektor Ruchu ds. bezpieczeństwa.
Karty będzie można wyrabiać od piątku 9 lipca. Początkowo miało być to możliwe cztery dni wcześniej. Skąd ten poślizg? - Powodem nie były kłopoty techniczne leżące po stronie wykonawcy. Maszyny działają jak należy, kłopoty wynikły z wzajemnego niedoinformowania - dodaje Hermanowicz.
Ciekawe jak to będzie wyglądało w praktyce te wchodzenie na stadion przez te bramki.
(editado)
Chorzowscy działacze papierowe wejściówki odesłali do lamusa. Od nowego sezonu fani "Niebieskich" będą mogli zasiąść przy Cichej jedynie poprzez wykupienie specjalnych Kart Kibica. - Jesteśmy pierwszym klubem w kraju, który zdecydował się na wprowadzenie tego systemu.. Ale wkrótce będzie to obowiązywać na wszystkich stadionach ekstraklasy - informuje Mariusz Gudebski, rzecznik Ruchu.
Pytanie, czy działacze chorzowskiej spółki nie zapłacą frycowych za ten krok? Wszak złożenie stosownych dokumentów i wyrobienie karty może wywołać sporo zamieszania. Największym problemem może być niewiedza wielu kibiców, którzy mogą przeżyć szok podczas pierwszego, domowego spotkania z Wisłą Kraków (15 sierpnia). - Bez obaw, przeprowadzimy stosowną akcję promocyjną, będziemy to ogłaszać na stronach internetowych i pisać o tym w prasie - uspokaja Gudebski.
Aby otrzymać Kartę Kibica, należy wypełnić stosowny formularz, otrzymywany w siedzibie klubu. Dokument uprawniający do wejścia na mecze Ruchu będzie wydawany na miejscu. W trakcie jego wyrobienia kibice będą musieli okazać dokument tożsamości, który zostanie zeskanowany. W dalszej fazie sympatycy będą mogli dokonać wyboru miejsca, z którego będą śledzić boiskowe wydarzenia.
Karty doładowywane będą kwotą odpowiednią do ceny biletu. Możliwe jest też długoterminowe doładowanie, w formie karnetu. Transakcji, mającej trwać kilka sekund, można dokonywać zarówno w kasie stadionu, jak i przez Internet.
Na plastikowych wejściówkach znajdą się zgodne z ustawowymi wymogami dane - imię, nazwisko, PESEL i zdjęcie twarzy kibica. Przy Cichej, na koszt Urzędu Miasta i MORiSu, zainstalowano 20 bramek, dzięki którym nowy przepis zostanie wyegzekwowany. - Wejście przez bramkę będzie trwało kilka sekund. Osiem osób przejdzie przez nie w ciągu minuty - informuje Krzysztof Hermanowicz, dyrektor Ruchu ds. bezpieczeństwa.
Karty będzie można wyrabiać od piątku 9 lipca. Początkowo miało być to możliwe cztery dni wcześniej. Skąd ten poślizg? - Powodem nie były kłopoty techniczne leżące po stronie wykonawcy. Maszyny działają jak należy, kłopoty wynikły z wzajemnego niedoinformowania - dodaje Hermanowicz.
Ciekawe jak to będzie wyglądało w praktyce te wchodzenie na stadion przez te bramki.
(editado)
a czy mecz będzie na otwartym kanale? tv4, polsat?